Nowy serial stacji E! to do bólu przeciętne love story. Pierwszy odcinek The Arrangement skutecznie zniechęca do sięgnięcia po kolejne.
Historia rysuje się schematycznie – bogaty on kontra szara ona. Aktor-milioner, rozchwytywany zarówno przez producentów, jak i przez fanki, vs. początkująca aktorka, utrzymująca się z pensji kelnerki. Dziwnym trafem przy pierwszym spotkaniu przypadają sobie do gustu, a piękna miłość w stylu Any i Christiana ze słynnego filmu
Fifty Shades of Grey zawiązuje się na ekranie w rytm tanich popowych hitów dla młodzieży.
Tak naprawdę trudno zarysować wizerunek potencjalnego odbiorcy tego serialu. Sprawia on wrażenie fabułki miłosnej pisanej dla nastolatek nękanych pierwszymi motylami w brzuchu, tymczasem główni bohaterowie to dorośli, pracujący ludzie. Na tej płaszczyźnie widać wyraźny zgrzyt, który bardzo zniechęca. Tym bardziej, że mamy tu do czynienia również z licealnymi imprezami na basenie, czy polewaniem wódką nagich torsów mężczyzn, wyglądających jak wycięci z kartonu. Plastikowemu soundtrackowi do kompletu brakuje tylko czerwonych plastikowych kubeczków.
Cała akcja zawiązuje się w pierwszych 15 minutach filmu. Przez ten krótki czas mamy szansę towarzyszyć głównej bohaterce we wszystkich istotnych wydarzeniach jej życia, prowadzących wprost w ramiona filmowego Adonisa. Jedynym, co tak naprawdę zasługuje tu na uwagę, jest gra aktorska
Christine Evangelista – dziewczyna naprawdę nieźle sobie radzi przed kamerą. Niestety towarzyszący jej
Josh Henderson jest zupełnie drewniany, a cała cukierkowa i kolorowa otoczka pełna zachodów słońca wydaje się po prostu niepoważna. Z ulgą przyjmowałam wszystkie ujęcia związane z producentem (
Michael Vartan) i jego współpracownikami – w otoczeniu prawników, biur i szelestu dokumentów choć na chwilę można było odpocząć od naciąganego romansidła bez polotu i wszystkich tych trudnych problemów miłosnych, na jakie cierpią biedne serca bohaterów.
The Arrangement zapowiada się naprawdę słabo. Poświęcenie pierwszemu odcinkowi blisko 50 minut życia wydaje się zbyt wysoką ceną za to, co w zamian możemy zyskać – trzy ładne widoki na krzyż, drinki z palemką na słonecznej plaży i cukrzycę wywołaną słodyczą ekranowego życia jak z bajki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h