Zakazane imperium ("Boardwalk Empire") w 5. odcinku to serial trudny do oceny. Jest to bowiem typowy epizod przejściowy, w którym zapoczątkowano wiele motywów, ale sam w sobie nie jest ani szczególnie ciekawy, ani nie oferuje tak interesującej opowieści jak poprzednie 4 odcinki. Nie zrozumcie mnie źle - 5. epizod nadal jest dobry, ale tylko i wyłącznie w kontekście oceny tych wątków wraz z ich kulminacją w 6. odcinku.
W obu odcinkach retrospekcje wyglądają bardzo dobrze, bo wyraźnie dochodzą do punktu życia Nucky'ego, w którym zboczył on na znaną nam już drogę. Wielkim pozytywnym zaskoczeniem jest osoba młodego dorosłego Thompsona grana przez Marka Pickeringa. Przez cały czas się zastanawiałem, czy ja oglądam odmłodzonego Steve'a Buscemiego, czy o co tu chodzi... Kiedy ostatecznie sprawdziłem, kto grał młodszego Nucky'ego, nie mogłem wyjść z podziwu. Pickering tak fenomenalne odegrał wszystkie niuanse postaci wykreowanej przez Buscemiego, że stworzył doskonałą iluzję tego, iż w istocie oglądamy starszego aktora w młodej wersji. Brawa dla castingowców oraz samego aktora, który stanął na wysokości zadania.
Historia z przeszłości jest ciekawa, bo pokazuje, że Nucky prowadził bardzo normalne i zwyczajne życie. Przykładny obywatel, dobry mąż i pomysłowy policjant to wielkie zaskoczenie, gdy porównamy go ze współczesnym Thompsonem. Wątek potrafi zaciekawić i dodatkowo zaintrygować tym, co się takiego wydarzy dalej, że doprowadziło do tak wielkiej zmiany postępowania Nucky'ego. Jak początkowo retrospekcje wydawały mi się niepotrzebne, tak teraz bardzo dobrze się sprawdzają.
[video-browser playlist="633068" suggest=""]
W teraźniejszości historia Nucky'ego jest podzielona na dwa etapy. Z jednej strony - interesy i rozmowy o zagrożeniu ze strony Luciano (Vincent Piazza), która kończy się niezłą sceną zamachu; z drugiej - jego osobista tragedia, gdy dowiaduje się o śmierci Sally. Ten drugi etap jest bardzo eksponowany w 6. odcinku w niezłych scenach w barze, gdzie bohater zabawia dwie kobiety. Sprawia to wrażenie odstresowania się przed tym, co wisi w powietrzu. Da się zauważyć, że po powrocie Nucky wygląda na twardszego i pewniejszego siebie niż kiedykolwiek. To zapowiedź wybuchowego końca serialu.
Historia Van Aldena (Michael Shannon) oraz Eliasa Thompsona (Shea Whigham) to najjaśniejszy punkt obu odcinków oraz całego sezonu - począwszy od wspólnej kolacji z żonami, gdzie dochodzi do kilku konfliktowych sytuacji, poprzez zmuszenie ich przez agentów federalnych do działania, a skończywszy na kulminacji w siedzibie Ala. Te ostatnie sceny są po prostu fantastyczne. Napięcie sięga zenitu, a atmosfera jest tak gęsta, że aż można ją kroić. Dawno w tym serialu nie było takiej dawki emocji jak podczas przesłuchania Van Aldena i Eliasa przez Ala Capone. Zakończenie tego wątku jest zaskakujące i dobre. Można chyba powiedzieć, że Van Alden dostał to, na co jednak zasłużył. Świetnie zagrane, świetnie nakręcone.
Jak zakończenie historii Van Aldena wyszło wybornie, tak pożegnanie z Chalkym (Michael Kennet Williams) wywołuje mieszane odczucia. Jego konfrontacja z Narcisse'em (Jeffrey Wright) jest znakomita - fajne emocje, sporo napięcia i tradycyjnie kapitalna gra, tylko że koniec końców doprowadza to do rezultatu dość rozczarowującego. Prawdopodobnie inaczej się to zakończyć nie mogło, ale czy naprawdę musieli go w taki sposób zabijać? Wydawało mi się, że Narcisse jednak zdecyduje się go wykorzystać do walki z wrogiem - byłoby to chyba lepsze rozwiązanie.
Czytaj również: Szczegóły serialu "Rain" z Keanu Reevesem w roli głównej
Zakazane imperium trzyma dobry poziom w ostatnim sezonie. Te 2 odcinki idealnie to pokazują, budując emocje, genialną atmosferę i opowiadając historię w tak unikalny sposób, że trudno się oderwać od ekranu.