Powracamy do świata Papierowego maga w najnowszym wydaniu. Wydawałoby się, że Ceony Twill po uratowaniu swojego nauczyciela w końcu będzie miała spokój. Okazuje się, że jednak pozbycie się Liry to dopiero początek jej kłopotów. Oceniam Szklanego maga.
Ceony uratowała Emery’ego z rąk okrutnej byłej żony, jednak to nie oznacza, że czas na długie i szczęśliwe życie. Po pierwsze, gdzieś nadal krążą koledzy Liry, gotowi pomścić piękną czarodziejkę. Po drugie, choć Ceony wyznała nauczycielowi swoje uczucia, ten nie dał żadnego znaku, który mógłby sugerować, że te uczucia odwzajemnia. A to dopiero początek kłopotów.
Szklany Mag nie naprawia błędów pierwszej części. Wciąż mało znamy świat przedstawiony, o magii, prócz jednego kluczowego aspektu, również nie dowiadujemy się o wiele więcej. Plusem jest to, że Ceony trochę wychodzi do ludzi, dzięki czemu możemy lepiej poznać magię magów szkła – zarówno dzięki jej głównemu wrogowi, jak i przyjaciółce. To, w jaki sposób możne być wykorzystywany ten rodzaj czarów, jest znowu najciekawszym aspektem tej serii, tak jak to było w pierwszej części. Niestety, ponieważ nie widzimy w tym edukacji Ceony, tylko poznajemy tę magię przez inne osoby, nie dostaje ona tyle „czasu fabularnego” co magia papieru. Poznajemy również wcześniejszego ucznia Emery’ego, jednak ma on dosyć marginalną rolę. Mówiąc już o nauczycielu Ceony, w tej części jest on postawiony dosyć z boku wydarzeń, jednak teraz relacja między nim a jego uczennicą nie jest tak nagła jak w części pierwszej. Wiemy, że ona go kocha, wiemy, że on to wie i tez coś do niej czuje – tu jest ogromny plus dla Charlie Holmberg, że nie powoduje niepotrzebnych dłużyzn w tym temacie.
Niestety, cały romans nie wpływa dobrze na samą Ceony, tak jak cała ta powieść nie stawia jej w zbyt dobrym świetle. W Papierowym magu mieliśmy do czynienia z ambitną, odważną uczennicą, teraz wydaje się ona dosyć niebezpiecznie zbliżać do tego, z czego śmiali się wszyscy fani Gwiezdnych Wojen przy najnowszej trylogii. Ceony teraz potrafi uczyć się innych technik przez samo – jednorazowe – obserwowanie ich i pokonać za pomocą nowej magii doświadczonego maga. I to nie do końca za pomocą sprytu, jak to było w części pierwszej. Co gorsza, gdzieś zanika jej ambicja, a miłość do Emery’ego trochę za bardzo ją zaślepia, robiąc z nią głupiutką nastolatkę, która jest gotowa kłócić się z każdym, gdy jej się coś nie podoba. Rozumiem, że autorka chciała pokazać, jak zmienia się pomału sama bohaterka, nie wiem jednak, czy jest to zmiana w dobrą stronę.
Szklany mag jest książką poprawną, ale pomału traci potencjał, jaki miała w sobie część pierwsza w tej serii. Autorka nie poprawia błędów, fabuła znów leci zbyt szybko, tak jakby bała się, że nie wyrobi się w limitach. Przez co wszystko idzie trochę po łebkach. Jeśli ktoś interesuje się, co się działo z bohaterami po pierwszej części, spokojnie może ją przeczytać. Jednak nie wiem, czy z czystym sumieniem mogłabym polecić powieść nowym czytelnikom, jako że Szklany mag to trochę taki zalążek powieści, trochę książeczka – i to nie tylko z powodu gabarytów.