The Elder Scrolls Online: High Isle uznaję za moje pierwsze poważne podejście do tego MMORPG. Wcześniej miałem okazję pograć w ten tytuł w okolicach premiery, ale wiadomo - było to dawno i nieprawda. Dosłownie, bo przecież MMORPG to gatunek stale ewoluujący, który potraf wywrócić wszystko na głowę w ciągu zaledwie kilku aktualizacji. Na szczęście ZeniMax Online Studios przygotowało swoją produkcję w taki sposób, by każdy mógł wejść w nią w dowolnym momencie i rozpocząć swoją przygodę od wybranego rozszerzenia, bez potrzeby poświęcania dziesiątek czy nawet setek godzin na żmudny grind i nadrabianie zaległości. Dzięki temu mogłem zapoznać się z High Isle po ukończeniu krótkiego samouczka i poświęceniu kilkudziesięciu minut na stosowny research i zapoznanie się z najważniejszymi informacjami na temat świata przedstawionego oraz istotnych mechanik. Najnowsze rozszerzenie do TESO zabiera nas w podróż na tytułowe wyspy znajdujące się w archipelagu Systres. Historia odbiega od tego, do czego przyzwyczaiła nas zdecydowana większość MMORPG. Nie ma tu gigantycznego zagrożenia, które może zniszczyć cały świat. Zamiast tego zdecydowano się na dość "przyziemną" opowieść, w której pierwsze skrzypce grają polityczne intrygi i spiski oraz tajemnicza, mroczna organizacja: Ascendant Order. Z jednej strony jest to całkiem odświeżające, z drugiej jednak niektórzy mogą czuć się mniej zaangażowani z prostego powodu: stawka jest tu zdecydowanie niższa, a my czujemy się jedynie niewielkim trybikiem ogromnej machiny, a nie herosem, który w pojedynkę zbawia świat. Na szczęście fabuła jest na tyle zgrabnie napisana i poprowadzona, że da się w nią wciągnąć już od pierwszych głównych zadań. I to nawet jeśli do tej pory stroniliście od The Elder Scrolls Online, a Wasz kontakt z uniwersum ograniczał się do singlowych produkcji Bethesdy. Musicie natomiast pamiętać, że choć ukończenie głównego wątku zajmie Wam około 20-25 godzin, to jest to jedynie fragment większej całości. Resztę otrzymamy dopiero w aktualizacjach wprowadzanych w kolejnych miesiącach, co może powodować pewien niedosyt.

Fabuła

8 /10

Jeszcze przed premierą dodatek mocno promowano nową grą karcianą Tales of Tribute. Jej zasady są dość skomplikowane, na pewno bardziej niż w przypadku stosunkowo prostego, wiedźmińskiego Gwinta czy Triple Triad znanego z Final Fantasy 14, ale warto poświęcić czas na naukę, bo to dodatkowych kilka godzin zabawy. Twórcy zadbali o sporo zawartości skupionej wokół kolekcjonowania kart i rozgrywania pojedynków. Zdecydowanie da się w to wciągnąć i dobrze przy tym bawić, ale jeśli macie reakcje alergiczne na samo brzmienie słowa "karcianka", to uspokajam, że jest to całkowicie opcjonalne.  Cała reszta przygotowanych dla graczy atrakcji to już zdecydowanie gatunkowa klasyka, która nie odbiega poza ramy wytyczone przez przynależność do gatunku MMORPG. Zdecydowana większość aktywności pobocznych przygotowana została w myśl zasady przynieś-podaj-pozamiataj. Rozczarowują zwłaszcza nowe wydarzenia publiczne, czyli wulkaniczne szczeliny. Pękająca ziemia i strumienie rozgrzanej magmy robią wrażenie przez pierwszych kilkanaście sekund. Później uświadamiamy sobie, że to po prostu jeszcze jedna wariacja na temat walki z kolejnymi falami wrogów, co niestety nie jest absolutnie niczym nowym i bardzo szybko się nudzi. Na szczęście samo High Isles to bardzo wdzięczna w eksploracji lokacja, a możliwość zwiedzenia ojczyzny Bretonów po raz pierwszy w historii serii dla wielu będzie wystarczającym powodem, by sięgnąć po ten tytuł. Wiele osób z pewnością przekona również cała masa innych, pomniejszych nowości w postaci wyposażenia czy osiągnięć do zdobycia. 

Rozgrywka

7 /10

Pod względem artystycznym High Isle robi naprawdę pozytywne wrażenie. Tytułowe wyspy w ciekawy sposób łączą śródziemnomorskie klimaty ze średniowiecznym budownictwem i rycerską kulturą, a pomniejsze regiony potrafią zaskoczyć zróżnicowaniem. Niestety, jeśli chodzi o warstwę czysto technologiczną, to jest już zdecydowanie gorzej. Wyraźnie widać, że korzenie TESO sięgają 2014 roku i oprawa graficzna odstaje nie tylko od singlowych tytułów, ale też od innych MMORPG, które trzymają się lepiej, bo ich twórcy postawili na bardziej stylizowaną i mniej realistyczną otoczkę. 
fot. Bethesda

Oprawa

7 /10

Ocena końcowa

7/10


Fabuła

8/10

Rozgrywka

7/10

Oprawa

7/10
The Elder Scrolls Online: High Isle to bardzo klasyczny przykład " typowego dodatku do gry MMORPG". Dostajemy nową lokację z osobną historią, a także sporo aktywności pobocznych, na czele z przyjemnym Tales of Tribute, co łącznie zapewni co najmniej kilkadziesiąt godzin rozgrywki. Weteranów prawdopodobnie nie trzeba do tego rozszerzenia namawiać, a nowi gracze, którzy od dłuższego czasu chcieli zakosztować TESO, z uwagi na bardziej przyziemną i "mniejszą" opowieść mogą potraktować to tak jak ja - jako całkiem solidny punkt wejścia do gry. Plusy: + tytułowa lokacja; + zawartość na kilkadziesiąt godzin; + Tales of Tribute. Minusy: - brak rewolucji, to bardzo bezpieczny dodatek do MMO; - w większości dość monotonne aktywności poboczne; - grafika nie zachwyca.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj