Od czasu „Samanthy Who?” minęły dwa lata. Christina Applegate nie zestarzała się nawet o dzień i nadal potrafi wprawiać widza w bardzo dobry nastrój. NBC nie miało w poprzednim sezonie szczęścia do komedii, ale wiele wskazuje na to, że Up All Night może być jedynym pewniakiem, który ze spokojem przetrwa obecny sezon. I nie piszę tego tylko z powodu dobrej oglądalności pierwszego odcinka, bo za tydzień będzie zapewne gorzej (bez pomocy amerykańskiego Mam Talent). Już wiele produkcji pokazywało, że wychowywanie małego dziecka może bawić, a Up All Night tylko to potwierdza.
Jak na komedię, obsada serialu jest dosyć mała, ale na trwające 20 minut odcinki wystarcza w zupełności. Poznajemy Reagan i Chrisa – małażeństwo, któremu nie tak dawno urodziła się córeczka o imieniu Amy. Wychowanie dziecka to jedno, ale bohaterowie muszą zmagać się też ze swoimi imprezowymi charakterami, które (czego byliśmy świadkiem w pierwszym odcinku) zawsze kończą się solidnym kacem.
[image-browser playlist="608010" suggest=""]
©Trae Patton/NBC
Will Arnett w roli Chrisa być może nie bawi tak bardzo, jak Applegate, ale powinien się jeszcze rozkręcić (miejmy nadzieję, że nie przynosi pecha serialom i Up All Night nie skończy tak jak Running Wilde w poprzednim sezonie). Póki co to on zostaje w domu i pilnuje Amy, kiedy jego żona pracuje. Podchodząc do tego serialu, spodziewałem się rozpoczęcia fabuły nieco wcześniej, jeszcze przed narodzinami. Twórcy mieliby jednak problemy z filmowaniem scen razem z niemowlakiem. Dlatego też Amy jest już troszeczkę większa, a Reagen poznajemy w momencie, gdy po ciąży wraca do pracy.
Szefowa i przy okazji najlepsza przyjaciółka Reagen – Ava (w tej roli Maya Rudolph) to kolejna postać, która nie irytuje, a bawi. Wygląda na to, że w kolejnych odcinkach szykują się z nią niezłe akcje, a w pilocie w solidny sposób zaznaczyła swoją obecność. Wyjątkowo rozbawiła mnie scena w supermarkecie, gdzie biedny Chris musiał uciekać przed pewną starszą panią. Dobrych momentów (jak choćby ciągłe pikanie przy przeklinaniu – ukłon w stronę kablówek) było więcej, ale cały czas mam nadzieję, że produkcja jeszcze się rozkręci.
[image-browser playlist="608011" suggest=""]
©Trae Patton/NBC
Up All Night może nie bawi do łez, ale wprawia w sympatyczny nastrój, czego od obyczajowej komedii o wychowaniu małego dziecka można oczekiwać. Patrząc na pozostałe, nowe komedie NBC, które wyemitowane zostaną w sezonie 2011/12, ciężko przypuszczać by którakolwiek z nich poziomem przebiła Up All Night. Pozostaje tylko pytanie jak wielu widzów wybierze w środy o 20:00 komedię NBC, odstawiając Foxowego „X Factora”.
Ocena: 8/10.