Fabuła odcinka toczy się spokojnie i znowu oferuje wątki poboczne, które na pierwszy rzut oka nie wnoszą nic nowego. Bo i po co nam kolejna historia o dziewczynce, którą rodzice mają gdzieś, a ona sama idzie sobie granicą w stronę Meksyku zamiast siedzieć bezpiecznie w El Paso? Cały motyw wydaje się wrzucony na siłę, szczególnie że po raz kolejny przejawia się kwestia handlem ludźmi, wyłudzaniem okupu i możliwe, że gwałtem. Nic nie byłoby w tym ciekawego, gdyby nie dwie istotne dla całego śledztwa sprawy. Po pierwsze, dziewczynka widzi groby kobiet i poznaje mit o Bestii, po drugie zaś, jest córką psychologa, który poznał tajemnice zabitego w poprzednim odcinku FBI. Dzięki tym prostym zabiegom cały wątek dziewczynki błąkającej się po ulicach Juarez ma jak większy sens. Brawa dla scenarzystów!
Śledztwo zaś idzie swoim powolnym tempem. Wiemy już, że FBI coś ukrywa; wiemy też, że nic naszym bohaterom tak szybko nie wyjawi. Na szczęście ciekawy jest wątek Marco Ruiza. Jego żona dowiaduje się o zdradzie i wyrzuca go z domu. Muszę przyznać, że Ruiz jest mistrzowską postacią. Z jednej strony dobry, chce pomagać, ma swoje zasady w tym brudnym, złym, przesiąkniętym przemocą świecie; z drugiej zaś podejmuje błędne decyzje, podążając często za swoimi ludzkimi słabościami. Ten dualizm postaci jest bardzo ważny, szczególnie że detektyw Cross ma ewidentny problem ze sobą. Twórcy sugerują nam Aspergera, chociaż nigdzie nie dali na to jeszcze potwierdzenia. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość Kruger, że powoli zaczyna się odnajdywać w roli, a choć jej postać jest niezwykle irytująca, to z odcinka na odcinek coraz lepiej zagrana.
[video-browser playlist="635573" suggest=""]
Z postacią Cross tez wiąże się jedna świetna scena, mianowicie jej rozmowa z mordercą. Jest zagrana kapitalnie, aż czuć emocje. Martwi natomiast fakt, że morderca nadal przewiduje wszystkie kroki policji i jest niemal wszechwiedzący. Może nowy trop, który każe podejrzewać, że zabójcą może być ktoś z organów ścigania, okaże się prawdziwy. Wtedy tłumaczyłoby to jego wyprzedzanie o krok reszty.
Kolejni bohaterowie bez zmian. Dziennikarz nadal jest zapijaczony i powoli schodzi na dalszy plan, zaś wątek wdowy rozwija się powoli, choć widać, że coś będzie się działo w kwestii tunelu. Oby tylko twórcy zaserwowali satysfakcjonujące zakończenie wątków pobocznych bądź zostawili je na kolejny sezon, skupiając się na mordercy.
Najmocniejsza jest sama końcówka, która daje spore możliwości i nadzieje na ciekawe kolejne odcinki. Co prawda zagranie trochę jak w ostatnim sezonie Dochodzenia, ale nie mam tego za złe twórcom. Jest to dobry pomysł, żeby pojawił się przypadkowy świadek, który pozwoli bezboleśnie popchnąć akcję serialu do przodu. Podsumowując: akcja zagęszcza się, klimat pozostaje ten sam, czyli mroczny i dobry, a sam odcinek stanowi mocny punkt całego sezonu, trzymając stały, całkiem wysoki poziom.