Trzecia część "Smaku życia" jest znacznie lepsza od drugiej, a nawet przewyższa nieco pierwszą, stanowiąc tym samym świetną kontynuację komediowej serii. Klapisch osadził akcję swojego najnowszego filmu w wielokulturowym Nowym Jorku ze szczególnym zaakcentowaniem kultury chińskiej. W poprzednich częściach pokazywał problemy dwudziestolatków (studentów) i trzydziestolatków. Teraz przyszła kolej na pokolenie czterdziestolatków.
Powracają bohaterowie znani z poprzednich części: Xavier – główna postać (Romain Duris), Martine (Audrey Tautou), Isabelle (Cécile De France), Wendy (Kelly Reilly). Wszyscy, z wyjątkiem homoseksualnej przyjaciółki Xaviera , która jest równie szalona jak kilkanaście lat wcześniej, przeszli przemianę. Najbardziej rzuca się w oczy zmiana, jaka nastąpiła w zachowaniu głównego bohatera. Stał się bardziej odpowiedzialny i poważny, ale uciekanie w świat marzeń go nie opuściło. Dojrzał jako mężczyzna i jako pisarz. Kiedy jego żona przeprowadza się razem z dziećmi do metropolii Stanów Zjednoczonych, jedzie za nimi, aby być blisko swoich pociech. Jego pojmowanie miłości oraz system wartości uległy znacznej modyfikacji przede wszystkim z powodu ojcostwa. Życie czterdziestoletniego mężczyzny i jego znajomych jest jednak tak samo pogmatwane jak dawniej.
W filmie pojawiają się również nowe osobistości odgrywające ważne role w życiu Xaviera. Wszystkie postacie składają się na wielobarwną mozaikę prezentującą różne typy charakterów. Widz z uśmiechem na twarzy ogląda tę ciekawą galerię indywiduów. Efekt jest jeszcze lepszy dzięki aktorom, z których każdy, a zwłaszcza Romain Duris i Cécile De France, wykazał się bardzo dobra grą.
Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Xaviera – pisarza, który tworzy dzieło, opisując własną historię, ale samemu nie wiedząc, dokąd go to zaprowadzi. Film jest powstającą książką, która wciąga bez reszty. Życie jej autora do nudnych nie należy, dlatego też jego opowieść jest tak pasjonująca. Trzecia część "Smaku życia" doskonale odzwierciedla znaną prawdę, że każdy człowiek nosi w sobie książkę, szczególnie ktoś taki jak Xavier, który jest obdarzony bujną wyobraźnią i życiem bogatym w doświadczenia. Pisanie jest dla niego swoistą autoterapią pozwalającą mu zrozumieć samego siebie.
Film Klapischa łączy w sobie dramat, romans i komedię, jakimi po części jest każde ludzkie życie. Reżyser w idealnych proporcjach miesza te gatunki, serwując widzowi smakowitą potrawę, która zapewnia więcej śmiechu niż łez. Doprawia ją delikatną nutą surrealizmu, z którymi wielokrotnie mamy do czynienia we francuskich produkcjach. Poważne tematy obecne w dziele filmowym są podane z lekkością i humorem. Wszystko to sprawia, że ten niezwykły obraz ogląda się z przyjemnością.
W Smaku Życia 3, czyli chińskiej układance znajduje się wiele zabawnych sytuacji mających związek między innymi z cudzoziemcami, monologiem wewnętrznym głównego bohatera (który, przykładowo, zastanawiając się nad własnym życiem, wyobraża sobie rozmowę z filozofami) oraz zdradą w miłości. Powtarza się historia z pierwszej części, tyle że w odniesieniu do innej postaci, która przechodzi kryzys wieku średniego. Nie zdradzając, o kogo chodzi, mogę jedynie zapewnić, że widza czeka duża porcja śmiechu.
Przywołani w filmie myśliciele doskonale korespondują ze stanem wewnętrznym Xaviera i jego obecną sytuacją. Egzystencja jawi mu się jako skomplikowana i ponura. Nieprzypadkowo pokój bohatera jest pomalowany na niebieski kolor, wyrażający smutek, i początkowo straszy pustką (ubogim umeblowaniem), która podkreśla samotność.
Życie przedstawia się Xavierowi jako chińskie puzzle, czyli bardzo pogmatwane. Czy jednak faktycznie jest tak trudne, jak mu się wydaje? Czy pisarz w końcu odnajdzie szczęście w miłości, a jego historia skończy się happy endem? Życie jest jak książka, układanka czy haft… Skąd haft? Odpowiedź na te pytania znajdziecie w filmie, który jest, najprościej mówiąc, wspaniały.