The Bridge: Na granicy rozpoczyna odcinek sceną retrospekcji, która ma widzom coś powiedzieć. Tylko co dokładnie i w jakim celu? Dlaczego twórcy marnują czas ekranowy na sceny, które nie są istotne dla fabuły? Przecież Eleanor (Franka Potente) zabiła tam niemającą żadnego znaczenia postać, która odkryła jej sekrety nam, widzom, znane już od jakiegoś czasu.

Pokłosie wielkiej strzelaniny z poprzedniego odcinka trąci skrajną przesadą. Jasne, było krwawo i trup ścielił się gęsto, ale by pozostało takie morze krwi? To w sumie jeszcze nic w porównaniu z tym, co dzieje się z Hankiem (Ted Levine). Oczywiście postać była budowana w tym serialu na twardziela, ale wszystko ma swoje granice. Zastanawia mnie w tym tak naprawdę jedno: leży na piasku, wokół nie ma praktycznie nic, a udało mu się schować zeszyt Eleanor tak, że nikt nie był w stanie go znaleźć? Widocznie Hank w ukryciu jest czarodziejem, bo nie widzę żadnego innego logicznego wyjaśnienia, jak mógł to uczynić. Może jednak twórcy mają na to jakiś pomysł, który przekona.

Scenarzyści chyba sami już nie wiedzą, jak chcą budować relację Sonyi (Diane Kruger) z Marco (Demian Bichir). Zmienia się to zbyt gwałtownie, a reakcje kobiety momentami wydają się dziwne i niekonsekwentne. Samo śledztwo z ich udziałem kompletnie nie wciąga. Tutaj widz powinien czuć emocje, współczuć bohaterom i kibicować Hankowi w walce o życie, a jest kompletna pustka.

[video-browser playlist="633298" suggest=""]

Najjaśniejszymi punktami w tej przeciętności są Fausto Galvan i jego działania oraz wątek CIA, gdzie duet dziennikarzy nadal bryluje i odkrywa sekrety. Chociaż w tym też leży potężny absurd - agenci CIA rozmawiający o wyborze nowego narkotykowego króla w publicznym miejscu? To jest po prostu niepoważne. 

Rozczarowuje również cliffhanger, który powinien być emocjonującą kulminacją całosezonowego wątku Eleanor, a jest zaledwie przeciętny. Nie ma w tym starciu Sonyi z Eleanor żadnego pomysłu - ot, stuknęli, pojmali i koniec. Marnowanie potencjału.

Czytaj również: "Dig" z dodatkowymi odcinkami i premierą w 2015 roku

The Bridge: Na granicy raczej już nie poprawi się w tym sezonie i do końca będzie oferować coraz to bardziej nieprzemyślane, nudne i absurdalne zagrania. Szkoda, bo jakiś pomysł na ten sezon był, ale jego realizacja daleka jest od ideału.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj