The Stray odgrywa bardzo istotną rolę w budowaniu świata Westworld. W najnowszym odcinku stawiane są ważne pytania, padają również znaczące odpowiedzi. Fabuła serialu konstruowana jest bardzo pieczołowicie, w związku z tym każde, nawet najbardziej błahe zdarzenie może mieć olbrzymi wpływ na całą historię. Omawiany odcinek jest więc kluczowy dla mitologii serialu, a jego elementami składowymi są właśnie takie na pozór nic nieznaczące wydarzenia.
Jak już wielu z nas zdążyło zauważyć,
Westworld jest serialem wyjątkowym, mocno wyróżniającym się wśród telewizyjnej konkurencji. Produkcja ma mnóstwo zalet, jednak według mnie dwie z nich są najważniejsze i stanowią o sile właśnie takich odcinków jak
The Stray.
Pierwszy wielki atut nowości HBO stanowi to, co w filmach i serialach najbardziej podstawowe, czyli przekazywana nam treść. Mówiąc najprościej: opowieść musi być po prostu ciekawa.
Westworld powinniśmy traktować trochę jak książkę, a każdy odcinek to kolejny jej rozdział.
The Stray jest więc częścią historii - główny wątek schodzi na bok, a na pierwszym planie pojawia się analiza wykreowanego świata. Kluczowe intrygi nie posuwają się więc mocno do przodu, ale za to mamy okazję przyjrzeć się otoczeniu, w jakim się toczą. A jest na co patrzeć. Można wręcz zachwycić się nad szczegółowością i pieczołowitością twórców przy rozpisywaniu swojej wizji. Dzięki takim odcinkom spoglądamy na fabułę całościowo i jesteśmy w stanie wychwycić wiele detali, które wcześniej nam uciekły ze względu na wartką akcję. Dużo takich niuansów jest mocno zawoalowanych. Widz nie dostaje ich prosto na tacy – aby je wyłapać, musi wykazać się pewną dozą spostrzegawczości. Co prawda tego typu rozwiązania to celowe zagrywki twórców, generujące masę fanowskich teorii na temat fabuły, ale ma to też swój urok i wpływa pozytywnie na rozrost świata serialu.
Funkcjonowanie parku jest rzeczą fascynującą, a najnowszy odcinek rzuca trochę więcej światła na szczegóły związane z prawami działającymi na terenie Westworld. Jesteśmy świadkami wypraw przybyszów z gospodarzami na niebezpieczną wyprawę, obserwujemy zachowania nadzorców w przypadku błędów systemowych oraz mamy okazję trochę głębiej wniknąć w relację gości z mieszkańcami parku. Serial zdecydowanie potrzebował takiego odcinka, aby dorzucić tonę cegieł do budowanego pieczołowicie świata Westworld. Poza tym, posługując się jeszcze raz metaforą, można zadać pytanie, czy zasadna jest krytyka dobrej książki tylko za to, że jeden z jej rozdziałów skupia się na opisach i analizie, pozostawiając bardziej mięsiste kawałki kolejnym fragmentom.
A więc treść jest jedną z zalet trzeciego odcinka
Westworld. Druga kluczowa wartość to według mnie klarujące się powoli przesłanie związane z podejściem do tematu sztucznej inteligencji. Nie chodzi tutaj o spojrzenie naukowe (które jest bardzo powszechne w popkulturowych tworach), ale o filozoficzne.
Westworld już na tym etapie zadaje nieśmiało pytania, które były charakterystyczne dla twórczości Stanisława Lema, Philipa K. Dicka czy Arthura C. Clarke’a, a nie tak dawno zostały również zadane w poruszającym filmie
Ex Machina. Kwestia zaawansowanej sztucznej inteligencji jest przecież nierozerwalnie związana z pytaniem o człowieczeństwo i relacje z Bogiem. Znamienne są więc sceny w serialu, kiedy to nadzy gospodarze poddawani są analizie przez swoich twórców. W najnowszym odcinku jeden z techników przykrywa obnażonego robota, za co zostaje zganiony przez doktora Forda. „To tylko rzecz” – mówi uczony, ale wszyscy w laboratorium wydają się zmieszani bezkompromisowością szefa. Przybysze w parku traktują mieszkańców jak przedmioty, dając upust swoim okrutnym żądzom, mimo że androidy prowadzą życie identyczne do naszego. W związku z tym powstaje pytanie, czy ich „inność” będzie już na zawsze ukryta głęboko w naszej podświadomości niezależnie od tego, jak bardzo ludzkie staną się androidy, czy może zdarzenia z parku to tylko metafora okrutnego losu, jaki człowiek jest w stanie zgotować innemu człowiekowi.
Granice między gospodarzami a ludźmi zacierają się – jest to dość znamienne dla wielu produkcji SF, jednak tylko niektóre odważają się na takiej podstawie budować pewne przesłanie filozoficzne. Łatwiej przecież jest pokazać przerastającą nas technikę, nieodpowiedzialne zachowania ludzi i destruktywne konsekwencje, niż zadać pytanie o sens istnienia, cel, moralność czy właśnie więź ze stwórcą.
Westworld dopiero się zaczął, tak więc jeszcze wiele może się wydarzyć, jednak dzięki takim odcinkom jak
The Stray zyskujemy moment oddechu i refleksji, która pozwala nam wychwycić to ulotne przesłanie.
Najnowszy odcinek omawianej produkcji HBO jest doskonałym przykładem na to, że mamy do czynienia z serialem unikatowym i (nie boję się tego słowa) wybitnym. Na tle wszystkiego, co możemy obejrzeć w telewizji od kilku lat,
Westworld zdecydowanie się wyróżnia. Znając życie, przy piątym sezonie będziemy już kręcić nosem na wtórność, słaby scenariusz i brak ciekawych postaci, dlatego delektujmy się tą pierwszą serią, ile możemy.
The Stray jest jej ważnym elementem, skupiającym w sobie wszystko, co w serialu najbardziej wyjątkowe. Aż strach myśleć, co będzie dalej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h