Wojna dotyka każdego. Z jej powodów nie tylko cierpi żołnierz, ale również cała jego rodzina. Wojna to opowieść o przetrwaniu zwykłego człowieka, który jeszcze wczoraj zajmował się rolą, rodziną czy innymi sprawami. Valiant Hearts The Great War to historia czworga takich zwykłych ludzi, o których losach decydują generałowie pierwszej wojny światowej.
Jak okrutna może być wojna przekonują się bohaterowie najnowszej produkcji Ubisoft Monteral. Gra Valiant Hearts The Great War to produkcja zrealizowana na silniku UbiArt Framework, tym samym, który stoi za świetną oprawą Rayman Legends oraz niedawnym Child of Light. W zasadzie Valiant Hearts bliżej do "Child of Light", a to za sprawą oprawy wizualnej, która również jest ręcznie malowana, ale bardziej stylizowana na komiks czy książkę z obrazkami niż na pastelowy obraz malowany na płótnie. W Valiant Hearts The Great War nie uświadczycie kolorystyki Child of Light. Przygotujcie się raczej na szaro-brązową oprawę wizualną, która jest odwzorowaniem słodko-gorzkiej opowieści o losach czworga bohaterów, którzy z własnej - bądź też nie - woli zostali wciągnięci w okrucieństwo pierwszej wojny światowej. Jedni robią to z obowiązku wobec ojczyzny, inni, bo nie mają wyjścia, a jeszcze inni z żądzy zemsty. Każdy z bohaterów Valiant Hearts kieruje się własnymi przemyśleniami i spostrzeżeniami na temat wojny, w której przyszło im uczestniczyć.
W Valiant Hearts The Great War na pierwszy plan wysuwa się nie konflikt zbrojny, jaki ogarnął znaczną część Europy na początku XX wieku, ale sytuacja zwykłych ludzi, którzy musieli chwycić za broń i ruszyć w bój. Każda z postaci, w jaką w grze się wcielamy, pisze listy do rodziny, prowadzi dzienniki, z których możemy dowiedzieć się dlaczego i po co są oni tu, gdzie są. Ich historia jest najważniejsza, gdyż pokazuje, że nigdy nie możemy spać spokojnie - w czasach groźby konfliktu zbrojnego, każdy z nas możemy otrzymać wezwanie do stawienia się na służbę. Los bohaterów jest o tyle skomplikowany, że niektórzy z nich przed wojną stanowili rodzinę, a teraz muszą walczyć po przeciwnych stronach barykady.
Realności całej sytuacji, która została wykreowana w grze, nadają notki historyczne, jakie dostępne są w każdej z misji. Przybliżają nas niejako do konfliktu, w którym uczestniczymy, ale też edukują, bo temat pierwszej wojny światowej nie jest tak szeroko znany jak jej tragiczniejszej następczyni.
Mechanika rozgrywki zbliżona jest do tej w Child of Light - bohaterowie, w których się wcielamy przemierzają ogarnięte wojną tereny to w lewo, to w prawo raz na jakiś czas podskakując czy powalając przeciwnika. Wprowadzono znacznie więcej łamigłówek, które nie nastręczają większych kłopotów i opierają się na prostych zadaniach w stylu odszukania brakujących kół zębatych lub ułożenia w poprawnej kolejności rur, aby woda mogła nimi płynąć. Urozmaicenie w rozgrywce stanowią elementy, w których poruszamy się pojazdami - czy to zwykłymi samochodami, czy pierwszym czołgiem, jaki został wprowadzony do służby o nazwie Mark I. Podczas sekwencji z wykorzystaniem samochodów dochodzi do zmiany widoku z kamery i uruchamia się klasyczny motyw przewodni, przez co te chwile natychmiast kojarzą się z muzycznymi poziomami w Rayman Legends.
Pierwsza wojna światowa to również wykorzystywanie na olbrzymią skalę zwierząt. W Valiant Hearts The Great War uproszczono to do jednego psiaka o imieniu Walt. To pies ratownik, którego pan zginął podczas jednej z bitew. Jego obecność w grze oraz poświęcenie, z jakim oddaje się sprawie, w której podobnie jak bohaterowie gry, jest tylko pionkiem przywodzą na myśl obraz Stevena Spielberga pt. Czas wojny. Walt również cierpi, znosi nieprzyjemne warunki i jest równorzędnym bohaterem pierwszej wojny światowej.
Valiant Hearts The Great War pomimo swej komiksowej oprawy wizualnej i kilku komicznych scen nie jest zabawną opowieścią. To dramat, którego zakończenie nie może być inne, niż to, jakie zaserwował Ubisoft, czyli rzecz jasna tragicznie. Valiant Hearts The Great War ma w sobie to coś, co powoduje, że gra wzrusza do łez i pamięta się o niej na długo po tym, jak się ją skończy. To jednocześnie także uhonorowanie i oddanie hołdu wszystkim bezimiennym żołnierzom, którzy walczyli w pierwszej wojnie światowej często nawet nie wiedząc, w jakiej sprawie narażają swe życia.
PLUSY:
+ poruszająca dramaturgia wydarzeń, w których uczestniczymy,
+ notki historyczne,
+ utożsamianie się gracza z bohaterami,
+ klimatyczna i zapierająca dech w piersi muzyka.
MINUSY:
- sporadyczne błędy gry, które wymuszają restart checkpointu.