Najbardziej negatywne odczucia wywołuje wątek Władka i Michała. Jesteśmy tutaj świadkami okropnej niekonsekwencji scenariuszowej, czego efektem są irracjonalne decyzje bohaterów. Najpierw Władek z groźbą w głosie mówi, by Michał nie mieszał w to wszystko matki. W następnej scenie Michał prosi ją o informacje. Koniec końców w trzeciej scenie razem jednym głosem chcą, by wprowadziła Michała do szpitala. Nie oczekuję po Czasie honoru głębokiej analizy osobowości ludzi tamtego okresu, ale to jest delikatna przesada i kompletny chaos. Gdyby chociaż przekonanie matki do współpracy rozegrane zostało w jakiś sensowny sposób... Niestety jest to powierzchowne, puste i okropnie naciągane przez całą sprzeczność w zachowaniu Władka i Michała.
W Wielkiej Brytanii fabuła głównie skupia się na Bronku i jego fanatycznie absurdalnym dążeniu do zabicia konfidenta. Próba zabójstwa z poprzedniego odcinka była niedorzeczna i takie też są kolejne kroki bohatera, który zachowuje się jak skończony półgłówek, a nie doświadczony żołnierz polskiego podziemia. Widzimy, że twórcy chcą zrobić z pogoni za zdrajcą jeden z przewodnich wątków tego sezonu. Na razie jest on jednak prowadzony bardzo słabo - brak jest sensownych pomysłów, a realizacja stoi na niskim poziomie. Gdzie jest ten Czas honoru, który poprzez prostotę potrafił tworzyć ciekawą historię i postacie?
[video-browser playlist="635240" suggest=""]
W drugim odcinku mam spory problem z naszymi bohaterami. Twórcy wpadają w pułapkę własnej konwencji, tworząc wszelkie charakterystyki w sposób za bardzo powierzchowny. Tylko że w tym przypadku jest to strzał w stopę, bo stawia Władka, Bronka i Michała w złym świetle. Rozumiem miłość do ojczyzny i chęć walki, ale widzimy fanatyków, którzy dążą do celu w sposób okropnie irracjonalny. Gdzie jakiś dylemat Bronka, dla którego ważniejsza jest pogoń za zdrajcą od rzekomej miłości jego życia? Gdzie sprzeczności w uczuciach Michała, który musi pozostawić Celinę? Czy dla scenarzystów tego serialu dodanie odrobiny moralnego dylematu w tak istotnych scenach to naprawdę tak trudne zadanie? Takim sposobem widzimy, że ojczyzna jest najważniejsza i nic poza nią się nie liczy. Wierzę w uczucia patriotyzmu tych osób, ale nie w to, że przychodziły one bez pomyślunku i żadnych wewnętrznych rozterek.
W miarę interesujący jest wątek Reinera i Celiny, którzy są zmuszeni współpracować. W tym wszystkim ciekawi mnie tak naprawdę jedna rzecz - czy Reiner w istocie jest tak łatwowierny i zaufa ofercie Anglików? Liczę, że motyw poprowadzony będzie w ciekawszy sposób i uda się wplątać kilka zwrotów akcji.
Piąty sezon rozgrywający się tuż po wojnie miał sens. Zderzenie bohaterów z nową rzeczywistością było interesujące. O szóstym sezonie nie mogę jednak niczego dobrego powiedzieć. Wszystko wydaje się przedłużane na siłę i bez żadnego pomysłu.