Nucky wraca do Atlantic City, a tym samym do interesu. Bardzo szybko zalewa rynek irlandzką whisky, uniemożliwiając tym samym Jimmy'emu sprzedaż alkoholu. Postanawia również zmienić dotychczasowego adwokata na kogoś, kto dużo lepiej zna się na swoim fachu i będzie w stanie wyciągnąć go z niedogodnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Kiedy wszystko zdaje się iść według planu, w domu czekają na niego złe wieści. Mała Emily nie jest w najlepszym stanie, jej choroba może skutkować trwałym kalectwem.

[image-browser playlist="606537" suggest=""]©2011 Home Box Office, Inc. All Rights Reserved.

Epizod "Georgia Peaches" dostarcza widzom naprawdę sporo emocji. Głównie za sprawą postaci Manny'ego, który postanawia zrewanżować się swoim oprawcom pięknym za nadobne. Końcówka odcinka po prostu wgniata w fotel i pozostawia człowieka w głębokim szoku. Ale za to przecież kochamy ten serial. Nie zabrakło również kilku niby mało istotnych scen, które jednak idealnie pokazują zepsucie mieszkańców Atlantic City. Chociażby fragment z księdzem, który pomimo prohibicji delektuje się alkoholem, jak również nie ma większych oporów przed przyjęciem od Margaret pokaźnej sumy pieniędzy, na kościół ma się rozumieć. Do gustu przypadła mi także rozmowa Nucky'ego z małym Teddym, który symulował paraliż nóg po to tylko, by zwrócić na siebie uwagę Margaret. Pokazuje ona jak dobrze Enoch zna się na ludziach. Zawsze wie, co powiedzieć danej osobie, aby uzyskać pożądany rezultat. To właśnie ta umiejętność sprawia, że Thompson ma tak ogromną przewagę nad Darmodym, który preferuje mało efektywne rozwiązania siłowe. Pozornie tego typu sceny to drobiazgi, ale to właśnie przywiązanie do takich smaczków stanowi o sile Zakazanego imperium.

[image-browser playlist="606538" suggest=""]©2011 Home Box Office, Inc. All Rights Reserved.

Kontynuowany jest także wątek strajku czarnoskórych pracowników. Okazuje się, że właściciele sporo na nim tracą. Jimmy przynajmniej raz zaczyna myśleć rozsądnie i proponuje dać im po prostu niewielką podwyżkę. Nie zgadzają się na to jego wspólnicy, którzy pragną nieco innego rozwiązania. Darmody stara się więc dogadać z Whitem, ale ten w zamian żąda m.in. wydania w jego ręce członków klanu, odpowiedzialnych za ostrzelanie jego magazynu. Jimmy oczywiście nie jest w stanie spełnić tego warunku, dlatego negocjacje stają w martwym punkcie. Koniec końców pozostaje jedynie metoda siłowa i zażegnanie strajku przy pomocy kijów i pięści. Eli postanawia wykorzystać sytuację i przy okazji dać nauczkę Halloranowi, który nie potrafi utrzymać języka za zębami i powiedział o kilka słów za dużo pani prokurator. Aby jednak pokazać jak dobrym jest przyjacielem, Eli przynosi pobitemu zastępcy torbę świeżych brzoskwiń. W końcu jakoś należy mu osłodzić owe cierpienie.

[image-browser playlist="606539" suggest=""]©2011 Home Box Office, Inc. All Rights Reserved.

Podsumowując, odcinek dziesiąty jest dla mnie jak dotąd najlepszym odcinkiem w tym sezonie. Mnóstwo świetnych scen i genialne zakończenie, które równie dobrze mogłoby posłużyć za cliffhanger wieńczący drugą serię. Twórcy bawią się z widzem, pokazują, że wszystko jest już dobrze i wreszcie zaczyna się układać, by po chwili posłać nam kulkę prosto między oczy, która bardzo skutecznie wyprowadzi nas z błędu. Nie ma sensu się rozpisywać, zakończenie jest doprawdy mocne i można oczekiwać, że solidnie przyspieszy akcję w dwóch ostatnich odcinkach. Nie będę przedłużał, bo to po prostu trzeba zobaczyć.

Ocena: 9+/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj