Siódmy odcinek The Boys nie nawiązał intensywnością wydarzeń do Bohaterogazmu, ale za to dostarczył kilku emocjonalnych scen związanych z głównymi bohaterami i trochę krwawych momentów. Wyjawił też zaskakującą informację, która może wywrócić fabułę do góry nogami. Oceniam.
Po szalonym
Bohaterogazmie sprzed tygodnia
The Boys raczej trudno było się spodziewać, że obejrzymy kolejny wciskający w fotel odcinek. Nie dziwi, że akcja się nieco uspokoiła, a tempo wydarzeń spadło. To naturalna kolej rzeczy, szczególnie przed finałem sezonu. Jednak ważne, że serial nie obniżył lotów, nie zszedł poniżej normalnego poziomu. Wysoka jakość została zachowana, a poszczególne wątki intrygowały, ponieważ skupiały się na przeżyciach bohaterów i ich relacjach.
Najbardziej interesowała historia zemsty Soldier Boya na Mindstormie, któremu pomagali Butcher i Hughie. Dawny członek Odwetu nie chciał łatwo sprzedać skóry. Zamknął Billy’ego w koszmarze, który okazał się retrospekcją z jego życia. Już w poprzednim sezonie została nakreślona jego przeszłość, poznaliśmy jego rodziców. Natomiast teraz mogliśmy się przekonać, co dokładnie ukształtowało tę postać. Historia Butchera jest dramatyczna i bardzo przykra – pośrednio doprowadził do samobójczej śmierci brata, którego starał się chronić przed sadystycznym ojcem. Wywarło to na nim spore wrażenie, bo przepraszał Hughiego, w którym widzi Lenny’ego. A mimo to nie ostrzegł przyjaciela przed skutkami ubocznymi V24. Ten wątek Butchera był bardzo trudny pod względem emocjonalnym. Cieszy, że w
The Boys twórcy potrafią uderzyć w poważniejsze struny przemyślaną genezą jednego z głównych bohaterów.
Choć Soldier Boy ma przebłyski człowieczeństwa, to twórcy nie przestają przypominać, że jest on złoczyńcą. W brutalny sposób zamordował swoją tarczą Mindstorma, co trochę przypominało pamiętną scenę z Johnem Walkerem z
Falcona i Zimowego Żołnierza, biorąc pod uwagę, że obaj wykazują spore zaburzenia psychiczne. W każdym razie cała sekwencja tej sceny w
The Boys była makabryczna - od trafienia Mindstorma nożem w głowę, po zmiażdżenie jego czaszki tarczą, co zostało pokazane bez najmniejszej cenzury. W tym serialu przemoc zawsze będzie szokować.
Natomiast to nie morderstwo Mindstorma, które Soldier Boy przeprowadził tak, jakby wykonywał wojskową misję, sprawiało, że wzbudził tyle antypatii. To wątek Black Noira ujawnił jego kolejne psychopatyczne zachowania oraz to, jak źle traktował członków Odwetu, którzy go ostatecznie zdradzili. Wszystko to przedstawiono w formie… kreskówki. Aż przypomina się spin-off
Chłopaki przedstawiają: Czyste Zło. Z jednej strony ten nietypowy i pomysłowy charakter pokazania retrospekcji Black Noira, w której animowane postacie zorganizowały teatrzyk, powodował rozbawienie. Z drugiej strony wydarzenia, które zaprezentowała hałastra Bustera Bobra, nie wywoływały śmiechu, bo Odwet i Black Noir byli terroryzowani przez wybuchowego Soldier Boya. Ten kreatywny sposób przedstawienia historii sprawdził się zaskakująco dobrze. Aż tak, że nawet nie odczuwa się potrzeby obejrzenia tego w wersji aktorskiej, ponieważ animowana forma świetnie poradziła sobie z warstwą emocjonalną wątku, podkreślając strach i wściekłość bohaterów. I oczywiście wyjawiono, że to Soldier Boy okaleczył Black Noira swoją tarczą, co ma więcej sensu niż nalot. To były intensywne sceny, które też powodowały współczucie wobec członków Odwetu.
Z kolei Homelander zaczął gasić pożar w mediach po wystąpieniu Starlight z poprzedniego odcinka. Chociaż wydaje się, że raczej dolał oliwy do ognia, gdy kobieta go podstępnie nagrała, a także podczas kampanii Singera nie popisał się swoim przemówieniem. Odwiedził też Queen Maeve, która żyje i znajduje się w zamknięciu. Ich konfrontacja nie była zbyt żywiołowa, ale oboje powiedzieli sobie kilka kąśliwych słów. To było ciekawe, choć najbardziej i tak zapamiętamy dwa inne wydarzenia związane z Homelanderem. Pierwsze to oczywiście przekomiczna scena, gdy doił krowę przy piosence
Crimson and Clover, a potem pił mleko z wiaderka. Miny
Antony’ego Starra rozbawiały do łez. Druga to szokująca finałowa scena, w której Soldier Boy wyjawił mu, że jest jego ojcem. Ta informacja powinna bardziej zaskakiwać, ale biorąc pod uwagę to, że ich charaktery są ekstremalnie podobne, oraz to, że wykazują właściwie te same zaburzenia psychiczne, to ma to sens. Nawet w rozmowie z Maeve padła sugestia o wykorzystaniu jej jajeczek do zrobienia nowego potomka Homelandera, co mogło stanowić pewnego rodzaju wskazówkę. Mimo wszystko jest to wielka niespodzianka, która zdaje się, że wywróci do góry nogami fabułę, a bohaterowie może stworzą nowe sojusze. Zapowiada się ekscytujący przebieg wydarzeń!
Po starciu z Little Niną Kimiko postanowiła odzyskać swoje moce, prosząc Starlight o kradzież Związku V. Twórcy z dużym wyczuciem prowadzą jej wątek z Frenchiem.
Karen Fukuhara nie potrzebuje słów, aby wyrazić wszystkie emocje swojej bohaterki, której zależy na swojej rodzinie. Tak bardzo, że postanowiła na powrót zostać supkiem. Dzięki temu scena z Frenchiem chwytała za serce.
A-Train jednak przeżył morderczy bieg i jak na ironię dostał nowe serce od Gunpowdera. Ten zwrot wydarzeń zaskakiwał, ale przynajmniej superbohater odzyska siły i znowu wróci do akcji. Szkoda byłoby się pozbyć z
The Boys tak interesującej postaci. Na krótko na ekranie zawitał też Deep, który namówił swoją żonę do trójkąta z Ambrozją. Jego wątek staje się coraz dziwniejszy, ale ważne, że jak zwykle dostarcza trochę śmiechu. Twórcy nie zapominają, żeby wprowadzać do epizodu komediowe motywy. Dowcip z księdzem i zakonnicą był naprawdę udany, choć był to już wyższy stopień czarnego humoru. Jednak skończył się dla tej dwójki tragicznie. Nie można też nie wspomnieć o piosence Soldier Boya z
Pop, Look, and Listen z początku odcinka, która bawiła. Natomiast do śmiechu nie było Mother’s Milkowi, który odkrył, że Todd zabrał jego córkę na wiec z Homelanderem. Scena ich kłótni wydaje się zatrważająco realistyczna, łatwo ją odnieść do prawdziwego życia i toksycznej propagandy prowadzonej przez media. MM znalazł się w trudnej sytuacji, bo jego relacja z Janine może ulec pogorszeniu przez uderzenie Todda, co na pewno przyniesie kolejne emocje.
Przedostatni odcinek
The Boys w tym sezonie nie zawiódł. Poszczególne wątki były bardzo emocjonalne, a do tego wyjawiono kilka nowych informacji, które zaskakiwały. Do tego ta animowana wstawka była czymś świeżym. Ożywiła i urozmaiciła ten epizod, sprawiając, że serial stał się jeszcze bardziej zwariowany. W scenie po napisach kreskówkowe postacie pokłoniły się widzom – zasłużyły na brawa za ten występ. To był kolejny solidny odcinek, choć nie tak emocjonujący jak poprzedni. Pozostał już tylko finał sezonu, którego wydarzenia po tak szokującej końcówce bardzo trudno przewidzieć. Może zdarzyć się wszystko!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h