Świnka Peppa: Światowe Przygody to nie tylko gra, ale też interaktywny program edukacyjny dla najmłodszych odbiorców, skupiający się na zwiedzaniu świata.
Świnka Peppa: Światowe Przygody, jak łatwo się domyślić, to produkcja skierowana do dzieci. Z takim nastawieniem usiadłem do testów, a towarzyszyła mi dwójka potomków w różnym wieku – dziesięcioletnia córka i trzyletni syn. Oboje bardzo dobrze zaznajomieni z uniwersum Świnki Peppy, z tym że starsza latorośl przejawia już mocno ironiczny stosunek do sympatycznej bohaterki. W takim składzie przeszliśmy produkcję od deski do deski. Nie było łatwo, ponieważ mamy tu do czynienia z single playerem, a chętnych do gry było więcej. Niemniej udało się wypracować konsensus
– taki system grania, żeby każdy był zadowolony. Dzieciaki chętnie siadały przed ekranem, żeby pobawić się ze świnką Peppą, co jest pierwszą pozytywną rekomendacją.
Szkoda tylko, że po kilku dniach zabawy przygoda dobiegła końca – to gra bardzo krótka, nawet jak na produkt skierowany do dzieci. Zacznijmy jednak od początku. Na wstępie tworzymy postać i jej rodzinę – nasi bohaterowie zostają sąsiadami familii świnki Peppy, z którą szybko się integrują. Sam proces kreacji jest mocno uproszczony, ale daje dużo radochy młodym graczom. Nie ma to, jak wprowadzenie własnoręcznie stworzonej postaci do rzeczywistości, która wcześniej nie była interaktywna. Od teraz jesteśmy jej częścią, co z pewnością jest nowym doświadczeniem dla najmłodszych. Mamy też wpływ na wygląd domu – na przykład na jego kolorystykę. Gdy już mamy za sobą tryb edycji (możemy w każdej chwili do niego wrócić, żeby zmienić wygląd bohatera/bohaterki), zaczyna się docelowa gra, polegająca na… wciskaniu krzyżyka na padzie. Tak, w
Światowych Przygodach poruszamy się w lewo i prawo, a w niektórych miejscach naciskamy X, żeby wejść w interakcję z postaciami czy przedmiotami. Czy może być prostsze rozwiązanie? Sęk w tym, że dzieciom to całkowicie wystarcza.
Naszą „bazą” jest miasteczko znane z serialu, ale główne przygody przeżyjemy za granicą. To tam jest najwięcej aktywności (czyt. najczęściej przyciskania krzyżyka) i to właśnie tam odkryjemy to, co w grze najważniejsze – wartość edukacyjną. Wraz z rodzinką Świnki Peppy podróżujemy po świecie. Odwiedzamy takie miasta jak: Nowy Jork, Paryż czy Barcelona. Przybywamy do Niemiec, gdzie trwa właśnie zimowe szaleństwo, a w Londynie spotykamy Królową we własnej osobie. Podczas prostych minigierek dowiadujemy się nieco więcej o kulturze danego miasta/państwa. Dzieci, pomiędzy jednym kliknięciem a drugim, poznają świat, o ile nie przyśpieszą dialogów w poszukiwaniu kolejnej interaktywnej wstawki. Z pewnością nie każdy maluch będzie zadowolony z powrotu do pozycji biernego widza, jeśli już posmakował bardziej aktywnych działań. Jęk zawodu usłyszymy natomiast, gdy Mama Świnka oznajmi, że czas wracać. Poszczególne wyprawy trwają zdecydowanie za krótko. Co prawda do każdego odwiedzonego miejsca możemy wrócić, ale można było poupychać w każdym kraju więcej aktywności. Nic dziwnego, że gra „waży” nieco ponad 2 GB. Nie jest to najbardziej rozbudowany dziecięcy tytuł obecny na naszym rynku.
fot. materiały promocyjne
O oprawie graficznej nie ma co się rozpisywać. Wszyscy, którzy widzieli choć jeden odcinek
Świnki Peppy, będą wiedzieć, o co chodzi. Warstwa wizualna serialu i gry nie pozostanie obojętna. Istnieją dwie możliwości: albo ją zaakceptujemy i nie będzie ona nam przeszkadzać, albo będzie nas irytować przy każdej kolejnej scenie. Podobnie jest z warstwą audio, choć należy pochwalić polską lokalizację, bo jest dobrze wykonana. Trzeba jednak zaznaczyć, że głosu postaciom użyczyli aktorzy inni niż w serialu. Dzieciaki mogą być nieco zawiedzione, gdy Tata Świnka nie przemówi swoim charakterystycznym basem, a Peppa będzie mniej krzykliwa niż zazwyczaj.
Świnka Peppa: Światowe Przygody jest produkcją edukacyjną z dwóch względów. Po pierwsze, zaznajamia młodych odbiorców ze światem i w formie zabawy opowiada o innych kulturach. Równie istotna jest druga kwestia. To właśnie przy tym tytule mój trzylatek „zajarzył” obsługę pada. Wcześniejsze podejścia do gier
Sackboy czy
Astro's Playroom okazały się zbyt wymagające (chłopak nie rozumiał, że ruchy, które wykonuje drążkiem, odzwierciedlone są na ekranie). Tutaj jednak wszystko poszło jak po maśle – jeden kierunek i od czasu do czasu przycisk. Świnka Peppa spełniła więc swoją funkcję. Myślę, że w wielu domach z powyższych powodów spotka się z ogromną sympatią. Jeśli jednak nie macie dzieci (lub macie je już mocno wyrośnięte), nie znajdziecie tutaj nic dla siebie. Chyba że łączy Was z tymi bohaterami silna więź nostalgii.
Plusy:
+ idealne dla najmłodszych;
+ świat z serialu staje się interaktywny;
+ bohaterowie, których lubimy (lubimy, prawda?);
+ wartość edukacyjna;
Minusy:
- bardzo krótka;
- mało aktywności podczas wypraw;
- TYLKO dla "twardego" elektoratu Świnki Peppy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h