Trzeci odcinek Tacy właśnie jesteśmy, jak przypuszczałam, różni się od dwóch pierwszych. Przypomnijmy, że w otwierającym sezon epizodzie poznaliśmy bliżej Frasera, a w drugim Caitlin i jej perspektywę na ukazane wcześniej wydarzenia. W kolejnej części serialu Luca Guadagnino wykorzystuje bazę, którą do tej pory zbudował, i rozwija fabułę w kilku kierunkach. Nowy odcinek pełni już nie tylko funkcję ilustracyjną. Dzieje się w nim zdecydowanie więcej i to nie tylko u dwojga naszych nastoletnich bohaterów. Bardziej zagłębiamy się w świecie rodziców Caitlin oraz Frasera, rozwinięty został również najciekawszy wątek serialu. Ale o tym za chwilę. Nadal najważniejszy jest bowiem kontakt Frasera z Caitlin. I tu reżyser zaskakuje nas już od początku. Sytuacja, którą zastajemy w trzecim odcinku, świadczy o tym, że ich znajomość jest już na całkiem zaawansowanym etapie i znaczenie rozwinęła się od czasu poprzedniego odcinka. Ich losy splotły się na dobre. Co jednak ciekawe, podczas seansu tej części nie odniosłam wrażenia, by ich relacja miała przeistoczyć się w relację romantyczną - pomimo nawet tego, że Caitlin zerwała ze swoim chłopakiem. Jednakże brak zabarwienia romantycznego ich relacji nie będzie ujmą dla serialu. Wręcz przeciwnie. Przyjaźń wydaje się być dla nastoletnich bohaterów czymś bardziej wartościowym, głębokim, czymś na wyższym wymiarze, niż przelotne, czysto fizyczne doświadczenia, w jakie Caitlin wchodziła chociażby ze swoim dotychczasowym chłopakiem. Sam zaś Fraser zapowiedział: Nigdy się nie pocałujemy. Chłopak zaintrygował nas tą deklaracją i z zaciekawieniem czekamy, czy rzeczywiście będzie to przepowiednia rozciągnięta na całą opowieść, czy też zasada, którą bohaterowie w końcu naturalnie złamią. Sama zaś kwestia orientacji seksualnej Frasera została ukazana interesująco. Bo chociaż wydaje się niejasna, to nie dlatego, że mamy się jej domyślać, lecz raczej dlatego, że bohater sam jeszcze nie do końca wie, kim jest. Trzeci odcinek w sposób konsekwentny przybliża nam też to, z czym bohaterowie na co dzień się zmagają. Jednym z centralnych punktów codzienności Caitlin jest doświadczanie dojrzewania fizycznego. Dziewczyna bacznie obserwuje swoje zmieniające się ciało. Zamiarem serialu było też, jak mogliśmy zauważyć już we wcześniejszych odcinkach, poruszenie dojrzewania nie tylko emocjonalnego, na przykładzie ukazania relacji bohaterów, lecz również cielesnego. Takie podejście do kwestii adolescencji w tym serialu jest udane, ponieważ jest podejściem całościowym. Jednocześnie zaś dopełnia obrazu bohaterki i dodaje autentyczności jej postaci. Postać Frasera została natomiast rozwinięta jeśli chodzi o problemy natury emocjonalnej. Chłopak ma nie tylko napady szału i agresji, lecz z drugiej strony ataki paniki i lęku. Scena, w której w nocy idzie przez korytarz, nie mogąc złapać oddechu, i niczym małe dziecko wtula się w mamę, szukając u niej ratunku, jest jedną z ciekawszych w tym odcinku. Tym jednak, na co najbardziej czekaliśmy, było rozwinięcie intrygującej i niepokojącej relacji Frasera z Sarah. Trzeci odcinek je przynosi. Kontakty Frasera z matką-dowódczynią wykracza poza powszechnie akceptowalne normy. Ze zdumieniem odkrywamy, jak kobieta dopuszcza się kolejnych niewychowawczych metod. Mając sama problem z alkoholem, dolewa nastoletniemu synowi wina, by ukoić jego zdenerwowanie. Szokujący, lecz pod względem serialowej historii ciekawy, jest kontrast Sarah. Syn przeklina, atakuje, wyrywa włosy kobiecie, która stoi na czele bazy wojskowej, która w pracy ma ogromną władzę. Pod względem wychowawczym jest jednak niewydolna. Relacja Frasera z matką jest dziwna – być może dlatego, że, jak sama bohaterka wspomina, musi być dla syna i ojcem, i matką. Na pewno nie jest też to kontakt zdrowy, ale jednocześnie jest jednym z najciekawszych wątków w tym serialu. I chyba jedynym, który przynosi widzom silniejsze emocje, napięcie oraz niepewność. Reżyser umiejętnie eksploatuje tę naszpikowaną złożonymi, sprzecznymi emocjami relację, ale zostawia jeszcze duże pole do rozwoju tego wątku w przyszłości.
