The 100 porzuca na chwilę Sanktuarium, by całkowicie skupić się na dwóch wątkach związanych z anomalią. Twórcy w tym miejscu wyciągają asy z rękawa i przypominają, dlaczego w dużej mierze ten serial był wyjątkiem na tle produkowanych przez telewizję The CW. Dostajemy ciekawą, angażującą opowieść z ogromną liczbą odpowiedzi na wiele pytań związanych z zielonym polem energii. Czy są one sensowne? Jak najbardziej! A nawet więcej, bo potrafią zaciekawić, zmusić do zadania nowych pytań i nawet do zastanowienia się, w jakim kierunku może to wszystko podążyć. Cały wątek z anomalią to The 100 w najlepszym wydaniu, bo skupia się na historii, która ma znaczenie, i relacjach, które mają emocje, a nie sztucznie budowanych i naciąganych konfliktach. Fakt, że anomalia to tak naprawdę coś, co można kontrolować, by przenosić się pomiędzy planetami jest ciekawym motywem z potencjałem, wartym dalszego rozwoju. Zwłaszcza że nie wiemy jeszcze, jak to kontrolować, kim są dokładnie osoby umiejące to robić, skąd pochodzą i co po tych latach stało się z Diyozą i Octavią. Wiele pytań, emocji, ale też umiejętności w budowaniu klimatu.
Pokazanie retrospekcji ze wspólnego życia Diyozy i Octavii pozornie wydaje się proste, ale ma ogromne znaczenie dla The 100 i dalszego rozwoju sezonu. Przede wszystkim ukazuje obie bohaterki z innej perspektywy. Diyoza jako odpowiedzialna matka i przyjaciółka. Natomiast z Octavią jest o tyle ciekawej, że twórcy stopniowo przedstawiali jej przemianę, która przy Diyozie musiała nastąpić momentalnie przez narodziny dziecka. Widzimy, jak Octavia walczy z chęcią powrotu oraz brakiem kontroli nad sytuacją - w jakiej jest desperacji i jak ostatecznie musi dojrzeć jako osoba do roli ciotki i opiekunki. Oczywiście jest w tym pewna ironia, że decyzja Octavii o wysłaniu listy przez anomalię sprowadziła na ich głowy kłopoty, ale to nie byłoby The 100, gdyby wszystko szło gładko, lekko i przyjemnie. Dzięki temu wątkowi to nadal jedna z najciekawszych bohaterek tego serialu, która przeszła wielką ewolucję od irytującej nastolatki z pierwszego sezonu. Za to, jak scenarzyści zbudowali strukturę tego odcinka, należy się pochwała, bo akcenty w kreowaniu historii tej postaci zostały rozłożone kapitalnie i pozwalały zaangażować się w jej walkę.
Wyjaśnienie, że planeta Beta z uwagi na bliskość czarnej dziury działa inaczej od tej z Sanktuarium, to też bardzo ciekawy pomysł z potencjałem. Sekundy na jednej planecie to miesiące na drugiej. To pozwala kombinować z dalszymi losami postaci na wiele sposobów. To dlatego Hope, córka Diyozy, jest dorosła, mimo że dosłownie chwilę temu widzieliśmy bohaterkę jeszcze w ciąży. To jest o tyle istotne, że pozwala budować wiarygodny niepokój widzów o los bohaterów, bo skoro tak to działa,to jak wygląda sytuacja w miejscu, do którego zabrano Bellamy'ego, Diyozę i Octavię? To buduje emocje, ciekawość i chęć poznawania odpowiedzi, a dzięki temu po przeciętnej premierze 7. sezonu, drugi odcinek nadaje tempo i wywołuje oczekiwanej wrażenia.
W teraźniejszości obserwujemy historię Gabriela, Echo i Hope, którzy weszli do anomalii i odkrywają świat lata po tym, jak Diyoza i Octavia zostały zabrane przez tajemniczych złoczyńców. To właśnie głównie ten wątek zdradza najważniejsze informacje o planecie, zasadach, jej celu oraz technologii, która jest tu wykorzystywana do podróży pomiędzy planetami. Oczywiście w jakimś tam stopniu czuć echo Gwiezdnych wrót , bo mamy symbole i tak dalej, jednak to dość powierzchowne podobieństwa. Historia pozwala też poznać lepiej dorosłą Hope, której przeszłość również jest ciekawa, bo nasuwa się pytanie: kim jest ten więzień, który nauczył ją walczyć? Nie sądzę, aby ta uwaga była rzucona tak mimochodem i nie miała znaczenia dla dalszego rozwoju fabuły. Cały wątek dobrze się komponuje z retrospekcjami, buduje pełny obraz rzeczywistości planety Beta i tego, jaki może mieć wpływ na dalsze losy bohaterów. Nie zdziwię się, jakby planowany spin-off miał kluczowy związek z właśnie tym motywem.
The 100 nabrało wiatru w żagle i jeśli twórcy dobrze to wszystko połączą z wątkiem w Sanktuarium, 7. sezon może być emocjonującą rozrywkę godną najlepszych odcinków tego serialu.