Jest coś intrygującego w lekturze fabularyzowanych książek historycznych, kiedy rozwój wypadków jest znany chociaż w ogólnym zarysie. Autor ma wtedy przed sobą niełatwe zadanie – musi przekonująco opisać swoją wersję wydarzeń tak, by nie kłóciła się z ustaleniami historyków, a jednocześnie przynosiła poczucie zaskoczenia w detalach. Steven Saylor, pisząc powieść Tron Cezara, stanął przed jednym z lepiej opisanych wydarzeń, jakim jest zamach na Juliusza Cezara. A ponieważ przeciętny czytelnik wie dokładnie kiedy i jak dojdzie do zamachu, pozostaje obserwować, do czego dotrze główny bohater. I gdzie na końcu okaże się być ukryty prawdziwa zagadka kryminalna. Początek powieści jest prosty – 10 marca 44 roku p.n.e. do Gordianusa, znanego w światku starożytnym detektywa, przychodzi wezwanie do Cycerona, który prosi o wszelkie informacje o ewentualnym spisku na życie zwycięskiego dyktatora. Niedługo potem podobne wezwanie przychodzi od samego Cezara, który zleca podobne zadanie. Zgodnie z wróżbami oraz planami kampanii wojennej niebezpieczeństwo ma minąć po Idach Marcowych. Gordianusowi nie pozostaje nic innego, jak zakasać rękawy, szczególnie że musi się wykazać na poczet swojej bliskiej nominacji senatorskiej. Lawirując między potencjalnymi zamachowcami, rodziną, przyjaciółmi oraz nowymi obowiązkami, stara się wywiązać z niełatwego zlecenia. Czytelnik razem z nim wędruje do bogatych willi, podłych tawern, na Forum Romanum, odwiedza warsztaty, żyje życiem miasta, które właśnie stało się stolicą potężnego imperium.
Źródło: Rebis
Autor bardzo zręcznie opisuje codzienność mieszkańców Rzymu, zarówno w okresie spokoju, jak i w trakcie przetasowań politycznych. Równie interesująco i ciekawie wplata w fabułę mniej znane mity oraz wydarzenia, które są opisane w źródłach historycznych, ale znane tylko specjalistom i entuzjastom. Za wielki plus należy uznać fakt, że chociaż Tron Cezara jest kolejną częścią dłuższego cyklu o Gordianusie Poszukiwaczu, bez problemu można ją czytać bez znajomości poprzednich tomów – jeśli to koniecznie, bohater sam streszcza co ważniejsze wydarzenia ze swego życia i robi to naprawdę zwięźle, dzięki czemu czytelnik nie jest zalewany długimi opisami wspomnień. Niestety, minusem jest zakończenie, a raczej rozwiązanie wydawałoby się pobocznej sprawy – wywód logiczny jest nieco naciągany a wersja wydarzeń przedstawiona w konfrontacji przestylizowana. Wydawałoby się, że autor chciałby zawrzeć komentarz społeczny, ale jest on przykryty intrygami politycznymi i nie wybrzmiewa w żaden sposób.
Tron Cezara to dość przyjemna lektura nie tylko dla miłośników historii. Mieszanka powieści detektywistycznej z elementami thrillera politycznego umieszczona w starożytnej konwencji daje ciekawy efekt, chociaż nie da się ukryć, że zakończenie mogłoby być nieco bardziej satysfakcjonujące. Księgarnia
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj