Szpiedzy w Warszawie nie jest serialem szpiegowskim, w którym będziemy świadkami strzelanin czy pościgów. Narracja jest bardzo wolna, tak jakby twórcy stopniowo chcieli odkrywać przed nami kolejne elementy intrygi, próbując przyciągnąć atmosferą. To jest prawdopodobnie największa zaleta serialu - udaje się stworzyć specyficzny klimat, który unosi się w powietrzu od pierwszej minuty.

Problemem jest forma opowiadania historii. Jesteśmy wrzuceni w sam środek wydarzeń, nie wiedząc tak naprawdę, czyje losy śledzimy. Imię głównego bohatera granego przez Davida Tennanta poznajemy dopiero po upływie kilkunastu minut. Można poczuć się zagubionym, ponieważ nikt tutaj nie sili się na przedstawienie głównych postaci, skąd się wzięli, co tu robią i dlaczego. Kiepskie rozwiązanie, bo trudno śledzić przygody głównego bohatera, skoro nikt nie raczy nam powiedzieć, kim on tak naprawdę jest. Dostajemy zaledwie strzępki informacji, które za wiele nie mówią, a jednocześnie nie mają w sobie tyle tajemnicy i intrygi, aby zaciekawić. To samo tyczy się zadania Jeana Francois, francuskiego szpiega, którego losy śledzimy. Potraktowano to wszystko po macoszemu.

[image-browser playlist="595854" suggest=""]©2013 TVP

Bohaterowie, pomimo braku jakiegokolwiek przedstawienia i rozbudowania, są w miarę interesujący. Zwłaszcza Jean Francouis, w którego w sposób nieskazitelny wciela się David Tennant. Aktor obdarzony jest charyzmą i robi wszystko, co w jego mocy, aby nas do siebie przekonać, pomimo wcześniej wspomnianych błędów scenarzystów. Dobre wrażenie robi także Janet Montgomery w roli Anny Skarbek - od razu wzbudza sympatię. Problem zaczyna się z chwilą, w ktorej twórcy próbują zaprezentować nam łotrów, którzy w tym przypadku są Niemcami. Tak bezpłciowych i nudnych postaci telewizja dawno nie widziała. Niektórzy z tych gestapowców zachowywali się, jakby grali w "Allo, Allo", a nie serialu, którego ton ma uchodzić za poważny. Tak naprawdę wróg nie ma żadnej twarzy, osobowości czy charakteru. Są to zwyczajni jednowymiarowi hitlerowcy, którzy wywołują bardzo negatywne odczucia. Brakuje tutaj spersonifikowanego zła - jakiejś charyzmatycznej osobistości, która do czegoś dąży, staje się przeciwwagą dla bohaterów.

Prowadzenie fabuły w sposób wolny niesie ze sobą sporo zalet. Możemy dzięki temu bardziej wczuć się w tę intrygującą atmosferę i poznać postacie. Szkoda tylko, że jak na razie, prezentowane jest to w sposób niezwykle przewidywalny. Końcowy cliffhanger jest najlepszym dowodem na to, że twórcy nie próbują traktować widza poważnie. Poza tym dobry klimat to zbyt mało, gdy brakuje jakiejkolwiek nutki napięcia czy emocji. Posunąłbym się do stwierdzenia, że serial ma podobną atmosferę kina szpiegowskiego co "Szpieg" oparty na książce LeCarre'a - tylko że jest pozbawiony wyrazistych bohaterów i wspomnianego napięcia.

Jak to w takich serialach bywa, pojawia się wątek romantyczny. Jest to jedna z niewielu rzeczy, która twórcom Szpiegów w Warszawie wychodzi wyśmienicie. Nie jest on nachalny i infantylny, jak ma to miejsce w Czasie honoru. Nikt nie próbuje wprowadzać romantycznej i heroicznej miłości. Poprowadzono to subtelnie i ze smakiem.

[image-browser playlist="595855" suggest=""]©2013 TVP

Na koniec element, który jest samobójem twórców serialu - dubbing. Serial był kręcony w języku angielskim, lecz w naszej telewizji jest prezentowany z polskim dubbingiem. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że wykonano go w sposób amatorski. Kiedy jeszcze polscy aktorzy podkładają głos pod swoje postacie, brzmi to jako tako, ale gdy słyszymy sztucznie recytowane kwestie w wykonaniu zagranicznych aktorów - wówczas odbiór jest ciężki. Po jakimś czasie idzie się przyzwyczaić do tych głosów, ale wymaga to sporej dozy samozaparcia. Lepszą opcją byłby lektor lub napisy.

Szpiedzy w Warszawie nie prezentują się na razie zbyt okazale. Jest za bardzo chaotycznie i przewidywalnie, by można było z dumą powiedzieć, "ten serial jest dobry". Może wraz z kolejnymi odcinkami będzie lepiej.

Ocena: 5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj