This Is Us niebanalnie opowiada historię Pearsonów, która jest pełna ludzkich dramatów. Mimo że najnowszy, bardzo złożony odcinek po raz kolejny podejmuje te same trudne tematy i problemy bohaterów, z którymi już wcześniej się mierzyli, to robi to tym razem trochę inaczej. Twórcy żonglowali emocjami widzów, ale w wyważony sposób, tak aby przejąć się losem postaci, choć nie aż tak dogłębnie, jak czasem potrafi ten serial. Taka cisza przed burzą, przygotowująca nas na coś znacznie bardziej poruszającego. A końcówka odcinka może zapowiadać dramatyczne lub radosne wydarzenia, które czekają nas za tydzień w obliczu przedwczesnego porodu Kate. Najbardziej emocjonalnym wątkiem tego epizodu był ten skupiający się na Rebecce. Powrócił temat radzenia sobie z żałobą po stracie bliskiej osoby, ale tym razem bohaterka nie potrafiła powstrzymać łez i uczuć. Mandy Moore kapitalnie odegrała atak paniki oraz wzruszającą telefoniczną rozmowę z Miguelem. Dzięki niej te sceny poruszały i najbardziej zapadały w pamięć w odcinku. Ponadto retrospekcje Rebecci związane z kupnem kamery w celu uwiecznienia najważniejszych momentów z życia rodziny, dobrze podkreśliły znaczenie wspólnego zdjęcia Kate z matką. Bez tego kontekstu ta niepozorna scena nigdy nie nabrałaby takiego ujmującego i podnoszącego na duchu charakteru. Poza tym Rebecca w pięknych słowach ujęła to jak dumna jest z córki, co przywołało to ciepło tak charakterystyczne dla tego serialu. Scenarzyści znowu spisali się na medal. Retrospekcje i nagrania posłużyły również do podkreślenia niezwykłych więzi między bliźniakami. Kate i Kevin zawsze dbali o siebie nawzajem, a ich relacje były głębsze niż te z Randallem. I ta emocjonalna bliskość, którą tak subtelnie uchwycili twórcy, zaalarmowała Kate o skrywanych problemach brata. Poza tym powrócił temat nałogu alkoholowego, który też jest dobrze pokazany w serialu. Co prawda gruchoczący lód w shakerze do drinków wzmagający pragnienie to ograny motyw, ale za to zachowanie Kevina dobrze odzwierciedlało obraz alkoholika. Jego kłamstwa i błagania wywoływały gniew, zawód, ale też współczucie, gdy widzieliśmy jego poczucie winy, po tym, jak Toby spojrzał na niego z wyrzutem. Justin Hartley zagrał w tych scenach bardzo dobrze, dzięki czemu udało mu się wzbudzić w widzach dość duże emocje, co mu się nieczęsto zdarza. Wątek Randalla wydawał się nieco oderwany od głównej części fabuły, gdzie wszystko kręciło się wokół imprezy z okazji zdobycia dyplomu przez Kate. W efekcie historia Dejy, której osobisty esej został opublikowany na stronie internetowej szkoły bez jej zgody trochę się dłużyła i nudziła. Nie niosła z sobą wielkiego ładunku emocjonalnego, jak pozostałe wątki. Cieszy jednak to, że dziewczyna ma swój rozum, podejmuje rozsądne decyzje i nie ulega tak łatwo wpływom Randalla. Dobrze to współgra z jej sposobem bycia, który tak interesująco interpretuje młoda aktorka. Natomiast ta historia prowadziła do najważniejszego punktu odcinka, gdzie Randall poprosił Beth o porzucenie pracy jako nauczycielka baletu. Szkoda, że rozmowę przerwał telefon o rodzącej Kate, bo sytuacja stała się wyjątkowo napięta. Aż chciałoby się zobaczyć reakcję Beth, dla której ta posada jest spełnieniem marzeń, możliwością samorealizacji i źródłem radości, co widzieliśmy w początkowej fazie odcinka. Poza tym daje widzom okazję do dyskusji nad tym, jaką decyzję powinna podjąć bohaterka i czy Randall postąpił właściwie. Pearsonowie staną w obliczu bardzo trudnego, życiowego problemu i ciekawi, jak potoczy się dalej ten wątek, który niespodziewanie tak bardzo się zaognił. Najnowszy odcinek This is Us był bardzo życiowy, ale wydarzenia rozwijały się w niespiesznym tempie. Bohaterowie mierzyli się z decyzjami, z nałogami i z emocjami związanymi z żałobą. Nie zabrakło wzruszających momentów, choć nie aż tak silnych, jak to czasem bywa w serialu. Jednak tym, co nas teraz najbardziej interesuje to poród Kate. Ciąża od początku była zagrożona, co twórcy nam kilkakrotnie przypominali, więc to nie zaskakuje. Ale i tak wcześniejsze narodziny dziecka od razu zwiększają poziom emocji, bo This is Us to serial nieprzewidywalny. Każdy scenariusz jest w tym wypadku możliwy. I to ekscytuje najbardziej i powoduje, że na następny odcinek będziemy czekać z zapartym tchem!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj