Scenarzyści nie mają pomysłu na wątek romantyczny w tym serialu. Gdzieś tam w tle przemyka jakaś tajemnica, ale na razie ugrzęzła pod naporem banału. Najbardziej niepokoi mnie fakt, że Freya tak bardzo zauroczyła się bratem Dasha. Na początku sadziłem, że jest w tym jakiś element magii, ale wygląda na to, iż to sprawa czysto fizyczna i niepoparta większym sensem. Sceny Frei z Killianem należą do najbardziej bolesnych, ale na plus wypada zaliczyć to, że kobieta w końcu nad sobą panuje. Zbyt wolno rozwija się ten wątek, by można było nazwać go czymś więcej niż tylko zapychaczem.

Nieźle jest w głównym wątku z tajemniczym czarownikiem, który szuka zemsty na Joannie. Pojawienie się Matta Frewera w roli postaci z przeszłości czarodziejki zapowiadało wiele emocji. Wiemy, że dawniej bardzo zaszkodził bohaterce i wszystko wskazywało na to, że to on jest tym złym. Sama konfrontacja trochę rozczarowuje brakiem emocji, ale już całkiem niedobrze jest wówczas, gdy dowiadujemy się, iż był on wysłannikiem głównego antagonisty. Rozumiem powolne rozwijanie fabuły, ale twórcy Witches of East End przesadzają. Tu potrzeba jakichś informacji, by pobudzić zainteresowanie widza.

[video-browser playlist="634252" suggest=""]

Ingrid jest prawdopodobnie moją ulubioną bohaterką. Momentalnie wzbudza sympatię i chce się jej kibicować. Wiemy, że kobieta nie kontroluje swojej mocy i wciąż pozostają jej w głowie słowa ciotki dotyczące tego, że umrze ktoś, kogo ona kocha. Dobrze, że jednak nie padło na ciężarną koleżankę, bo byłby to zbyt wielki banał, a tak przynajmniej pozbywamy się jednego wątku romantycznego. Rozwiązanie jak najbardziej satysfakcjonujące.

O czwartym odcinku za wiele dobrego powiedzieć nie można. Niby ogląda się go lekko i w miarę przyjemnie, ale twórcy tworzą serial zbyt mdły i przeciętny, by seans zapewniał w każdym tygodniu rozrywkę na przynajmniej dobrym poziomie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj