"Wikingowie" nie zwalniają tempa, klimatycznie i emocjonująco rozwijając historię, w której nie brak zaskoczeń.
"
Wikingowie" ("Vikings") przedstawiają niezwykle intrygujący i klimatyczny wątek kobiet znajdujących się w Kattegat. Jest to jeden z jak dotąd bardzo nielicznych motywów otwarcie zahaczających o fantastykę, ale scenarzysta robi to w tak subtelny i efektywny sposób, że doskonale zazębia się on z konwencją serialu. Wspólne sny o tajemniczym wędrowcu to na pewno wątek, który rozwinie się w coś atrakcyjnego i nieprzewidywalnego. Kevin Durand w tej roli pojawia się na razie na chwilę, ale już widać, że będzie to ktoś mogący rozruszać tę część serialu.
Kontynuacja wyprawy Ragnara i spółki oferuje przede wszystkim jedną scenę ocierającą się o genialność. Klimat wypływa z ekranu wielką falą, gdy z mgły wyłaniają się okręty wikingów, a w oczy rzucają się zawieszone obcięte głowy. Szkoda tylko, że na brzegu już nie dzieje się zbyt wiele. Nie zrozumcie mnie źle, wszystko jest przedstawione wyśmienicie, klimat jest fantastyczny, ale motyw rannego wikinga i amputacji wydaje się po prostu niepotrzebny. Niby przedstawia tę kulturę, światopogląd w kontraście do ekipy Wessex, która w "cywilizowany" sposób torturuje posłańca, by uzyskać informacje. Wydaje się to trochę przesadnie przedłużane, a niepotrzebnie, bo momenty budujące postacie oraz relacje działają fantastycznie. Na plus szaleństwa księżniczki Mercii, które pokazują, że zachodni lud nie jest wcale tak bardzo cywilizowany.
[video-browser playlist="669286" suggest=""]
Lagerthę zawsze znakomicie się ogląda, gdyż jest to jedna z najlepszych postaci. Niby jej relacja z Eckbertem wyraźnie kieruje się w stronę romansu, ale nic tutaj nie trąci banalnością i pretensjonalnością. Wszystko bardziej przypomina polityczną grę, w której mamy dwóch graczy doskonale wiedzących, czego pragną. Możemy śmiało powiedzieć, że Eckbert nie robi tego tylko dlatego, że Lagertha jest wyjątkową kobietą - on ma w tym większy cel. Jest to więcej niż pewne. Udaje się tę relację pokazać z pazurem i sprawić, że zwyczajne rozmowy dwóch kultur poprzez tłumacza mają unikalną atmosferę i emocje, których powinniśmy oczekiwać. Tutaj oczywiście jest też Athelstan, który jako tłumacz się sprawdza, ale gdy twórcy próbują przygotować mu jakiś wątek romantyczny, jest nie najlepiej. Opierają go na zbyt banalnych i ogranych motywach (spowiedź...), które nie działają i wyglądają jedynie jak zapychacz.
Czytaj również: „Niezniszczalni” – będzie serial! Oto szczegóły!
"
Wikingowie" zaliczają trochę słabszy odcinek, gdyż nie wszystkie motywy mogą się podobać. Pomimo kilku wymienionych wyżej wad nadal ogląda się to świetnie i bezapelacyjnie jest to jeden z najlepszych emitowanych obecnie seriali.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h