Seria Transmetropolitan, vol. 1 oryginalnie nie powstała na potrzeby inprintu Vertigo, ale idealnie wpasowuje się założenia serii, czyli prezentowanie bardziej złożonych, chciałoby się wręcz powiedzieć „dorosłych” serii. Losy Pająka Jeruzalema, niepokornego dziennikarza, idealnie wpasowują się w ten nurt, zarazem tworząc intrygującą (ale i przerażającą) wizję przyszłości, jak i oferując niepokojący komentarz do naszej rzeczywistości. Gatunkowo można określić Transmetropolitan jako cyberpunk, z tradycyjną dla tego nurtu korporacyjno-układową, z technologizowaną i odhumanizowaną wizją przyszłości, w której większość z nas nie chciałaby się obudzić. I tu wkracza bohater, dziennikarz chłonący rzeczywistość wszystkimi zmysłami (także przy pomocy różnych substancji), poniekąd społecznego degenerata, a jednocześnie posiadającego mocne zasady i wizję jak powinno wyglądać społeczeństwo. Poznajemy go jako zarośniętego samotnika w górach, ale gdy ponownie wraca do Miasta, wraca do niego życie – a my, wraz z nim, wręcz namacalnie czujemy wynaturzoną naturę miasta przyszłości. To świetny przewodnik, ale trzeba uważać, by nie podążyć za daleko za jego szaleństwem. Świetnie wykreowana postać, pełna kontrastów, a przez to jeszcze bardziej żywa i wiarygodna.
Źródło: Egmont
Oczami Pająka poznajemy świat przyszłości. Od zatłoczonych ulic po sektę modyfikującą się poprzez obce DNA, od skorumpowanych polityków po doświadczanie papki, jaką robi z naszych mózgów telewizja, od konwentu religijnego do wizytacji w strefach odtwarzających starożytne cywilizacje. W każdym z tych miejsc Pająk obnaża hipokryzję, pokazuje sprzeczności, głośno komentuje rzeczywistość… co oczywiście nie podoba się różnego rodzaju „władzom”.
To bezkompromisowy komiks, dosadny, a miejscami wręcz wulgarny. A jednocześnie zaskakująco prawdziwy, poprzez pokazanie wynaturzonego świata przyszłości świetnie pokazujący co w otaczającej nas rzeczywistości jest nie tak i w jakim kierunku zmierza – i pamiętajmy przy tym, że powstał on 20 lat temu. O ile dalej zaszliśmy w drodze do szaleństwa, skoro już wtedy Warren Ellis dostrzegał jego symptomy? W moim prywatnym rankingu spośród wydawanych właśnie przez Egmont serii z Vertigo Transmetropolitan plasuje się na czele, na równi z Preacher, vol. 1. To chyba wystarczająca wskazówka – czy jako rekomendacja, czy jako ostrzeżenie. To już musicie ocenić sami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj