Mimo iż do tej pory twórcy starali się nas przekonać, że ich wersja przygód Amazonki jest skierowana do młodszej publiczności, to jednak tomem "Wonder Woman #03: Żelazo" udowadniają, że mają do zaoferowania nieco więcej.
„Wonder Woman, Vol. 3: Iron” otwiera krótka, niemalże anegdotyczna historia wprowadzająca widza w meandry przeszłości Diany oraz jej relacji z Aresem – bogiem wojny, tym samym dodając nieco głębi do rysu psychologicznego tych postaci. Fabułka całkiem zgrabnie i z dystansem wprowadza w konwencję, do jakiej dotychczas przyzwyczaiły nas poprzednie komiksy o przygodach wojowniczej Amazonki, dzięki czemu zderzenie z rzeczywistością komiksowych stron zdaje się być mniej bolesne niż poprzednio.
Trzeci tom przygód Wonder Woman już na starcie wydaje się być lepszym tworem niż poprzednie, ponieważ odrobina tajemnicy w postaci pojawienia się pierworodnego Zeusa, zwącego się Nowym Bogiem, zdaje się nieco wzbogacać całą historię, mimo iż jest to zdecydowanie drugoplanowy wątek. W międzyczasie, kiedy nad wyraz umięśniony Bóg wyłania się z lodów Artyki za sprawą tajemniczej Kassandry, knowania pozostałych dzieci Zeusa zaczynają nabierać rozpędu, chociaż wciąż trudno pozbyć się poczucia, że ich relacje oparte są na wzajemnych stosunkach członków amerykańskich rodzin znanych z sitcomów. Jednak to wątek uratowania córki Zoli, którą wykradł Hermes, wybija się na pierwszy plan, co także ściąga na karty komiksu najróżniejsze postacie, ponieważ konflikt Zeusa z jego dziećmi wydaje się mieć znacznie bardziej kosmiczny wymiar. Wonder Woman musi połączyć siły z półbogami i najróżniejszymi dziećmi Zeusa, co implikuje znacznie bardziej porywającą historię niż te, w których Amazonka brała do tej pory udział. Historia nie jest jednak nadmiernie efekciarska, lecz sprawia wrażenie przemyślanej, stonowanej i bardziej kładącej nacisk na intrygujący rozwój wydarzeń.
Tak jak w poprzednich tomach, tak i w „Wonder Woman, Vol. 3: Iron" pada tzw. cytat numeru: „Wiem, że dziecko nigdy nie rodzi się złe. Rodzimy się różnorodni (…)”, który pada z ust Amazonki, zapewniając tym samym młodszej widowni, do której zdaje się być kierowany ten komiks, potężną dawkę umoralnienia oraz lekcję tolerancji.
Wonder Woman po trzeciej rundzie wychodzi ledwie obronną ręką, jednak udaje jej się nieco zatrzeć niesmak spowodowany poprzednimi spotkaniami, dzięki czemu odradza się nadzieja, iż historia ta jeszcze ma szanse porwać kogoś innego niż przeciętnych odbiorców kanału Disney XD.