X-Men - Mordercza Geneza skupia się na poszukiwaniach przez drużynę superbohaterskich mutantów Charlesa Xaviera, który zaginął po wydarzeniach, w których mutanci zaczęli tracić swe moce. Jednak w międzyczasie ma miejsce dziwne lądowanie promu kosmicznego, na którym Emma Frost wyczuwa bardzo silnego mutanta. Na miejscu X-Meni spotykają wroga, z jakim jeszcze nigdy nie musieli się zmierzyć. Jednak... czy wcześniej się nie spotkali? Okazuje się, że każda komiksowa drużyna ma swoje trupy w szafie, o których chciałaby zapomnieć, ale przeszłość prędzej czy później daje o sobie znać. Komiks, którego autorami są Ed Brubaker, Trevor Hairsine oraz Scott Hanna to przede wszystkim fantastyczna, świetnie opowiedziana historia. Pomysł na to, aby X-Meni musieli się zmierzyć z duchami przeszłości, dosłownie i w przenośni był doskonałym punktem wyjścia dla całej opowieści. Bo tak naprawdę ten komiks jest o tym, że nie można ukryć swoich błędów, karma zawsze wraca. Drużyna X-Menów czuje się zagubiona bez swojego mentora, dodatkowo są cały czas nękani przez Narodowe Biuro Kryzysowe, powołane do inwigilacji mutantów. Nie tylko zatem mamy do czynienia z bardzo dobrze stworzoną historią główną, ale także ze znakomicie zarysowanym tłem społecznym. Brubaker stawia przed mutantami ich upiory z przeszłości i tak naprawdę to staje się w tym komiksie największym wyzwaniem dla podopiecznych Xaviera, nie kolejny arcypotężny wróg.
Źródło: Egmont
Co do głównego antagonisty jest bardzo dobrze napisaną postacią, niejednoznaczną, której jednocześnie czytelnik nie lubi, ale także ją podziwia. Tutaj również autor świetnie popracował nad genezą tej postaci, z jej tajemniczym społecznym pochodzeniem, motywacjami i ambicjami. Mimo ogromnej mocy, którą posiada, wydaje się być tak samo zagubiony jak X-Meni, którym wypowiedział wojnę. To z pewnością wielowymiarowy czarny charakter, który spodoba się każdemu fanowi serii. Oczywiście nie będę zdradzał, kim jest, ponieważ byłby to wielki spoiler. Świetnym zabiegiem było także przedzielenie głównej historii narracyjnej z elementami retrospekcji. Dowiadujemy się z nich o genezie członków pewnej innej, młodej drużyny mutantów. Widzimy dokładnie ich ciężkie przejścia życiowe, wśród których odkrycie, że stali się mutantami było dla nich swoistym wybawieniem. Autorzy bardzo dobrze bawią się tymi zabiegami czasowymi, aby zgrabnie wpleść nam w opowieść nowe postaci, bez wprowadzania zbędnego chaosu. To udało im się bardzo dobrze. Czytelnik nie czuje się wyrwany z głównej osi fabuły, dostaje bardzo ciekawie napisane i narysowane wątki poboczne. Może przez to zapoznać się nie tylko z drugoplanowymi postaciami, ale także retrospekcje w bardzo ciekawy sposób rzucają w pewnym momencie światło na całą historie. Tak naprawdę stają się jej ważną, jeżeli nie najważniejszą częścią. Co do samych ilustracji duet Hairsine/Hanna wykonał świetną pracę. W głównych wątku fabularnym dostajemy ciemne, stonowane barwy, które doskonale oddają mrok całej opowieści, a nawet go pogłębiają. Twórcy świetnie dopasowali klimat swoich ilustracji do dojrzałej, miejscami mocno przygnębiającej historii. Co ciekawe kadry przedstawiające retrospekcje zostały wizualnie oddzielone od całej historii, co stworzyło naprawdę interesujący efekt. W nich mamy zastosowane zdecydowanie jaśniejsze barwy, które jednak nie odbierają mrocznego charakteru całej opowieści. Komiks został wzbogacony także o fantastyczne ilustracje okładek alternatywnych oraz szkiców postaci. X-Men - Mordercza Geneza to komiks ze znakomicie napisaną i poprowadzona historią, która doskonale współgra z ilustracjami, które potęgują cały efekt. To dzieło, które każdy fan X-Menów i komiksów w ogóle powinien mieć na swojej półce.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj