Wirus ("The Strain") w premierowym odcinku zaledwie poprawnie przedstawia bohaterów serialu. Wyraźnie nie na to jest położony nacisk, dlatego o centralnej postaci dr. Goodweathera (Corey Stoll) wiemy niewiele. Poznajemy jedynie kilka banalnych szczegółów z jego życia, z których możemy wysnuć prosty wniosek: to pracoholik, którego umiejętności będą kluczowe w przewodniej historii serialu, a wydarzenia prawdopodobnie dokonają przemiany jego charakteru. Odrobinę razi to, że tak mocno skupiono się na historii, a tak mało czasu poświęcono na przedstawienie postaci. Antagoniści są jedynie mroczni, a ich cele - niejasne. Drugoplanowe postacie są nijakie; jedynie starszy Abraham Setrakian (David Bradley) potrafi wywołać pozytywne reakcje. Ten element zdecydowanie musi być rozwinięty w kolejnych odcinkach.
Najlepsze jednak jest to, że powyższe aż tak bardzo nie przeszkadza we wciągnięciu się w opowiadaną historię. Autorom udaje się wytworzyć otoczkę tajemnicy, która momentalnie potrafi zaintrygować, a jednocześnie nie stanowi przerostu formy nad treścią. Budowana jest świetna atmosfera oraz klimat, który może się podobać, bo od razu mamy świadomość, iż to historia mroczniejsza i poważniejsza niż dotychczasowe telewizyjne opowieści o wampirach, zwłaszcza że ładnie wpleciono w to tajemnicę istoty odpowiedzialnej za wydarzenia, o jakich się w 1. odcinku dowiadujemy. Dzięki temu seans to czysta przyjemność, a na nudę nie można narzekać.
[video-browser playlist="633368" suggest=""]
Najbardziej jednak podoba mi się cała otoczka wampiryzmu, która w obliczu tego, co oglądaliśmy w ostatnich latach, jest odświeżająca. Tutaj wampir to nie wymuskany model z niechęcią do ubierania koszulki i z pociągiem do nastolatek. Dostajemy groźnego, potężnego potwora, który budzi strach, jest bezwzględny, a zarazem wywołuje ciekawość, bo jest inny niż to, co dotychczas widzieliśmy. Mnie zaintrygowała ta postać oraz to, jaką rolę odegra.
Czytaj również: Bestiariusz Guillermo del Toro
Wirus w 1. odcinku dobrze przedstawia historię, tworząc świetną atmosferę i mroczny klimat. Trochę brakuje lepszego nakreślenia postaci, ale to, co zaprezentowano, zapewnia tyle frajdy, iż zachęca do obejrzenia kolejnych odcinków. Mnie przekonał już sam fakt, że wampiry w końcu znów budzą grozę.