Yellowstone w najnowszym odcinku przypomniał sobie, że nie jest tylko współczesnym westernem, ale również dramatem rodzinnym. Z jednej strony rozdrapywanie ran z przeszłości u Duttonów wzmaga emocje, ale z drugiej strony odbija się to na dynamice wydarzeń i akcji, których w tym sezonie jest jak na lekarstwo, co mocno rozczarowuje.
Fabuła w
Yellowstone w trzecim sezonie drepcze w miejscu, więc twórcy postanowili sięgnąć po sprawdzony motyw serialu, czyli skonfrontować Beth z Jamiem, co zawsze prowadziło do zaognienia relacji w rodzinie. Dawno nie oglądaliśmy Beth, która mściwie pogrąża swojego brata jadowitymi słowami. Naprawdę można się było za tym stęsknić, a do tego sama scena była pełna napięcia i przytłaczającej powagi, co stosunkowo rzadko widujemy w tym serialu. To oczywiście doprowadziło do wyjawienia prawdy Johnowi o sterylizacji, a konkretniej usunięciu macicy. Dzięki temu w końcówce odcinka emocji nie brakowało, choć chyba mogliśmy liczyć na coś więcej niż tylko głęboki zawód Johna na swoich dzieciach.
Jednak to nasilenie konfliktu w rodzinie to tylko sposób na to, aby sprawić, żeby wątek walki o ziemię z inwestorami tak potwornie nie nudził. Dzięki temu ich przeciwnicy będą mogli wykorzystać chwilę słabości Duttonów i może w końcu coś zacznie się dziać. Bo szumne zapowiedzi, że ranczo jest skazane na pożarcie, nie znajdują żadnego potwierdzenia w rzeczywistości i powodują znużenie tymi słownymi przepychankami prawników i Roarkego. Nawet pojawienie się
Karen Pittman w roli Willi Hayes nic pod tym względem nie zmieniło, choć aktorka zagrała solidnie i przekonująco.
Drugim głównym wątkiem tego odcinka były poszukiwania zaginionej indiańskiej dziewczyny, który można określić zapychaczem. Twórcy poświęcili mu dużo czasu w tym epizodzie, aby zwrócić uwagę na problem zaginięć i morderstw rdzennych Amerykanek, których sprawy pozostają nierozwiązane. To ważny temat, aby uświadamiać o tym amerykańskie społeczeństwo. Dla zagranicznych widzów to tylko element fabuły, w którym mogliśmy docenić emocjonalną stronę wątku, choć był monotonny. Ponadto Rainwater miał okazję na dłużej zagościć na ekranie, ale o roli rezerwatu dla Indian mówił mniej więcej to samo, co zwykle. Miejmy nadzieję, że Monica zaistnieje jeszcze w tym sezonie, dzięki ofercie wodza, ponieważ póki co ta postać niewiele wnosi do fabuły.
fot. materiały prasowe/Paramount Network
Nie zabrakło również kowbojów, którzy trochę rozchmurzyli tę poważną atmosferę odcinka. Ujeżdżanie bawołów przez dziewczyny od wyścigów między beczkami przyniosło trochę rozrywki. Mimo to wydaje się, że męski świat kowbojów wzbudzał więcej sympatii, zanim dołączyły do niego Mia, Laramie i Teeter. W tym wszystkim wybroniła się tylko rozmowa Jimmy’ego z Lloydem o tęsknocie za rodeo, ponieważ była bardzo życiowa.
Najnowszy odcinek
Yellowstone znowu był niezwykle krótki, ponieważ trwał mniej niż 40 minut. To rozczarowuje, bo nie posuwa fabuły do przodu, a do tego pozostawia widzów z poczuciem zmarnowanego czasu. Ponadto te najciekawsze wątki, które mają potencjał na rozkręcenie historii, takie jak walka o ziemię czy konflikt z Marrowem, są całkowicie odsunięte na drugi plan. Jedynie kryzys w rodzinie Duttonów wzbudza zaciekawienie i emocje. Jednak to za mało, biorąc pod uwagę, że minęliśmy półmetek sezonu. Czas na konkrety!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h