Dzieciństwo to na swój sposób wspaniały czas. Wyobraźnia nie ma praktycznie żadnych ograniczeń. Któż z nas jako maluch nie wierzył choć przez chwilę w Piaskowego Dziadka, Świętego Mikołaja czy Zajączka Wielkanocnego? Dziecięce oko i ucho potrafiło każdemu trzaśnięciu klepki od podłogi czy cieniowi nadać magiczne znaczenie. Zawsze z wypiekami na twarzy czekaliśmy aż uda nam się zobaczyć te magiczne stwory, w które tak bardzo chcieliśmy wierzyć. Każdy z nas będąc dzieckiem choć przez chwilę wierzył, że prezenty pod choinką zostawia grubas z białą brodą, a mleczaki spod poduszki zamienia na monety Zębowa Wróżka. Twórcy „Strażników marzeń” spersonifikowali te wyobrażenia i zgromadzili w jednym filmie.

Przede wszystkim należy pamiętać, że „Strażnicy…” z założenia są filmem dla dzieci, zatem dorośli widzowie z pewnością już od pierwszych minut będą w stanie przewidzieć dalszy rozwój akcji, bazując na obecnym w produkcjach dla milusińskich schemacie.

[image-browser playlist="596289" suggest=""]©2012 DreamWorks Animation

Dlatego warto skupić się raczej na sposobie opowiadania tej historii. Producenci filmu mają bogate doświadczenie z kinem dziecięcym. William Joyce, który jest jednocześnie autorem powieści, na kanwie której powstali „Strażnicy…”, uczestniczył w powstawaniu takich filmów jak: „Roboty” czy „Rodzinka Robinsonów”. Jednakże najnowsza produkcja DreamWorks to przede wszystkim wspaniała animacja. Film został nakręcony w 3D i był to strzał w dziesiątkę. Piski podnieconych dzieciaków dobiegające z sali, gdy pojawiały się płatki śniegu były tego ostatecznym dowodem.

Filmowcy, zdając sobie sprawę, jak wielkie niebezpieczeństwo znudzenia widza niesie ze sobą robienie filmu w danej konwencji, ze wszystkich sił starali się dodać możliwie dużo oryginalnych ozdobników. Postawiono na humor, przedstawiając bohaterów w nieco krzywym zwierciadle. Święty Mikołaj nie ma nic wspólnego z dobrodusznym staruszkiem z nadwagą. Zajączek Wielkanocny bardziej przypomina kangura i jest uzbrojony w bumerangi. Mimo tego iż wyglądają bardzo groźnie, ich głównym zadaniem jest podrzucanie dzieciom prezentów i pilnowanie, żeby maluchy pamiętały o ich bytności. O ile panowie przypadli mi do gustu, tak już bardzo rozczarowałam się Zębową Wróżką, która przypominała kolibra. Jack Frost na całe szczęście miał niewiele wspólnego z bałwanem, za to wpisał się idealnie w ramy młodego przystojnego buntownika. Główny szwarccharakter nie przedstawia sobą niczego oryginalnego, w kwestii wyglądu. Jak każdy bad guy, pragnie zniszczyć dziecięce marzenia, a zamierza to uczynić przy pomocy niebezpiecznego oręża, jakim jest strach. Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, poniesie sromotną klęskę.

[image-browser playlist="596290" suggest=""]©2012 DreamWorks Animation

„Strażnicy” mają dwie płaszczyzny, jedna jest przeznaczona stricte dla dzieci, zaś ta druga powinna, przy odrobinie dobrej woli, ucieszyć dorosłych. Warstwa dziecięca jest całkiem atrakcyjna wizualnie, choć nieco mroczna. Historia walki dobra ze złem spodoba się tym starszych dzieciakom, ponieważ najmłodsi mogą niestety poczuć się znudzeni albo nawet i przestraszeni. Część przeznaczona dla widzów dojrzałych skłania do refleksji nad własną wyobraźnią i wspomnieniami. Pewne niuanse filmu będą dostrzegalne niestety tylko przez starszą publiczność, ale bynajmniej nie jest to wada filmu. Za taką można natomiast uznać niedobór humoru. Obrazowi brakuje lekkości i gdyby pojawiło się więcej gagów lub twórcy skupiliby się bardziej na warstwie dialogowej, całość tylko by na tym zyskała.

Scenarzyści potraktowali aspekt dziecięcej wyobraźni i marzeń w sposób zbyt materialistyczny. Kiedy nie znajdują pod choinką prezentów, odwracają się od swoich magicznych przyjaciół. Brakuje w tym momencie odpowiedniego morału, który przemówiłby do młodego widza. Problemem jest także brak finezji w walce ze złem. Skupia się ona na zwyczajnej bijatyce w stylu fantasy - zbyt mało humoru i prostych zabiegów. Prawdopodobnie twórcom zabrakło wiary w młode pokolenie, wychodząc z założenia, że musi być efektownie, a nie efektywnie. Cierpi na tym przesłanie opowieści, które jest przytłoczone warstwą wizualną.

[image-browser playlist="596291" suggest=""]©2012 DreamWorks Animation

„Strażnicy marzeń” są filmem bardzo nierównym. Filmowcy przemycili kilka naprawdę interesujących motywów, jak na przykład ten zdradzający, kto tak naprawdę pracuje w fabryce Mikołaja. Strona wizualna w połączeniu z animacją 3D jest w stanie zapewnić zaledwie dobrą rozrywkę. Polski dubbing również nie imponuje niczym szczególnym. Odnoszę wrażenie, że twórcy tworzyli animacje bez przekonania. Brak w niej pasji, energii i wiary w marzenia.

Ocena: 6+/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj