Hades to jedna z moich ulubionych gier, więc gdy tylko zobaczyłem Warm Snow i przeczytałem całkiem optymistyczne opinie graczy w ramach wczesnego dostępu, to szybko się tym tytułem zainteresowałem. Inspiracje świetną produkcją studia Supergiant Games były widoczne na pierwszy rzut oka, ale twórcy zadbali o to, by nie była to jedynie prosta kalka – wprowadzili zmiany w mechanice, a także zupełnie inną atmosferę i całkowicie inny styl graficzny.  W grze wcielamy się w bohatera o imieniu Bi-an, który musi zmierzyć się nie tylko z wieloma wrogami, ale też z tajemniczym zjawiskiem, tytułowym "Warm Snow". To nie tylko ciepły i nietopniejący śnieg – jego opady mają jeszcze jedną, dodatkową i wyjątkowo niebezpieczną właściwość. Osoby, które miały z nim styczność, przemieniają się w krwiożercze monstra.  Zabawa wygląda znajomo już od pierwszych minut. Deweloperzy z zespołu BadMudStudio nie eksperymentowali ze strukturą rozgrywki i pod tym względem jest to typowy roguelike. Eksplorujemy kolejne zamknięte areny, które wypełnione są przeciwnikami. Za rozprawienie się ze wszystkimi wrogami znajdującymi się w danym pomieszczeniu możemy odebrać nagrodę (na przykład pasywne wzmocnienia lub aktywne zdolności), a następnie otworzyć jedne z drzwi. To sprawdzony i eksploatowany od lat pomysł, ale nadal działa bardzo dobrze. Każdy sukces zachęca nas do dalszej eksploracji. Gdzieś z tyłu głowy ciągle mamy to, że za kolejnymi wrotami może kryć się cenny przedmiot, sklepik z przydatnym wyposażeniem lub pokój z bossem, którego pokonanie popchnie dalej karty fabuły.  System walki na pozór również przypomina wspomnianego już Hadesa. Bi-an dysponuje prostym atakiem wręcz i możliwością szybkiego uniku w wybranym kierunku, co okazuje się kluczem do przetrwania przy przeważających siłach wroga. Do tego dochodzi atak dystansowy w formie latających mieczy – i to właśnie one wprowadzają spory powiew świeżości. Ich podstawowe użycie polega na posłaniu ostrzy w kierunku przeciwników. Co ciekawe, naciskając jeden przycisk, możemy przywołać je ponownie do siebie i zadać obrażenia wszystkim, którzy będą mieli nieszczęście znaleźć się na ich drodze. Oczywiście to przywoływanie ma czas odnowienia, przez co nie możemy po prostu "spamować" atakiem dystansowym i eliminować wrogów z bezpiecznej odległości, skupiając się wyłącznie na defensywie.  Jak na grę roguelike przystało, w Warm Snow nie brak różnych opcji pozwalających na całkowitą zmianę stylu rozgrywki. Z czasem odblokowujemy zupełnie nowe bronie i wzmocnienia, które potrafią zmodyfikować podejście do zabawy (na przykład sprawić, że latające miecze aktywują się automatycznie po uderzeniu wroga) i wprowadzić ogromny powiew świeżości. Do tego dochodzą też losowo generowane pomieszczenia i przeciwnicy, dzięki czemu nie ma się poczucia, że ciągle robimy to samo. Mimo tego z czasem wkrada się tu monotonia. Szczególnie że poziom trudności jest wysoki praktycznie od samego początku i nieco łatwiej zrobi się dopiero w momencie odblokowania pewnych stałych ulepszeń dla głównego bohatera. Możliwość ich zakupu otrzymujemy dopiero po każdym podejściu do przygody, co z kolei wiążę się z koniecznością wielokrotnego powtarzania całości od nowa. Odniosłem wrażenie, że postępy następują tutaj zdecydowanie wolniej niż w wielu konkurencyjnych tytułach, Przez to, w połączeniu z brakiem balansu (trochę czasu upłynie, zanim natraficie na sensowny build), niektórzy odbiorcy mogą się od dzieła studia BadMudStudio po prostu odbić.  Ogromnym plusem Warm Snow jest natomiast sam "feeling" systemu walki. Pojedynki są bardzo szybkie, a wrogów jest sporo, ale dzięki prostej oprawie i bardzo precyzyjnym hitboxom nie ma w tym kompletnie chaosu. Cały czas mamy bardzo dokładną kontrolę nad bohaterem i jego ruchami, a na arenach wszystko widać. Nie ma więc sytuacji, że zabija nas przeciwnik, którego nie byliśmy w stanie dojrzeć lub przypadkiem wykonaliśmy unik nie w tę stronę, w którą planowaliśmy. Oczywiście tak prosta i dość minimalistyczna oprawa nie każdemu przypadnie do gustu. Nie zrozumcie mnie źle – ta gra nie jest brzydka, ale wygląda po prostu specyficznie i dość budżetowo. Zdecydowanie nie jest to równie wysoki poziom, jak w przypadku HadesaWarm Snow to grywalny, choć niepozbawiony wad roguelike. Na rynku znajdziecie lepsze produkcje z tego gatunku, ale jeśli spędziliście w nich wiele godzin i szukacie całkiem wciągającej, mniej znanej odskoczni, to może być to dobry wybór.  Plusy: + szybki, ale przejrzysty i precyzyjny system walki; + zabawa wciąga od pierwszych minut; + sporo opcji wpływających na rozgrywkę. Minusy: - specyficzna oprawa graficzna (zdecydowanie nie dla każdego); - wysoki poziom trudności dla wielu oznaczać będzie konieczność długiego "grindowania". 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj