The Bridge: Na granicy kontynuuje opowiadanie historii z podziałem na trzy równoległe wątki. Po raz kolejny żaden nie porywa, nie potrafi zaciekawić, a niektóre zabiegi zaskakują niedopracowaniem. Fabuła jest nieprzemyślana i kompletnie nieinteresująca, a bohaterowie nie wzbudzają żadnych emocji.
Ciekawa sytuacja jest z Sonyą (Diane Kruger), która uparcie chce przesłuchać Eleanor (Franka Potente). Z jednej strony po raz pierwszy w tymże serialu powiedziano, że Sonya miała jakąś diagnozę, i zapytano ją o to, czy bierze leki. To jest szokujące, że ani razu w serialu przez 2 sezony otwarcie widzom nie powiedziano, że kobieta cierpi na syndrom Aspergera, co bardzo wyraźnie tłumaczy jej specyficzne zachowanie. A że cierpi na to, wiadomo z informacji o serialu - nawet zatrudniono specjalnego konsultanta, by aktorka dobrze zagrała osobę z Aspergerem. Samo słowne starcie obu kobiet jest co najmniej rozczarowujące - ani w tym emocji, ani większego sensu. Sonya mówi same oczywistości, które nie mogą trafić w żaden punkt ani osiągnąć zamierzonego celu. Szkoda też w tym przewidywalnego końca - czy naprawdę agent CIA musiał ją uwolnić?
[video-browser playlist="632666" suggest=""]
Perypetie Marco to już kompletne nieporozumienie. Sam fakt chęci dorwania Fausto i zakończenia tej sprawy jest odpowiedni, ale każdy kolejny krok jedynie to pogrąża. Akcja rozgrywa się zbyt banalnie - podróż z punktu A przez punkt B aż do finału w C. Zero ciekawych motywów. Zaś sam finał to niedorzeczność - dlaczego bohaterowie podjechali tak blisko siedziby Fausto? Przecież powinni byli wysiąść z kilometr wcześniej, a nie pod wejściem do jego kryjówki. Nic więc dziwnego, że to wszystko zakończyło się w tak nierozsądny sposób.
Czytaj również: Abigail Spencer i Keira Knightley w 2. sezonie serialu "Detektyw"?
The Bridge: Na granicy z każdym kolejnym odcinkiem zaczyna coraz bardziej rozczarowywać. Szkoda, że z dobrego kryminału zrobiło się coś tak nieciekawego. Nawet solidny wątek dziennikarzy nie potrafi poprawić ogólnego wrażenia.