Steven Sodenbergh kilka lat temu ogłosił, że już nie będzie realizował filmów kinowych i przeniósł się do telewizji. Wydaje się, że była to jedyna słuszna decyzja, gdyż jego ostatnie dokonania kinowe stanowiły jedynie rozrywkowa papkę i nic ponadto. Daleko im było to jego najlepszych filmów, takich jak Sex, Lies, and Videotape czy Schizopolis. Telewizja okazała się doskonałą odskocznią i już pierwsze próby pokazały, że Sodenbergh kroczy w dobrym kierunku. Po dobrze przyjętym filmie Behind the Candelabra przyszedł czas na serial The Knick, opowiadającego historię zespołu lekarzy szpitala The Knickerbocker z początku XX wieku, nie bojących się wprowadzać w życie niesprawdzonych i nowoczesnych metod leczenia. Okazało się, że Sodenbergh nadal wie jak realizować dobre, angażujące widza historia z galerią barwnych postaci. To był doskonały powrót do formy, a końcówka pierwszego sezonu zapowiadała dobrą kontynuację i taką też otrzymaliśmy w sezonie drugim. Sporo czasu minęło zanim zapoznałem się z drugim sezonem The Knick. Obowiązki zawodowe i problemy ze znalezieniem wolnej chwili spowodowały, że niemal rok odkładałem seans. Ostatecznie udało się i uważam, że nie był to czas zmarnowany. Wspaniale było wrócić po dłuższej przerwie do życia i problemów pracowników szpitala The Knickerbocker. Okazało się, że zaszło tam odrobinę ważnych i istotnych zmian, a fabuła skupiła się na innych sprawach niż wprowadzanie eksperymentalnych metod leczenia, które były głównym motywem pierwszego sezonu. W drugim twórcy skupili się bardziej na swoich bohaterach (już nam doskonale znanym) i czasach w jakim przyszło im żyć. Na pierwszy plan zostały wyciągnięte problemy ówczesnego społeczeństwa, począwszy od emancypacji kobiet, poprzez korupcję, rewolucje techniczną a skończywszy na problemach rasowych, które były juz lekko zaznaczone w pierwszym sezonie. Niemniej jednak głównym trzonem fabuły pozostaje doktor John Thackery i jego badania nad rozwojem medycyny, W drugim sezonie skupia się on głównie na walce z uzależnieniami, których był wcześniej niewolnikiem. Chociaż, jego próby znalezienia lekarstwa na uzależnienie nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, to ostatecznie stają się owocne, co doskonale obrazuje scena kończąca drugi sezon. The Knick ponownie zabiera nas w sterylne i zimne pomieszczenia szpitalne i do ludzi, dla których leczenie stało się sensem życia. Poza tym, spychając na dalszy plan Thackery’ego’ pozwala wybrzmieć lepiej innym postaciom i ich problemom. Dzięki czemu dzieje się tu naprawdę dużo i każdy odcinek należy oglądać ze skupieniem, aby nie uleciały nam drobiazgi, które będą miały wpływ na rozwój poszczególnych wątków. Zakończenie sugeruje, że kontynuacji nie będzie i mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy realizacja kolejnego sezonu. Dziesiąty odcinek zamyka wszystkie wątki i stawia bohaterów przed nowymi wyzwaniami, a my możemy jedynie domyślać się jak potoczy się ich dalsze życie. I niech to nadal pozostanie dla nas tajemnicą. Warstwa fabularna to oczywiście nie jedyny atut tego serialu. The Knick broni się także na płaszczyźnie realizacyjnej. Znakomita scenografia, kostiumy i charakteryzacja stawiają ten serial w czołówce. Do tego dochodzą znakomite, realistyczne sceny operacji, świetne aktorstwo, reżyseria i przede wszystkim muzyka, która nadaje serialowi tajemniczy i niepokojący klimat. Przy czym pozostaje w głowie widza na długo po seansie. Wydanie DVD to także znakomita lektura. Na czterech płytach dostajemy nie tylko wszystkie dziesięć odcinków serialu ale także masę dodatków, na które także warto zwrócić uwagę. Poza relacjami zza kulis i komentarzom aktorów i twórców na szczególną uwagę zasługują dodatki opowiadające o realizacji serialu. Takie jak „W budowie”, w którym poruszone kwestie scenografii i w jaki sposób powstała i „Za drzwiami garderoby” zdradzający tajniki pracy kostiumografa. Najciekawszy jest „Na sali operacyjnej”, który opowiada o pracach ekipy technicznej nad scenami operacyjnymi. Dodatkowo dostajemy masę informacji o tamtych czasach. O tym jak wyglądała wtedy rozrywka i chociażby o pierwszych prezerwatywach, które pojawiły się u początku XX wieku. Dodatki doskonale uzupełniają danie główne jakim jest serial i poszerzają naszą wiedzę o epoce. Jedynym ich minusem jest brak polskich napisów, ale dla osób znających język angielski nie powinny stanowić problemu. Zatem jeżeli jeszcze drogi czytelniku nie miałeś okazji zapoznać się z serialem The Knick, ale chcesz się dowiedzieć interesujących rzeczy o rozwoju technik medycznych to nie zwlekaj dłużej i w zbliżające się zimowe wieczory znajdź odrobiną czasu na zgłębienie tajemnic szpitala The Knickerbocker.
fot. materiały prasowe
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj