The Walking Dead od razu powraca do sytuacji w jaskini, by przyciągnąć widzów do poszukiwania odpowiedzi na cliffhanger z 8. odcinka. Bohaterowie wydają się w sytuacji beznadziejnej - otoczeni przez hordę zombie, w ciemności i bez nadziei na wyjście. Oczywiście w tym momencie u widza musi włączyć się zawieszenia niewiary, bo szwendacze dawno przestały być jakimkolwiek zagrożeniem w tym serialu, więc jeśliby postacie chciały, po kolei zabiłby każdego zombiaka i wyszliby bez szwanku. Jednak udajmy, że to nie jest możliwe, a wówczas robi się ciekawie, bo udaje się wytworzyć niezłe napięcie i niepewność co do losu bohaterów. To w końcu The Walking Dead, więc wiadomo, że nie każdy może wyjść z tego cało? To wszystko powoduje zbudowanie naprawdę intrygującego klaustrofobicznego klimatu. Zwłaszcza w dalszej części odcinka, gdy bohaterowie przeciskają się przez wąskie skały, a cierpiąca na klaustrofobię Carol zaczyna być najsłabszym elementem drużyny. Z jednej strony mamy więc niepewność, czy Jerry w jednej scenie zginie - a była to naprawdę dobra i pełna napięcia sekwencja, gdy w wąskim przesmyku zombiaki za nim pełzały, czy może Carol zrobi coś głupiego. Ostatecznie wygląda na to, że pożegnaliśmy Magnę i Connie, ale nie jest to pewne. Nie widzimy ich zwłok, a jaskinia jest duża, więc mogły przeżyć i mogą jeszcze wrócić.
fot. AMC
+6 więcej
Dziwnym plusem odcinka okazuje się Carol, która zaślepienie rządzą zemsty na Alfie staje się jej słabością. Popełnia coraz głupsze irracjonalne błędy i podejmuje absurdalne decyzje - emocjonalnie jest wręcz w bardzo złym stanie. Jest to poniekąd potrzebne, bo pozwala zerwać na chwilę z wizerunkiem twardej Carol-Rambo i sensownie przypomnieć, że to nadal jest człowiek z problemami i emocjami. Jej zachowanie jest w tym odcinku irytujące i kuriozalne, ale takie właśnie miało być. Carol spadła na samo dno (scena po zawaleniu jaskini to podkreśla) i trudno dostrzec, jak może się pozbierać, by walczyć z Alfą. Jest to wyraźnie porażka bohaterów w jeszcze na dobrze nie rozpoczętej wojnie z Szeptaczami. Alfa jak zawsze kradnie sceny, będąc nadal postacią tak samo intrygującą, co przerażającą. Oczywiście Negan w końcu dostaje tutaj więcej czasu, a jego wspólna sceny z Alfą na temat Gammy ruszą historię w odpowiednim kierunku. Czyżby Gamma, jak sugerowały zwiastuny, zdradzając Szeptaczy, miała być pierwszym krokiem do ich porażki? W tym wątku mamy jedną dziwaczną scenę, która niewątpliwie podzieli widzów, czyli "nagroda" Alfy dla Negana, którą ma być seks. Po pierwsze - nigdy czegoś takiego w tym serialu nie było, a fakt, że zostawiła sobie na twarzy maskę szwendacza jedynie pogłębił totalną dziwność sceny. Po drugie - to oznacza, że Negan staje się kimś ważnym dla Alfy, a w kontekście budowanego konfliktu pomiędzy nim, a Betą jest to kluczowe. Sam motyw jednak wzbudza konsternację i trudno orzec, czy rzeczywiście był potrzebny. The Walking Dead powraca i utrzymuje dobry poziom. Co prawda, nie do wszystkich trafi klaustrofobiczny klimat z jaskini, czy kwestia błędów Carol, ale trudno odmówić temu pomysłu i napięcia. Interesujący i emocjonujący powrót serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj