Pierwsza, przedpremierowa prezentacja pada do PS5 nie wywołała u mnie szczególnego zachwytu. Haptyczne wibracje i adaptacyjne spusty wydawały mi się zbędnym dodatkiem, który negatywnie wpłynie na żywotność baterii i przestanie być wykorzystywany przez deweloperów równie szybko, jak touchpad, światełko i głośnik z DualShocka 4. Zdanie zmieniłem dopiero w momencie odebrania konsoli od kuriera i sprawdzeniu preinstalowanego na urządzeniu Astro Bota. Zastosowana przez Sony technologia rzeczywiście robi wrażenie i bardzo cieszy mnie fakt, że wielu deweloperów decyduje się na jej zastosowanie w swoich dziełach. Do tego grona dołączył też polski Bloober Team, którego The Medium, po kilku miesiącach obecności na platformach Microsoftu, trafiło również na PlayStation 5. W produkcji przygotowanej przez krakowskie studio gracze wcielają się w Mariannę, czyli kobietę będącą tytułowym medium. Bohaterka, która potrafi płynnie przemieszczać się poza światem rzeczywistym i tym duchowym, trafia do opuszczonego ośrodka wypoczynkowego NIWA, by zająć się sprawą tajemniczej śmierci pewnej dziewczynki. Pod względem historii, zawartości czy rozgrywki mamy tu dokładnie ten sam tytuł, co kilka miesięcy wcześniej na Xboksie i PC. To w dalszym ciągu horror psychologiczny utrzymany w starym stylu (przywodzący na myśl m.in. serię Silent Hill), ale oferujący przy tym imponującą grafikę, mechanikę dwóch światów i świetną ścieżkę dźwiękową autorstwa Arkadiusza Reikowskiego i Akiry Yamaoki. Nowością jest natomiast wspomniane we wstępie wsparcie dla kontrolera DualSense, które obejmuje… w zasadzie wszystkiego jego możliwości. The Medium jest horrorem stawiającym przede wszystkim na atmosferę i w zasadzie nie ma tutaj typowych straszaków w postaci potworów wyskakujących nam prosto w twarz przy akompaniamencie głośnych dźwięków. Dość powiedzieć, że nawet dla mnie, czyli osoby zwykle od horrorów stroniącej, nie było to doświadczenie przesadnie przerażające, choć momentami wywoływało gęsią skórkę i uczucie niepewności. Tempo jest nieśpieszne, klimat gęsty, a atmosfera budowana jest przede wszystkim odpowiednią grą świateł i cieni, kapitalną muzyką czy słyszanymi gdzieś w tle dźwiękami. I tu wkracza świetne tego dopełnienie, czyli haptyczne wibracje, które stają się tym intensywniejsze, im więcej dzieje się na ekranie - to proste, ale jakże skuteczne!. Immersję zwiększają też adaptacyjne spusty, które stawiają wyczuwalny opór podczas korzystania z nadnaturalnych zdolności Marianny. I o ile w dynamicznych nastawionych na rywalizację strzelankach mogą one przeszkadzać, o tyle w spokojnej, pozbawionej szybkiej akcji produkcji, jak The Medium, ma to znacznie więcej sensu i działa po prostu bardzo dobrze! Deweloperzy dodali też obsługę światełka na kontrolerze, które „połączone” jest ze światłami wewnątrz gry oraz głośnika. Ten ostatni wykorzystywany jest do odtwarzania pierwszych dźwięków i przyznam szczerze, że gdy po raz pierwszy usłyszałem w nim krzyki towarzyszące odtwarzaniu jednego „echa”, byłem… dość mocno tym zaskoczony.  Listę nowości dopełnia wykorzystanie możliwości ruchowych DualSense podczas przyglądania się pewnym obiektom z perspektywy pierwszej osoby. Choć rozwiązanie to na pozór wydaje się dość intuicyjne, to mi do gustu nie przypadło – widocznie lata korzystania w takich grach z analoga zrobiły swoje i po prostu tych kilka godzin z The Medium to za mało, by przyzwyczaić się do zaproponowanego przez twórców rozwiązania. Żadnych zmian (przynajmniej na tyle wyraźnych, by można było dostrzec je gołym okiem) nie uświadczymy też w oprawie graficznej. Gra wygląda świetnie, zwłaszcza w świecie niematerialnym, inspirowanym twórczością Zdzisława Beksińskiego, choć i ten realny robi bardzo dobre wrażenie. Całość w dalszym ciągu działa w 30 klatkach na sekundę. Niektórych może to rozczarować, ale przynajmniej nie natrafimy tu na żadne widoczne spadki płynności. Czasy ładowania są zaś krótkie, do czego nowa generacja konsol zdążyła nas już zresztą przyzwyczaić. The Medium na PlayStation 5 to z jednej strony w zasadzie ta sama gra, co na Xboksie i PC, z drugiej jednak kontroler DualSense został tu wykorzystany w taki sposób, że doświadczenie sporo na tym zyskuje. Raczej nie na tyle, by sięgnąć po ten tytuł ponownie, ale jeśli do tej pory nie graliście, to warto zastanowić się nad nadrobieniem zaległości na platformie Sony! Powyższa recenzja skupiała się na wersji na PS5. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat samej gry, to odsyłamy Was do naszego wcześniejszego tekstu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj