Dosłownie kilka dni temu szef NBC Robert Greenblat przyznał, że oglądalność The Michael J. Fox Show go nie satysfakcjonuje. Niewątpliwie było to wyznanie niezwykle dyplomatyczne, ponieważ za kulisami całej sytuacji wszyscy zapewne zdają sobie sprawę, że zamawianie z góry 22 odcinków do emisji było niemałym błędem. Kto jednak spodziewał się, że powrót Michaela J. Foxa do telewizji zostanie tak bardzo zignorowany przez amerykańska widownię. Od czasu jego odejścia z obsady Spin City w 2000 roku telewizja zmieniła się niemal nie do poznania, a preferencje publiczności razem z nią, lecz wyniki, jakie osiąga serial Foxa, wołają o pomstę do nieba.

Aktor był na topie w latach 80. i 90., kiedy - szczególnie za czasów Ronalda Reagana - rodzinne sitcomy, w tym Family Ties Foxa, osiągały szczyty popularności. Jego najnowszy serial znakomicie ukazuje, że gwiazda Powrotu do przyszłości nie jest na bieżąco, jeśli chodzi o trendy na małym ekranie. W tym czuje się jednak najlepiej, więc tą droga podążył. Dodatkowo, między innymi ze względu na swoja chorobę, poszczególne sekwencje odcinków nie mają rozśmieszać, ale edukować. Wszystko to wychodzi bardzo dobrze, a trzydzieści czy może nawet dziesięć lat temu The Michael J. Fox Show okazałoby się hitem. Niestety w erze infotainment i wszystkiego, co jest reality, komedia NBC poległa z kretesem. Sama nawet się z tego naśmiewa, tylko szkoda, że prawie nikt tych świetnych dowcipów nie ogląda.

W "Couples" Mike próbuje zaprzyjaźnić się z jednym z mieszkańców apartamentowca. Niezręczność całej sytuacji ogląda się z dużą przyjemnością, podobnie dylematy Mike’a polegające na wyborze pomiędzy Willem a Harrisem. Swoja drogą, gdy tylko Wendell Pierce pojawia się na ekranie, od razu seans staje się lepszy. Kiedy Will i jego żona zapraszają Henrych na wakacyjną podróż na Fidżi, Mike i Annie są przeszczęśliwi. Niedługo potem okazuje się, że ich nowi znajomi chcą się rozstać, a tym samym wycieczka życia jest mocno zagrożona. Bohaterowie wpadają na szalony plan, aby para ponownie odnalazła iskrę w swoim związku.

Próba desperackiego ratunku wyjazdu w tropiki zajmuje większą część odcinka, który uzupełniają niezłe wątki poboczne związane z Eve (próbująca nieudolnie zmienić swój styl na bardziej bad girl) oraz relacja Iana i Grahama, w której młodszy z braci przyłapuje starszego na oglądaniu porno przez Internet.

The Michael J. Fox Show to nadal bardzo przyjemna w odbiorze, ciepła komedia rodzinna, która niestety nie ma (i w sumie nie ma prawa mieć) absolutnie żadnej siły przebicia we współczesnym telewizyjnym repertuarze. Miejmy nadzieję, że sam Fox nie zniechęci się tym komercyjnym (nie artystycznym) niepowodzeniem i niedługo spróbuje swoich sił w nowej produkcji. Może tym razem czas na jakiś dramat? Oby tylko nie zdecydował się na ponowne przejście na aktorską emeryturę.  

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj