Grupka znajomych wyjeżdża do Chile, aby w tym pięknym kraju trochę rozerwać się w lokalnych klubach. Muzyka gra, alkohol leje się strumieniami, a dziewczyny do nieśmiałych nie należą. Imprezę przerywa nagle trzęsienie ziemi. Część osób ginie na miejscu, a pozostałe muszą walczyć o życie na ulicach ogarniętego chaosem miasta.
Nie dajcie się zwieść, produkcja Nicolása Lópeza nie jest bynajmniej filmem katastroficznym. Reżyser co prawda opowiada o wydarzeniach z 2010 roku, ale robi to w groteskowy i przerysowany sposób. Dramaturgii tu niewiele, za to humoru i tryskającej posoki pod dostatkiem. Pierwsza połowa to na dobrą sprawę komedia dla nastolatków, w której pełno skąpo ubranych panienek i rozmów o seksie. Słuchając niektórych dialogów, można się zdrowo uśmiać, oczywiście pod warunkiem, że lubi się niewybredne żarty. Główni bohaterowie natomiast od razu przywodzą na myśl watahę z {{film|The Hangover}}, a Postać Pollo, grana przez Nicolása Martíneza, do złudzenia przypomina Alana. Łatwo można więc zapomnieć, że ma się do czynienia z horrorem, tym bardziej że akcja właściwa zawiązuje się dość późno.
Przynależność gatunkowa {{film|Aftershock}} to zresztą kwestia sporna, bo i sam obraz ma poważny problem z określeniem, czym tak naprawdę chce być. Ze wspomnianej komedii produkcja chwilowo przechodzi w kino katastroficzne, które jednak dość szybko zmienia się w slasher z udziałem zbiegłych więźniów, przy czym całość nawet przez moment nie próbuje być poważna. Doskonale rozumiem, że twórcy zwyczajnie bawią się schematami i eksperymentują, ale mogliby przy tym obrać jakiś jeden wyraźny kierunek, bo próbują złapać za ogon kilka srok na raz i ostatecznie wszystkie im się wymykają, przez co film staje się takim zlepkiem niedorozwiniętych pomysłów.
Pastwić się jednak nad tym dziełem nie zamierzam, gdyż o dziwo potrafi dostarczyć niemałej frajdy. Większej logiki nie ma tu w zasadzie sensu szukać, bo najwyraźniej zapiła razem z chłopakami i teraz spoczywa martwa gdzieś pod gruzem, ale jeśli przymknie się oko na wszelkie niedociągnięcia, to radocha płynąca z seansu nagle okazuje się niemała. No bo jak tu się nie uśmiechnąć, kiedy facet traci rękę, którą następnie bezustannie kopie spanikowany tłum, a gdy wreszcie jednej z bohaterek udaje się ją znaleźć i schować do torebki, tę kradnie jakiś menel. Padłem. Tak realistycznie przedstawionej ludzkiej tragedii dawno w kinie nie było. Taki też właśnie jest cały film. A do tego nie brak w nim urodziwych aktorek. Zdziwię się, jeśli męska część widzów nie zawiesi oka na Natashy Yarovenko lub Lorenzie Izzo.
Nie można zapomnieć o jednej ważnej rzeczy. Żaden film sygnowany nazwiskiem Eliego Rotha nie może obejść się bez brutalnej przemocy. Nie inaczej jest i w tym przypadku. To obraz, w którym niejedna kończyna postanawia opuścić swojego właściciela, dlatego osoby o słabych żołądkach niech czują się ostrzeżone. Pozostali natomiast powinni czym prędzej sprawdzić, czy bohater grany przez reżysera Hostelu przeniesie się na łono Abrahama, a jeśli tak, to w jaki sposób.
{{film|Aftershock}} to zwariowany miszmasz gatunkowy, w dodatku z kulejącym scenariuszem (wątku strażaka nie będą w stanie ogarnąć nawet najtęższe umysły), który jednak jakimś cudem ogląda się szybko i bez zgrzytania zębami. Bywa śmiesznie, ale i makabrycznie, tylko grozy w tym wszystkim jakby brak. Jeśli macie ochotę na... uwaga.... werble... komediowy horror katastroficzny, to trafiliście pod właściwy adres (trudno się pomylić, innych filmów z tego gatunku raczej nie ma). Cóż, pomimo mankamentów, punkt dla Lópeza za oryginalność.
Wydanie DVD |
Dodatki: zwiastun |
Język: angielski - DD 5.1, polski (lektor) - DD 5.1 |
Napisy: polskie |
Obraz: 16:9 |
Dystrybutor: Monolith |