fot. HBO
Trzeci odcinek jest do tej pory tym najbardziej dynamicznym. Wszyscy bohaterowie wyszli bowiem z bazy wojskowej. Wyjście w miasto na festyn, karnawałowość i sceny z lokalnymi mieszkańcami energetycznie podciągnęły ten serial. Co ciekawe i zarazem świetne w tym odcinku Tacy właśnie jesteśmy, to fakt, iż razem z bohaterami czujemy się jak turyści. Za pomocą filmowych środków przekazu, wizualności i samego klimatu twórcom udaje się zarezonować z doświadczeniami, jakie widzowie znają z własnego życia. W miasteczku reżyser odsłonił innych, niemniej interesujących niż Caitlin i Fraser, bohaterów. Dorośli wyszli z tła, Sarah i Maggie zaczęły nawiązywać przyjaźnie z resztą bazy oraz bardzo zaskakujące i niejednoznaczne relacje. Chyba nikt się nie spodziewał, że dowódczyni wpadnie w oko młodszy żołnierz. Scena tańca kipiącego erotyzmem, rozgrywająca się na oczach syna i jego przyjaciółki, została świetnie zagrana i stanowi mocny akcent tego odcinka. Zarówno Chloë Sevigny jak i Alice Braga, portretujące mamy Frasera, nie przestają się świetnie aktorsko spisywać. Maggie jako postać ma w sobie coś niewypowiedzianie uroczego, a w trzecim odcinku, do tej pory raczej pełniąca funkcję obserwatorki, wreszcie daje się widzom poznać. Po seansie najnowszej części Tacy właśnie jesteśmy nie mamy już żadnych wątpliwości, że to serial, który stoi bohaterami – postaciami, które zachwycają swoim autentyzmem, a akcja jest raczej po to, by coś o nich opowiedzieć. Trzeci odcinek bowiem udowadnia, że bohaterowie rzeczywiście są tak wielowymiarowi i interesujący, jak to się zapowiadało. Natomiast dzięki wielosekwencyjej, angażującej wizycie w miasteczku dowiadujemy się też, o czym w głównej mierze opowiada serial. O zagubieniu. Zgubieni są wszyscy bohaterowie. Inaczej zagubieni są jednak młodzi, a inaczej ich rodzice. Młodzi jeszcze nie wiedzą kim są, a ich rodzice już nie wiedza, kim są. Trzeci odcinek Tacy właśnie jesteśmy nie rozczarował - przyniósł to, czego oczekiwaliśmy. Satysfakcjonująco rozwinął wątki i ugruntował nasze zainteresowanie specyficznym, lecz wciągającym światem osób mieszkających w amerykańskiej bazie wojskowej. Chociaż w nowym odcinku dzieje się sporo, to reżyser konsekwentnie zachował pewną niespieszność w prowadzeniu fabuły. To właśnie ona idealnie oddaje nastoletnie poczucie upływu czasu. Dzięki temu nadal możemy chłonąć ten serial.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj