Bez zbędnych ceregieli - koszykówka od Visual Concepts to po prostu gra idealna. Moim zdaniem nie da się odwzorować zdarzeń na parkiecie wierniej, niż robi to NBA 2k14. Slogan ligi NBA - "Where amazing happens" - świetnie odzwierciedla istotę tej produkcji. W rzeczy samej jest ona po prostu "amazing".

Pamiętam, jak dwa lata temu dostałem do recenzji NBA 2k12. Byłem zachwycony płynnością, z jaką poruszają się zawodnicy, i ogromnym wachlarzem animacji zastosowanym w ich ruchach. Nie sądziłem, że da się to zrobić jeszcze lepiej, ale zarówno w sferze animacji, jak i grafiki ulepszono wiele elementów, nawet tych mało istotnych, które dostrzeże tylko prawdziwy fan sportu.

Gry sportowe wychodzące z roku na rok cierpią na małą liczbę nowości. Twórcy boją się ryzykować i zmieniać aspekty danej produkcji, bo zapewnia ona bardzo duże zyski. Zbyt radykalne zmiany zapewne wpłynęłyby na słupki sprzedaży i odstraszyły fanów serii, przyzwyczajonych do znanych standardów. NBA 2k14 również dotknął ten problem, jednakże z jednym wyjątkiem - lepszej gry na obecną generację nie da się stworzyć. Dopiero wersje szykowane z myślą o PlayStation 4 czy Xbox One będą mogły znacząco różnić się od poprzednich odsłon serii.

Do dyspozycji mamy dużą liczbę trybów zabawy. Bardzo ciekawy jest MyPlayer, gdzie tworzymy swojego zawodnika i rozpoczynamy z nim drogę ku sławie. Nie zabrakło trybu ligi (The Association), w którym budujemy zespół i walczymy o upragnione mistrzostwo. Największą nowością jest LeBron James: Path to Greatness. Obejmujemy kontrolę nad czterokrotnym MVP sezonu zasadniczego, dwukrotnym MVP finałów NBA i prowadzimy jego karierę, rozgrywając kolejne mecze. Nie jest to może tryb tak dobry jak mecze historyczne, ale wprowadza powiew świeżości w stosunku do poprzednich odsłon. Niestety wersja pecetowa pozbawiona jest trybu MyCrew, a zabawa online pozwala tylko na rozegranie ligi, meczów 1vs1 lub 2vs2. Visual Concepts nie popisało się także w samej mechanice trybu sieciowego. Często trudno jest połączyć się z przeciwnikiem, matchmaking jest fatalny, a sama gra nierzadko potrafi mocno lagować w trakcie meczu.

Najlepszym elementem NBA 2k14 (poza gameplayem) jest cała otoczka, która sprawia, że mamy wrażenie oglądania telewizyjnej transmisji. Klimat budowany jest przez świetny komentarz, okraszony ciekawostkami, statystykami i informacjami "z parkietu". Sam mecz jest wspaniale zrealizowany – przed rozpoczęciem każdego kolejnego spotkania widzimy zapowiedź z bardzo dobrym podkładem muzycznym. W przerwach oglądamy zapowiedzi innych meczy, w których na pierwszy plan wychodzą gwiazdy zespołów. Transmisja spotkań rozgrywanych w październiku bądź w listopadzie stylizowana jest na Halloween; w grudniu natomiast motywem przewodnim są święta Bożego Narodzenia. To szczegóły, które są znakiem rozpoznawczym całej serii.

Pierwsze godziny z NBA 2k14 spędziłem na wirtualnym obozie treningowym, co jest spowodowane zmianą sterowania. Od teraz wychylając szybko prawą gałkę prowadzimy zawodnikiem drybling, a przytrzymując, rzucamy piłkę do kosza. Dodatkowo, trzymając lewy trigger i wskazując prawą gałką kierunek, możemy szybko podać piłkę. Wszystkie zmiany w sterowaniu wpłynęły także na wsady. Nadal są one efektowne, lecz ich wykonanie jest utrudnione i wymaga sporej wprawy, a co za tym idzie, jest ich w meczu mniej niż w ubiegłorocznej edycji. Do worka ze zmianami wrzucono także alley-oopy – wykonujemy je, trzymając inne przyciski. Dlatego każdemu, kto nie grał w poprzednie części - ale także tym, którzy grali - polecam poświęcenie przynajmniej 15 minut na obóz treningowy. Z pewnością pomoże w późniejszej rozgrywce. 

Już w pierwszym meczu rzucił mi się w oczy jeden bardzo ważny element - Marcin Gortat zablokował zawodnika i to bez faulu. Myślę, że ci, którzy spędzili przy NBA 2k13 długie godziny, będą wiedzieć, o co chodzi. W tegorocznej odsłonie łatwiej jest zablokować przeciwnika; twórcy w tym aspekcie posłuchali fanów narzekających na małą skuteczność bloków. Nie przesadzili też w drugą stronę – nie są one za bardzo skuteczne. Wydaje mi się również, że gra obronna stała się łatwiejsza, wciąż jednak wymaga dużej cierpliwości i rozwagi; trzeba uważać, by nie zostawić zawodnika samego na linii rzutów za trzy, gdyż przeciwnik na pewno to wykorzysta.

LeBron James nie tylko został twarzą produkcji, ale także przygotował ścieżkę dźwiękową. Wcześniej odpowiadał za nią m.in. Jay Z. Muszę jednak przyznać, że zawodnik Miami Heat wypadł w tej roli o niebo lepiej. Na liście z dwudziestoma utworami style muzyczne bardzo się mieszają: Phil Collins, Daft Punk, Eminem, Kanye West, The Black Keys, Gorillaz czy nawet Coldplay. Różnorodność, jak widać, jest ogromna i każdy znajdzie coś dla siebie.

Dla fanów europejskiej koszykówki Visual Concepts przygotowało drużyny z Europy. I tym sposobem możemy rozegrać pojedynek między tegorocznymi triumfatorami Euroligi (Olympiakos Pireus) i NBA (Miami Heat). Warto wspomnieć, że Marcin Gortat nie jest już jedynym Polakiem dostępnym w grze. Do "polskiego młota" dołączył Maciej Lampe, zawodnik FC Barcelona.

NBA 2k14 to pozycja obowiązkowa dla każdego fana koszykówki. Jest najlepszą grą sportową na rynku i jednocześnie najlepszą odsłoną cyklu. Z niecierpliwością czekam na wersję specjalnie stworzoną z myślą o nowej generacji konsol, bo na razie po prostu lepiej być nie może.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj