Na wstępie należy wspomnieć, że osoby liczące na dużo akcji w "Acres of Diamonds", mocno się rozczarują. Scenarzyści serwują nam kolejny odcinek oparty na relacjach między bohaterami. Nucky zwabiony przez Billa McCoya, jedzie do Tampa w celu zawiązania następnej umowy. Nucky z Billem popijają drinki, spokojnie dyskutując o interesach. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt że pomimo iż wygląda to dobrze, to większość konwersacji jest pozbawiona momentów wartych zapamiętania. Jest tak dlatego, iż producenci przyzwyczajają nas do wysokiego poziomu dialogów i serwują pewien schemat, zapominając o graniu na emocjach widzów. Rozmowa Billa z Nuckym wypada już lepiej. Na uwagę zasługuje bardzo dobra gra aktorska Pearce'a Buntinga. Aktor perfekcyjnie odegrał dramat swego bohatera, ratując przy tym odcinek.

Nie wiem, czy tylko ja mam takie odczucia, ale minuty poświęcone Gillian Dormody są największą wadą całego sezonu. Postać jest kreowana na zagubioną kobietę, szukającą swego miejsca po stracie syna. Oglądamy to już drugi raz i Gillian jest tak samo irytująca jak była. Wszystko, co robi jest na granicy dobrego smaku i budzi bardziej odrazę niż zainteresowanie widza. Tym razem scenarzyści postanowili zrobić z niej heroinistkę, jakby charakter nie był wystarczająco dramatyczny. Do tego powracają grzechy przeszłości. Sytuacje nieco ocalił Roy Philips, grany przez Rona Livingstone'a. Dzięki niemu odzyskałem wiarę w ten wątek, który być może rozwinie się w ciekawszym kierunku i nie będzie tylko romansem z elementami wyciągania z nałogu.

[video-browser playlist="634932" suggest=""]

Optymizmem nie napawa też dr Narcisse. Jego motywy i działania są nad wyraz przewidywalne i nie trudno zgadnąć, co będzie dalej. To zdolny i chciwy manipulator, który prędzej czy później zechce zagarnąć cały klub White'a. W tym celu przekabaca na swoją stronę popleczników wroga i podbiera klientów. Nie jest to nic nowego w formule serialu. Narcisse pod względem motywacji jest podobny do Gypa Rosseti. Z tą różnicą, że jest o wiele mniej charyzmatyczny, a jego cele da się przewidzieć poprzez jego spokojną naturę.

Należy jeszcze wspomnieć o synu Eliego Thompsona. Jego działania prezentują się znośnie, lecz jak na razie średnio pasują do pozostałych wątków, w których walka toczy się o dużo większą stawkę.

"Acres of Diamonds" jest odcinkiem nad wyraz przeciętnym. Jest to w dużej mierze wynikiem wsadzenia wszystkich średnio ciekawych motywów w jeden odcinek. Musze to z przykrością stwierdzić, ale dla serialu Tampa nie jest najlepszym miejscem, a wbrew zapewnieniom jest tam szaro i pada.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj