Akcja skupia się na problemach z dostawą prądu do miasta. Przerwy w zasilaniu spowodowane są odwiertami przeprowadzanymi w pobliskiej kopalni CLU. Tron wysyła Becka, aby ją wysadził. Jednocześnie musi uratować swojego przyjaciela, który bierze udział w wyścigu przebiegającym przez pobliskie tereny.
[image-browser playlist="601415" suggest=""]©2012 Disney XD
Tron: Uprising, jak na serial animowany, od początku imponował odejściem od schematów i przesadnej infantylności takich produkcji. Nie bano się zabijać postaci w najmniej oczekiwanym momencie. W czwartym odcinku wkradła się nutka schematyczności, która w porównaniu z pozostałymi, potrafiła wzbudzić niesmak. Mowa o Becku, który za wszelką cenę, z czystej dobroci serca, chciał ratować wroga, choć wszyscy wiemy, że ona nie spocznie póki go nie zabije.
Beck jest młody i głupi - ten wiosek wynika z czwartego odcinka, w którym twórcy kilkakrotnie próbowali nam to sugerować. Gdy jeszcze błędy podczas treningu (zdjęcie maski) i wpadki przy skradaniu się do kopalni mogę zrozumieć, tak wspomnianej sytuacji już nie. Naiwność bohatera musi mieć swoje granice.
Wątek Zeda został o wiele lepiej poprowadzony. Przyjaciel głównego bohatera wyrasta na specjalistę od budowania bardzo szybkich świetlnych motorów. Wynik jego pracy widzieliśmy podczas efektownie zrealizowanego wyścigu. Końcówka odcinka obiecuje nam więcej czekających nas emocji, gdyż wszystko wskazuje na to, że Zed będzie pomagał w pojmaniu renegata, którym jest Beck.
[image-browser playlist="601416" suggest=""]©2012 Disney XD
Część techniczna cały czas stoi na bardzo wysokim poziomie. Całą efektowność oparto na ścigających się motorach, które zawsze sprawiają pozytywne wrażenie. Efekty były dopracowane i cieszyły oko, aczkolwiek w tym odcinku nie dało się odczuć takiego rozmachu akcji jak w poprzednich.
Tron: Uprising jest serialem i, jak w każdej produkcji, muszą zdarzyć się słabsze odcinki. Pomimo fabularnego niedopracowania, wciąż można było emocjonować się dobrą rozrywką.
Ocena: 7/10