John Nolan to 40-latek z małego miasteczka gdzieś w Stanach Zjednoczonych i główny bohater The Rookie. Całe życie pracy w branży budowlanej, rozwód, brak perspektyw na życiowy rozwój. Ot książkowa definicja kryzysu wieku średniego. Aż do momentu, kiedy przeżywa napad na bank. To wydarzenie zmienia go na zawsze i 9 miesięcy później, świeżo po akademii, stanie przed drzwiami jednego z komisariatów w Los Angeles, jako najstarszy rekrut w historii policji tego miasta. Tak właśnie zaczyna się The Rookie, nowy policyjny procedural od stacji ABC. Brzmi jak kolejna nudna historyjka o początkującym gliniarzu, ale tak nie jest. Jasne, znajdziemy tu takie klisze, jak zły sierżant, który nie wierzy w głównego bohatera, a pewnie w końcu zostanie jego przyjacielem, mentora (w tym wypadku mentorkę), która trzyma stronę naszego bohatera. Sam bohater oczywiście popełnia błędy, ale też ma swoje momenty chwały. A to wszystko upchane w jednym odcinku. Co więc zatem czyni ten serial wartym obejrzenia? Dwie rzeczy - fabuła i Nathan Fillion Takie podejście do seriali policyjnych jest nietypowe. Zamiast młodzika, dostajemy człowieka, który już za sobą ma lata świetności i podejmuje nowe wyzwanie jako chęć odnalezienia siebie. Co zresztą stanowi istotną część fabuły i jego konfliktu ze wspomnianym sierżantem. To wiele zmienia w konwencji prowadzenia narracji, nadając serialowi nieco wolniejsze tempo, jednak wciąż zachowując odpowiednią dawkę akcji. Wiek Nolana jest czynnikiem zarówno fizycznie, jak i mentalnie odróżniającym go od pozostałych, z jednej strony wymuszając na nim naukę nowych nawyków, z drugiej, wyciągając i uwypuklając te stare, niekoniecznie dobre, ale też i niekoniecznie złe. To też stanowi punkt wyjścia do rozluźniania atmosfery scenami humorystycznymi, których nie brakuje w pilocie i pojawiają się z dobrym wyczuciem czasu. W ciągu pierwszych dni na komisariacie Nolan doświadcza wiele, od małego chłopca zamkniętego w nagrzanym aucie, przez tragiczne w skutkach wezwanie do przypadku przemocy domowej, pokazujące zresztą, że nie zawsze ta oczywista strona jest ofiarą, a skończywszy na pościgu i całkiem nieźle zrealizowanej technicznie strzelaninie. Do tego wpleciono losy dwójki pozostałych świeżaków, ich własnych przeżyć podczas pierwszych dni nauki i poznawania niełatwego świata pracy w policji. Każda z głównych postaci tego serialu ma jakiś bagaż, który wnosi coś do prezentowanej historii. Takim sposobem dostajemy historię o losach trzech bohaterów i choć Nolan jest najważniejszy, to oni też są przedstawieni z pomysłem, sercem i potencjałem. Prawda jest jednak taka, że jakkolwiek by się nie starali, to właśnie Nathan Fillion kradnie show. Czy to swoimi działaniami, czy to słowami, czy wreszcie swoim słynnym uśmiechem. Trzeba jednak przyznać, że choć sama jego obecność już zwiastuje dość lekki ton serialu, to tak naprawdę jest to jego najpoważniejsza dotychczas rola i choć nie miałem wątpliwości, że jest on w stanie zagrać postać Nolana, to nie spodziewałem się zobaczyć go w takiej roli. Jestem bardzo ciekawy, jak rozwinie się jego postać, ale mam wrażenie, że zarówno on, jak i scenarzyści nieźle nas jeszcze zaskoczą.
Polecam The Rookie z całego serca. Jeśli lubisz opowieści policyjne - jesteś w domu, jeśli lubisz Nathana Filliona - jesteś w domu, jeśli zaś żałujesz, że Castle się skończył, sięgnij tym bardziej po ten serial. John Nolan załata dziurę po Ricku Castle, jeśli dasz mu szansę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj