Tytułowa wdowa to Georgia Wells, która jakiś czas temu straciła męża w katastrofie lotniczej. Samolot jej wybranka rozbił się w Kongo – większość pasażerów zginęła na miejscu. Świat Georgii legł w gruzach, zwłaszcza że nie tak dawno kobietę spotkała inna przerażająca tragedia. Któregoś dnia los się jednak odmienia. W telewizyjnych doniesieniach pokazujących zamieszki w Kongo Georgia zauważa swojego męża. Jak to możliwe – przecież jego śmierć w katastrofie została oficjalnie potwierdzona. Bohaterka postanawia wyruszyć na Czarny Ląd, aby przeprowadzić własne śledztwo w sprawie domniemanej śmierci ukochanego. To, co odkryje, wywróci jej życie do góry nogami oraz wpłynie na sytuację ogarniętego chaosem Konga. The Widow rozpoczyna się bardzo niepozornie, przez co początkowo nie robi dobrego wrażenia. Zagadka zaginięcia męża głównej bohaterki wydaje się mało intrygująca. Ot kolejny geopolityczny spisek na Czarnym Lądzie, w który wplątane są potężne siły spoza Afryki. Widzieliśmy ten schemat wielokrotnie w filmach i telewizji. Co gorsza, pierwsze dwa epizody podążają niesympatyczną drogą fabularną, na której biały odkrywca odwiedza „dzikie ludy” Afryki. Wkrótce jednak sytuacja się zmienia. Intryga kryminalna ustępuje miejsca wątkom dramatycznym. Okazuje się, że Georgia zmaga się z niedającą jej spokoju traumą. Na pierwszym planie pojawiają się dwie bardzo interesujące postacie, którym twórcy poświęcają całe odcinki. Judith Gray grana przez Alex Kingston jest lekarką, współpracującą z mężem Georgii, a Ariel Helgason (Ólafur Darri Ólafsson) niewidomym mężczyzną, skrywającym wielką tajemnicę. W rozbudowanych retrospekcjach dotyczących tych postaci poznajemy wydarzenia z przeszłości będące nierozerwalnie związane z katastrofą lotniczą nad Kongo. Również główny antagonista Generał Azikiwe nie jest szablonowym antybohaterem. To właśnie dobrze nakreślone postacie stanowią o sile Wdowy. Opowieść nie skupia się jedynie na tym, aby Georgia dotarła z punktu A do punktu B. Angażuje w historię również drugi plan, nie traktując go przy tym po macoszemu.
fot. Amazon Prime Video
Odcinki retrospektywne wprowadzają do akcji wątki dramatyczne. Pozostałe wydarzenia to mieszanka kina przygodowego, kryminału i geopolitycznego thrillera. Wdowa wpisuje się w tendencję obecną w kulturze, jeśli chodzi o Czarny Ląd. Nie da się opowiadać o Afryce bez zgłębiania tematyki współczesnego niewolnictwa. Serial z Kate Beckinsale również zabiera głos w dyskusji. W dość klarowny i czytelny sposób pokazuje, jak zniewolona jest Afryka. W XXI wieku mieszkańcy Konga, Rwandy i sąsiednich krajów pracują na rzecz amerykańskich i europejskich korporacji, które uskuteczniają konsumpcjonizm wśród społeczeństw świata zachodniego.  Obywatele Afryki nie mają wyboru – muszą harować w kopalniach cennych minerałów, bo w ten sposób zarabiają na chleb. Dodatkowo wszechobecna anarchia i korupcja sprawia, że często siły zbrojne zarządzają bogactwami naturalnymi. Mieszkańcy Czarnego Lądu są zmuszani do katorżniczej pracy wydobywczej i produkcyjnej, na czym bogacą się zarówno miejscowi watażkowie, jak i przedstawiciele wielkich korporacji. Wdowa porusza ten temat, ale nie pozwala mu zdominować fabuły. Serial jest przede wszystkim opowieścią o kobiecie stojącej w obliczu wielkiej straty. Kobiecie, która nie potrafi odpuścić i nigdy się nie poddaje. Nawet wtedy, gdy brutalna rzeczywistość rzuca ją na kolanach. Główna bohaterka porusza niebo i ziemię, aby odnaleźć swojego męża. Przemierza rozległe połacie Afryki, konfrontuje się z uzbrojonymi terrorystami, dzień po dniu naraża swoje życie. Śledzimy jej losy, obserwujemy przemianę, towarzyszymy w retrospektywnych momentach. Do wszelkich działań napędza ją miłość. O ile powyższe wydaje się dość stereotypową motywacją, to zestawienie tego z finałowymi wydarzeniami generuje dość ciekawą konkluzję. Finał nie jest szablonowy, a to, co spotkało męża Georgii, niewiele ma wspólnego ze szczęśliwym zakończeniem. Słodko-gorzkie zwieńczenie posiada jednak pewien urok. Razem z bohaterką przeszliśmy długą drogę. Od wielkiej tragedii, przez samotność i piekło w Afryce, aż po moment wytchnienia w górzystej Walii. Aby poczuć ulgę, Georgia musiała nauczyć się odpuszczać w decydujących momentach. Jej przygoda to właśnie taka długa i skomplikowana lekcja życia. Wdowa nie jest oczywiście serialem wybitnym. Tu i ówdzie pojawiają się dłużyzny, innym razem na pierwszym planie znajdują się mielizny i skróty fabularne. Georgia dość sprawnie porusza się z punktu A do punktu B. Wdowa to jeden z tych seriali, w których śledztwo prowadzi bohaterów po nitce do kłębka. Momentami skrótowość rzuca się w oczy, w kilku przypadkach logika działań postaci również pozostawia wiele do życzenia. Nie mamy tu do czynienia z Homeland czy Nocnym recepcjonistą – serial nie bawi się w naturalizm i realizm. Chodzi o to, aby jak najszybciej przejść do kolejnego decydującego momentu w fabule. Droga do kluczowego punktu jest zazwyczaj mało wyboista i dość krótka. A gdy pojawiają się przeszkody, Georgia chwyta za karabin i toruje sobie drogę do celu w dość bezkompromisowy sposób.  Będąc przy wadach serialu, można poddać w wątpliwość również umiejętności aktorskie Kate Beckinsale. Artystka nie jest aktorką, która swoją charyzmą poprowadziłaby całą opowieść. Pod tym względem produkcja mocno kuleje i nawet stateczny Charles Dance gra tutaj nieco od niechcenia. Mimo to Wdowa to serial, który warto zobaczyć. Osiem około czterdziestominutowych odcinków da się obejrzeć w przeciągu kilku dni. Serial z pewnością nie stanie się przebojem sezonu, ale może przykuć do ekranu na kilka wieczorów. Afryka to miejsce pełne niesprawiedliwości i terroru. Wdowa zabiera głos w dyskusji na ten temat, ale nie mówi nic, o czym byśmy już nie wiedzieli. Niektóre obserwacje są jednak ciekawe, przez co serial można uznać za interesujący fabularny komentarz podany w rozrywkowym sosie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj