Wilkołak to jedna z większych pozytywnych niespodzianek na 43. Festiwalu Filmowym w Gdyni. Nowy film Adriana Panka to produkcja, którą powinni zainteresować się fani horrorów w Polsce. Strasznie do końca nie jest, ale mamy co oglądać.
Wilkołak opowiada o dzieciach wyzwolonych z obozu koncentracyjnego, które zatrzymują się w powojennym sierocińcu. Zlokalizowany w lesie budynek staje się azylem dla ośmiorga dzieci, które wciąż muszą zmagać się z głodem i przeszłością, która dogania ich każdego dnia. Dotykają ich jednak nie tylko niebezpieczeństwa natury psychologicznej i narastający głód, ale także zagrożenia z zewnątrz.
W filmie Adriana Panka są to wygłodniałe psy, które również doskonale znają zwyczaje obozu Gross-Rosen. Nie da się zatem wyjść z budynku sierocińca, by nie spotkać na swojej drodze groźnego czworonoga. Koncept jest zatem bardzo ciekawy i trochę szkoda, że nie udało się go w pełni wykorzystać. Nie chcę jednak zostać źle zrozumiany, bo
Wilkołak to naprawdę pozytywne zaskoczenie i jako całość prezentuje się bardzo dobrze, ale tkwił tutaj potencjał na coś więcej.
Wilkołak nie ustrzegł się błędów pod kątem scenariusza i nie zawsze udawało się odpowiednio stworzyć napięcie w filmie. Tutaj coś wyskoczy, tam coś zaszczeka i w ten sposób udawało się kilka razy zaskoczyć widownię, ale jednak było tego za dużo i momentami wyglądało to naprawdę kiczowato na tle innych produkcji z tego gatunku. Ostatecznie udaje się jednak stworzyć wyjątkowo udany horror psychologiczny, co w Polsce jest równie dużą rzadkością jak zabawna komedia romantyczna.
Powyższe narzekania wynikają głównie z żalu, że film z tak świetną postawą młodych aktorów i z bardzo solidną realizacją nie ustrzegł się niedociągnięć. Mimo tego gatunkowy kolaż Panka sprawdza się rewelacyjnie i należy być pod dużym wrażeniem, jak twórca poradził sobie nie tylko z aktorami, ale też w operowaniu różnymi stylami i gatunkami.
Kluczowe staje się bowiem słowo, które budziło grozę w dzieciach w obozie, a które później okaże się zbawienne. Jest to świetny zabieg, który doskonale wybrzmiewa na ekranie, ale tutaj także twórcy przekroczyli trochę białą linię i przeszarżowali ten koncept. W pewnym momencie całość zaczęła koncentrować się na tym jednym słowie i to właściwie odebrało produkcji szansę na naprawdę wyjątkowe zakończenie.
Jest to spore zaskoczenie i chyba nikt nie spodziewał się, że może wyjść z tego naprawdę znakomity thriller psychologiczny, gdzie młodzi aktorzy świetnie spiszą się w wielowymiarowych rolach i będą w stanie udźwignąć wiele emocji, z którymi zmagają się ich bohaterowie. Do końcówki filmu narracja prowadzona jest z ogromnym wyczuciem i dzięki tym wszystkim elementom, układanka o dziwnym tytule
Wilkołak to naprawdę coś wartego uwagi.
Recenzja pierwotnie została opublikowana 21 września 2018 roku
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h