Najbardziej charakterystycznym fragmentem odcinka potwierdzającym ten stan rzeczy jest wizyta Deathstroke’a w "jaskini" głównych bohaterów. Spoglądając na siłę i wytrzymałość największego złoczyńcy drugiego sezonu Arrow, można tylko z uśmiechem wspominać Black Arrow, czyli Malcolma Merlyna z poprzedniej serii. W starciu ze swoim dawnym mentorem Queen nie ma żadnych szans, bez względu na to, czy wspiera go Diggle czy Sara. Mirakuru zrobiło ze Slade’a Wilsona perfekcyjnego przeciwnika, którego pokonanie może okazać się niewykonalnym zadaniem.
Dlatego też nieprzypadkowo w "The Man Under the Hood" pojawia się zupełnie nowy wątek: lekarstwa, które wyprze z organizmu Mirakuru i sprawi, że "nadczłowiek" stanie się ponownie zwykłym człowiekiem. Mało tego – motyw "odtrutki" mocno zawiązuje dwa niezależne od siebie wątki. Jeden z nich to pojawienie się w serialu bohaterów ze spin-offu Arrow pt. "The Flash", a drugi to kontynuacja akcji na wyspie. Oliver nawet uprzedza wydarzenia, które dopiero mamy zobaczyć, zdradzając Diggle’owi i Felicity, co stało się na frachtowcu i co sprawiło, że Slade stał się bezwzględnym mordercą.
Zgodnie z wcześniejszymi informacjami, które mogliśmy wyczytać w sieci, dziewiętnasty odcinek Arrow to jednocześnie mały crossover z przyszłym serialem stacji CW – "The Flash". Nieprzypadkowo w "The Man Under the Hood" tak często wspominany jest Barry (nawet w jednej z pierwszych scen odcinka). Gościnnie pojawili się Catilin Snow (Danielle Panabaker) i Cisco Ramon (Carlos Valdes), czyli bohaterowie "The Flash", którzy są bliskimi znajomymi Barry’ego Allena. Co więcej, wspominają oni też o Iris, czyli przyjaciółce będącego w śpiączce Barry’ego, której imię wzbudza delikatne poczucie zazdrości u Felicity. O Catilin i Cisco w tej chwili możemy powiedzieć tylko tyle, że… do Arrow nie pasują zupełnie, co może sugerować, że "The Flash" utrzymany zostanie w zupełnie innym, bardziej łagodnym tonie. Catilin i Cisco to nastolatkowie, zapewne z nieprzeciętnym ilorazem inteligencji, przez co na myśl błyskawicznie przywołują duet Fitz-Simmons z Agentów T.A.R.C.Z.Y..
[video-browser playlist="635497" suggest=""]
"The Man Under the Hood" rozwija też niezwykle ważny dla całego serialu wątek związany z Laurel. Cliffhanger z poprzedniego epizodu, w którym bohaterka dowiedziała się o prawdziwej tożsamości Olivera Queena, rozwinięto całkiem przyzwoicie. Tym razem obyło się bez rozpaczającej, znerwicowanej panny Lance. Szkoda jedynie, że odkrycie prawdy zajęło jej aż kilkanaście odcinków. Co istotne, twórcy nie odsłaniają wszystkich kart. Laurel jest świadoma prawdziwej tożsamości Olivera i Sary, ale jednocześnie postanawia (dzięki rozmowie z ojcem) zachować to dla siebie. W perspektywie kolejnych odsłon wydaje się to być dobrym ruchem. Oliver ma wystarczająco dużo problemów na głowie.
Do końca drugiego sezonu Arrow pozostały cztery odcinki i wydaje się, że cała warstwa fabularna zmierza w dobrym kierunku. Odnoszę też wrażenie, że dla głównego bohatera nie będzie to łatwy koniec serii. Oliver systematycznie traci kontrolę, a jego największy rywal powoli odbiera mu wszystko, na co Queen jego zdaniem nie zasługuje. Nawet jeśli ostateczny pojedynek Arrow kontra Deathstroke wypadnie na korzyść tego pierwszego, konsekwencje czynów obu bohaterów mogą być druzgocące.