Na "Tales from the Borderlands - Season 1 - Atlas Mugged" musieliśmy sporo czekać, o czym zresztą sama gra nam przypomina rzucanym z ekranu hasłem "Yes, yes it's been a while. Everyone knows". Czwarta ściana już zburzona? Cóż, nie do końca, ale wszystko jest na dobrej drodze, by tak się właśnie stało. 2. odcinek 1. sezonu gry zaczyna się dokładnie tam, gdzie pilot skończył się przed blisko 4 miesiącami. Dobrze, że pojawia się recap podsumowujący ważniejsze wydarzenia z pilota, bo mogłoby być trudno odnaleźć się w growej rzeczywistości. Dla każdego z Was przypomnienie przed "Tales from the Borderlands - Season 1 - Atlas Mugged" będzie inne, wszak definiują je Wasze wcześniejsze wybory, które - jak to w grach Telltale Games bywa - mają znikomy wpływ na rozgrywkę (ale co z tego - lubimy przecież być oszukiwani przez to studio).

[video-browser playlist="673306" suggest=""]

"Tales from the Borderlands - Season 1 - Atlas Mugged" na arenę wprowadza nowego gracza, któremu nie sposób się przeciwstawić (tak uważa Rhys), dla którego nowa, aczkolwiek ciągle martwa postać to idol i wzór do naśladowania. Cóż z tego, że tylko on może ją widzieć i z nią rozmawiać? Woźnemu z Hyperiona wcale to nie przeszkadza. Kluczowa decyzja jednak stoi przed graczem – finałowe sceny zaważą (czy aby na pewno?) na losach dalszej rozgrywki. Komu zaufa Rhys? Martwemu idolowi czy prawdziwej osobie, z którą przez 2 odcinki połączyło go całkiem sporo? Czytaj także: Kolejne gry z uniwersum „Child of Light” w przygotowaniu Nowy bohater jest powodem wielu komicznych sytuacji, których nagromadzono w "Tales from the Borderlands - Season 1 - Atlas Mugged" od groma. Już "Tales from the Borderlands - Season 1 - Zer0 Sum" wywoływało uśmiech na twarzy, a przy tym odcinku będziecie boki zrywać. Czasami jest to groteskowy humor, ale i tak trudno się nie zaśmiać. Nie będę zarzucał Was spoilerami z ciekawszych fragmentów gry, bo musiałbym opisać wszystko. Po prostu trzeba samemu tego doświadczyć. Nowy odcinek "Tales from the Borderlands" zawiera w sobie wszystkie elementy, które musi mieć rewelacyjna gra: jest akcja (sporo akcji), są emocje, znakomity humor i jeszcze lepsza oprawa dźwiękowa (!), a wszystko to w doskonale znanej i lubianej oprawie, do której produkcje spod szyldu „Borderlands” nas już przyzwyczaiły. No i najważniejsze – opowieść. Kiedy po skończeniu pilota nowej serii Telltale Games wydawało się, że wszystko jest już znane i nie ma niczego, co może gracza zaskoczyć, pierwsze skrzypce zaczynają grać postacie, o których dawno zapomnieliśmy, a które zaznaczyły swoją obecność w "Borderlands 2" lub "Borderlands: The Pre-Sequel".

[video-browser playlist="673307" suggest=""]

Najnowszy odcinek przygód Rhysa, Fiony, Vaughna oraz Sashy ma to, czego aż w takim nadmiarze nie posiadało "Tales from the Borderlands - Season 1 - Zer0 Sum", a mianowicie muzykę, która najlepiej pasuje do tak zwariowanego epizodu. Trudno obok tego przejść obojętnie - nie w tym odcinku. Czytaj także: Inwazja kosmitów i kultowych postaci z gier! Oto spektakularny zwiastun filmu „Pixels” Mimo że Telltale Games obłożone jest pracą nad kolejnymi projektami, a sam obecnie zagrywam się w "Game of Thrones: A Telltale Games Series" tego studia, najświeższy odcinek nowej serii udał im się pierwszorzędnie! Wcześniejsze gry kalifornijskiego producenta były więcej niż dobre (poza kilkoma wyjątkami), ale po "Atlas Mugged" widać, że "Tales from the Borderlands" będzie aktualnie najlepszą produkcją studia. PLUSY: + znakomity scenariusz odcinka, + jeszcze więcej czarnego humoru znanego z serii "Borderlands: The Handsome Collection", + bez wątpienia najlepsza ścieżka dźwiękowa z ostatnich gier, w które grałem, + przyjemna oprawa wizualna, + voice acting na najwyższym poziomie. MINUSY: – zbyt długi czas oczekiwania na kolejne odcinki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj