1 sierpnia 1944 roku, przed wybiciem godziny "W", Basia - żona Krzysia - spotyka na ulicach Warszawy dziwnego mężczyznę, który wręcza jej tajemnicze pudełko. Ów jegomość informuje tylko, że pakunku pod żadnym pozorem nie należy otwierać, po czym znika w ulicznym zgiełku. W efekcie Powstanie Warszawskie nie wybucha, gdyż wszelkiego rodzaju broń odmawia posłuszeństwa, zarówno w rękach Niemców, jak i Polaków. Los zagrał innymi kartami i rozpoczyna się nowe rozdanie w historii Warszawy.
Młodemu Krzysiowi, czyli Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu, przyjdzie zmierzyć się z wrogiem znacznie potężniejszym od Nazistów. Jego idealizm stanie w szranki z szarością warszawskich robotniczych blokowisk, brakiem weny twórczej, nieudanym małżeństwem, kieliszkiem, podłością i zdradą. Z prozą życia. Czy z takiej batalii można wyjść zwycięsko?
[image-browser playlist="597865" suggest=""]
W trakcie lektury "Widm" pojawia się pytanie, czy jest to rzeczywiście książka z bardzo popularnego ostatnio odłamu polskiej fantastyki historii alternatywnej. Wydaje się, że w nurt ten można wpisać jedynie ładnie wyglądającą okładkę, początek fabuły i przewijające się od czasu do czasu postaci historyczne. Im bliżej końca tym dalej nie tylko od historii, ale w ogóle od rzeczywistości. W rezultacie nie mamy do czynienia z konstruktywną wizją alternatywnego biegu historii, lecz z obrazami wyrwanymi z sennego koszmaru.
"Widma" Łukasza Orbitowskiego to pozycja, która na pewno spodoba się fanom wcześniejszej twórczości autora. Jednak ci, którzy szukają w tej powieści obrazu niezniszczonej, powojennej Warszawy, mogą być nieco zawiedzeni. Pod płaszczykiem historii autor wrócił do stylu, w którym czuje się najpewniej i w którym jest po prostu dobry. Do horroru.
Autor: Łukasz Orbitowski
Okładka: broszurowa
Liczba stron: 620
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Wydano: 2012