W 9. sezonie serialu Will & Grace nie ma na razie żadnych ciekawych historii. Oba odcinki są oparte na dość schematycznych opowiastkach, które mają coś więcej powiedzieć o postaciach, ale zamiast tego są tyradą nieśmiesznych żartów i zachowań. Twórcy nie mają żadnego pomysłu na te postacie, by usprawiedliwić ich powrót po latach. Nie ma ani dobrze nakreślonego rozwoju, dojrzewania czy ewolucji. Chyba że weźmiemy pod uwagę żarty oparte na wieku, których tutaj jest co nie miara. Problem taki, że są one sztuczne, bardzo suche, schematyczne i kompletnie nietrafione. Tak, jakby ktoś wziął słabe dowcipy i w sposób co najwyżej przeciętny chciał je wprowadzić do serialu. Najgorzej wypadają wątki z Jackiem, którego specyficzność wypaliła się w tym sezonie. Nie jest to ten sam sympatyczny, zwariowany i zabawny Jack, którego możemy pamiętać. Jego zachowania są bardziej przerysowane, a ich absurdalności kłóci się z jego wiekiem. Po prostu czuć, że to nie pasuje do postaci, która jest na tym etapie swojego życia. Jego zachowania podczas podrywu w barze czy podczas nauki aktorstwa to przykład żartów z niskiej półki. Trochę slapstickowych, mało pomysłowych, kiepsko rozpisanych i pozbawionych wyczucia czasu. Częściej można zrobić tzw. facepalm, niż zaśmiać się z tego, co się dzieje na ekranie. Trochę lepiej jest u Willa, który jest wykorzystywany do poruszenia poważnego tematu sytuacji homoseksualistów. Wiadomo, że mamy 2017 roku, więc codzienność młodszych osób o innej orientacji seksualnej jest inna, niż bohaterów serialu te 20-30 lat temu. Dobrze i mocno to wypada w wątku randki Willa, gdzie tłumaczy on znaczenie przeszłości w współczesnym życiu młodego geja. Nie ma szału, ale przynajmniej w tym miejscu czuć jakąś edukacyjną wartość. O dziwo najciekawiej wygląda wątek Grace w 3. odcinku, gdy kobieta dowiaduje się, że może mieć raka. Nieoczekiwany powrót Leo znanego z poprzednich sezonów jest tutaj punktem wyjścia do ważnego wątku dramatycznego z nutką przyzwoitego humoru. Reakcje Grace na zachowanie byłego męża, droczenie się w dialogach oraz niezłe gagi w ostatniej rozmowie są, jak na razie najjaśniejszym punktem 9. sezonu. Są w tym momenty nawet zabawne, ale też ważne fabularnie. Ktoś w  końcu zwrócił uwagę Grace na to, że jest zbyt blisko Willa, co ma wpływ na jej życie romantyczne. Wygląda to trochę na definitywne zakończenie jej relacji z Leo, ale nieźle rozegrane. Nie chcę rozpisywać się na temat Karen, bo twórcy z postaci specyficznej i zabawnej, zrobili irytującą i nieśmieszną. Jej rola w nowym sezonie psuje kompletnie dobre wrażenie, jakie pozostawiła po pierwszych 8 seriach. Koniec końców to jest dowód na to, że Will & Grace powróciło niepotrzebnie. Sezon 9. nie jest ani przemyślany, ani dopasowany do współczesnych standardów tworzenia komedii, ani zabawny. W porównaniu do poprzednich sezonów warstwa humorystyczna stoi na bardzo niski poziomie, a fabularna wydaje się jedynie niedopracowanym pretekstem. To jest dowód na to, że czasem lepiej zostawić coś w spokoju.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj