"The Grinder" to serial komediowy, który nie powiela utartych gagów, jakich wiele w telewizji. Mamy tutaj do czynienia przede wszystkim z dość specyficzną relacją braci Deana (Rob Lowe) i Stewarta (Fred Savage), która ma rozwijać fabułę, tworzyć humorystyczne sytuacje i emocjonalne momenty. Od razu rzuca się w oczy duży plus tego serialu - chemia pomiędzy aktorami. Tworzą duet, który uzupełnia się, przekonuje, a kiedy trzeba - bawi. Najjaśniejszym punktem jest cały koncept "The Grinder", czyli osadzenie Deana, aktora grającego prawnika w serialu telewizyjnym, w prawdziwej kancelarii prawniczej prowadzonej przez jego rodzinę. Potencjał na sytuacje humorystyczne już w pilocie zostaje świetnie wykorzystany, bo obserwujemy Deana, który przedstawia nam wiele schematów z seriali prawniczych w przekomiczny sposób. Mówi on, jakby recytował kiczowate dialogi z podrzędnego serialu, a w sali sądowej powiela wszelkie klisze gatunku. Twórcy świetnie się tym tutaj bawią, dostarczając śmiechu i pokazując, jak można zrobić coś z pomysłem. [video-browser playlist="695076" suggest=""] Na razie wśród bohaterów na pierwszy plan wybijają się Dean i Stewart - bracia, którzy praktycznie pod każdym względem różnią się od siebie. Niewiele można powiedzieć o innych postaciach - są po prostu poprawne. Swoje momenty miały dzieci Stewarta, ale poza nimi nikt wiele do humorystycznej sfery serialu nie wnosi. To oczywiście może się zmienić w kolejnych odcinkach. "The Grinder" to pozytywne zaskoczenie. Twórcy bawią się schematami serialu prawniczego i potrafią porządnie rozbawić. Na razie to spektakl dwóch bohaterów, którzy budują tę historię, ale potencjał jest naprawdę spory.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj