Sam (Justin Long) jest pisarzem, który zarabia na życie, pisząc książki na podstawie kinowych hitów dla nastolatków. Zarabia nieźle, jednak nie jest to szczytem jego marzeń: pragnie napisać Coś Ważnego. Jak to zwykle bywa w filmach, inspiracja przychodzi dopiero wtedy, gdy na jego drodze staje Birdie (Evan Rachel Wood). Wydaje mu się, że to dziewczyna idealna: jest urocza, ale trochę ekscentryczna i na pewno nie zwróci uwagi na faceta takiego jak on. Sam zaczyna więc bardzo intensywnie śledzić jej profil na Facebooku, ignorując rady swojego współlokatora (Keir O'Donnell), który twierdzi, że powinien po prostu do niej napisać. Nie, to byłoby zbyt proste. Sam dochodzi do wniosku, że zdobędzie serce Birdie jedynie wtedy, gdy będzie taki jak ona: nauczy się gry na gitarze, przeczyta wszystkie jej ulubione książki i stanie się mistrzem kuchni francuskiej. Nie od dziś przecież wiadomo, że kobiety lubią mężczyzn, którzy nie mają żadnej osobowości i są ich kopiami, prawda?

Główny bohater Wymarzonego jest mocno nijaki. Niskie poczucie własnej wartości nie wzbudza sympatii u widza, a jego nieporadność w codziennym życiu nie dodaje mu tego specyficznego uroku. Jedyne, na co Sam może liczyć od oglądającego, to ciche westchnienie i uśmiech politowania. Być może jest do świadomy zabieg scenarzystów (scenariusz został napisany przez samego Justina Longa, jego brata Christiana i Keira O'Donnella), ponieważ podobne zdanie mają wydawcy Sama, którym mężczyzna na bieżąco wysyła opisy swoich perypetii z Birdie, przekształcając je w książkę. I oni uważają, że główny bohater powieści jest, mówiąc wprost, do niczego. Nie jestem jednak pewna, czy ta jedna scena jest dobrym usprawiedliwieniem dla scenarzystów.

Postać Birdie zasługuje na osobny akapit. Z jej obrazu przedstawionego w filmie wynika, że jest sztandarowym przykładem archetypu Manic Pixie Dream Girl, tak popularnego w ostatnich latach. Już wcześniej wspominałam, że jest urocza. I ekscentryczna (fanka Gorbaczowa!), jednak nie dziwaczna. Słucha niepopularnej muzyki, interesuje się sztuką. Zachowuje się niekonwencjonalnie, nie jest taka jak "inne dziewczyny". Żyje pełnią życia, nie mając żadnych problemów. Jej historia nie jest pogłębiona, dowiadujemy się jedynie, że hipisowscy rodzice Birdie chcieli, aby była wolnym ptakiem. Przejmowanie się sprawami przyziemnymi jest absolutnie zakazane. Właściwie nie ma ani przyszłości, ani przeszłości. Istnieje jedynie po to, aby uświadomić coś ważnego głównemu bohaterowi, który ją idealizuje. Chyba tylko sposób, w jaki zawsze dobra Evan Rachel Wood zagrała Birdie, sprawił, że aż tak bardzo ten archetyp nie kłuł w oczy.

Humor w filmie Kat Coiro stoi na przyzwoitym poziomie. Produkcja nie jest nim przepełniona, a widz na pewno nie będzie płakał ze śmiechu, jednak można w pewnych momentach się uśmiechnąć. Widać, że komediowość nie była nadrzędnym celem twórców. Oferowanych jest nam kilka bardzo dobrych żartów, takich jak nieprawidłowe zaklasyfikowanie pewnego mężczyzny jako bezdomnego, postać staruszka na tańcach czy klientka kawiarni drwiąca z Sama. Kompletnym niewypałem okazuje się bohater grany przez Petera Dinklage'a, który w założeniu miał być postacią komediową, a wywołuje jedynie uczucie zażenowania. O wiele lepiej w tym aspekcie wypada dość specyficzny nauczyciel gry na gitarze Sama (Sam Rockwell).

Wymarzony to niezależny niskobudżetowy film, który nie chce przypominać komedii romantycznych głównego nurtu, jednak nie do końca mu to wychodzi. Razi schematyczność fabuły i brak wielowymiarowych postaci. Na plus można zaliczyć uniknięcie paru niemalże obowiązkowych w takich produkcjach klisz. Nie jest to film, który skłoni widza do głębszej refleksji, jednak może przypaść do gustu wielbicielom gatunku.

Wydanie DVD
Dodatki: zapowiedzi, zwiastun
Język: angielski 5.1, polski (lektor) – 5.1
Napisy: polskie
Obraz: 16:9
Wydawca: Monolith
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj