The Mysteries of Laura skupia się na tytułowej bohaterce, detektyw Laurze Diamond (Debra Messing). I to jest praktycznie pierwszy element tego serialu, który razi, bo Laura to postać okropnie wtórna - na siłę udziwniona, wyluzowana, pozbawiona kultury i zakręcona. Autor serialu chciał stworzyć postać specyficzną, która swoim sposobem bycia będzie bawić, przyciągać i wzbudzać emocje. Niestety, choć aktorce uroku odmówić nie można, to w płaszczu bardziej przypomina parodię Colombo niż pełnokrwistą, twardą panią detektyw. Co prawda czasem uda się jej wywołać uśmiech, ale Laura jest przeważnie nijaka przez mieszankę tych odtwórczych elementów. Brak w niej oryginalnej osobowości bohaterki, która mogłaby do siebie przekonać.
Fabularnie jest tak sobie. Obserwujemy sprawę kryminalną, w której bierze udział Laura i jej zwierzchnik (w tej roli Enrico Colantoni z Impersonalnych). Śledztwo jest ukazane bardzo zwyczajnie, a jego rozwój jest powolny i typowy. Nie ma w tym żadnych emocji, a wprowadzane zwroty akcji wydają się nieumiejętnie pokazane, bo nie tworzą napięcia ani nie zaskakują. Niespodzianka pojawia się tylko w końcowym wyjawieniu, kiedy Laura ujawnia prawdziwego mordercę. Być może, gdybym przeczytał opis fabuły przed seansem, od razu wiedziałbym, kto zabił. Dlatego też jako kryminał The Mysteries of Laura wypada zaledwie przeciętnie.
[video-browser playlist="633271" suggest=""]
Gorzej wygląda życie prywatne bohaterki, które jest wielkim, nudnym, ogranym banałem: samotna matka, były mąż, który jeszcze nie dorósł, i dwójka dzieci, które wyraźnie potrzebują pomocy specjalisty, bo nie wiem, czy przeciętne dziecko robiłoby aż tak skrajne wybryki. Tutaj żaden element nie działa - jest zbyt wiele sztampy i zagrań na siłę, by pokazywać dziwność bohaterki (uśpienie dzieci, chodzenie w bieliźnie), a można było spróbować jakoś bardziej pomysłowo przedstawić widzom jej osobowość, rodzinną sytuację i relację z byłym mężem. Nie wygląda to dobrze.
Czytaj również: Wyniki oglądalności "Red Band Society" i "The Mysteries of Laura"
The Mysteries of Laura w pilocie wygląda po prostu niedobrze - klisze, sztampa i brak jakiegokolwiek pierwiastka unikalności, który przeważnie przyciąga widza do obejrzenia kolejnego odcinka. Być może wątek nowego zwierzchnika Laury ma potencjał, ale czy to wystarczy, by ta produkcja rozwinęła się w coś interesującego? Serial jako kryminał jest przeciętny, jako dramat - słaby, a jako komedia? Cóż, nic tu szczególnie nie bawi.