Janet właściwie od pierwszej odsłony w ogóle nie ustępowała innym bohaterom na polu nieźle napisanych postaci. W jej wypadku było to o tyle trudne, że wydawała się tym trybikiem wśród członków obsady, który nie może się charakterologicznie rozwinąć poza pewne ramy. Twórcy jednak i tutaj nie zawiedli, zostawiając sobie furtkę na progres. W siódmym odcinku The Good Place są zbierane tego plony. Restarty uczłowieczające robota nie mogły obyć się bez konsekwencji, ale tylko wyobraźnia scenarzystów sprawiła, że wyszedł z tego wątek będący kolejną perełką w koronie serialu oraz taki, który nadal może się rozwijać oraz zaskakiwać w przyszłości. Uwielbiam produkcje zaplanowane w tak dokładny sposób jak The Good Place. Jak już wspomniałem, Janet and Michael skupia się na tytułowej dwójce. W końcu widzowie mogą zobaczyć, jak demon wykradł wszystkowiedzącego robota z dobrego miejsca. Muszę powiedzieć, że nie zawiodłem się – było dokładnie tak prosto i naiwnie, jak być powinno. Architekt złego miejsca trafnie zauważył, że ci dobrzy są ufni, ale i tak sekwencja wykradnięcia wyszła zabawnie. Niby wiele razy w innych produkcjach widuje się takie łatwe porwania, ale mimo wszystko The Good Place dzięki swojemu unikalnemu stylowi potrafi schematami rozbawić. Nieźle wytłumaczono też, dlaczego nie użyto złej wersji Janet przy eksperymencie, a przecież twórcy nie musieli tego robić, gdyż zwiększona wiarygodność jako powód porwania działał znakomicie. Zresztą wszystkie sekwencje retrospekcji wyszły bardzo dobrze, a szczególne wyróżnienie przyznałbym scenie z wymyśleniem mrożonego jogurtu. Obecne wydarzenia wcale jednak nie odbiegały poziomem od reszty. Szukanie rozwiązania dla problemu Janet było interesujące, zaś samo rozwiązanie zagadki bawi, lecz o wiele bardziej zaskakuje. Nikomu z nas w komentarzach nie udało się zgadnąć natury błędów, choć jedna osoba wspominała o konieczności uśmiercenia robota. Pomysł z miłością do Jasona niezwykle trafiony, ale również wiarygodnie wytłumaczony. Takie właśnie momenty świadczą o wyjątkowości scenarzystów The Good Place. Tutaj mógłbym się przyczepić do zachowania Janet i Michaela. Podczas uśmiercania robot nie lamentuje jak podczas restartu, co wydaje się niekonsekwencją, ale ułatwia i tak trudny proces ewentualnej dobrej osobie, która musi dokonać tego aktu. Jest też demon, który względem Janet wykazuje się niespotykanym miłosierdziem. Tutaj też można odnaleźć wytłumaczenie, gdyż kobieta tak naprawdę nie jest człowiekiem, więc architekt nie musi jej nienawidzić, ale to jest dopowiadanie za twórców. Na pewno lepiej się stało, że Janet nie została uśmiercona ani wymieniona, więc mogę wybaczyć scenarzystom takie przedstawienie akcji. Ze względu na specyfikę epizodu mniej czasu dostały inne postacie, ale otrzymany czas wykorzystali doskonale. Jason śmieszył głupotą, u Tahani z wdzięcznością przyjąłem jej przyznanie się do związku, Chidi bardziej rozbawił swoją prezencją, a występ Elenor był wisienką na torcie Janet and Michael. Zaś nowa postać, Derek, świetnie wpisuje się w konwencję tytułu. Mam jednak nadzieję, że nie zostanie na dłużej, ponieważ w większych ilościach zamiast bawić, może zacząć irytować, a od głupich zachowań i tak już jest Jason. Reasumując, naprawdę kapitalna robota z każdej strony. The Good Place trzyma poziom i wciąż będę go Wam tutaj polecał. Jedynym powodem, dla którego ten serial nie dostał jeszcze ode mnie dychy jest strach, że produkcja nie pokazała jeszcze wszystkiego, a mi zabraknie skali, by zachwycać się tym tytułem w przyszłości. Życzyłbym sobie jednak takiego problemu przy każdym serialu, który recenzuję. To tylko dobrze świadczy o jakości serialu. Ode mnie Janet and Michael otrzymuje ogromny znak jakości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj