Książka Harukiego Murakamiego Zawód: powieściopisarz powinna raczej nosić tytuł Zawód: Haruki Murakami, ewentualnie Jak zostać Harukim Murakamim? Tekst jest silnie autobiograficzny. Możemy się z niego zaskakująco dużo dowiedzieć o życiu pisarza, który niechętnie występuje publicznie i niezwykle rzadko pozwala czytelnikom na zaglądanie do swojej lodówki albo skrzynki na maile. Jak na obrońcę swojej prywatności Murakami okazuje się dość szczodrze dzielić szczegółami swojej kariery. Zaznacza, iż to własne doświadczenie i poszukiwania literackie nauczyły go dużo więcej niż szkoła, w której był przeciętnym uczniem. To bardzo dobrze robi książce, która nagle zapełnia się informacjami na temat amerykańskiego rynku wydawniczego oraz codziennym życiem w Japonii w latach 60. i 70. Murakami krytycznie analizuje społeczeństwo, w którym dorastał. Spogląda na świat oczami człowieka, który w Japonii uważany był za zbyt amerykańskiego, a na całym świecie postrzegany jest właśnie przez pryzmat swojego pochodzenia. Przez całą książkę będzie się starał zaprzeczyć stereotypowe, romantycznemu wizerunkowi pisarza, pokazując, jak nudne jest tak naprawdę życie literata. Murakami wyznacza trzy zasady obowiązujące twórcę: kierowanie się intuicją, pisanie przede wszystkim dla siebie i czerpanie z tego przyjemności.
Źródło: Muza
Nie jest to poradnik dla młodych adeptów sztuki, a raczej zbiór esejów na tematy około literackie. Wynika to zapewne po części z tego, że Haruki Murakami nie ma natury mentora i zdaje sobie sprawę, że nie istnieją uniwersalne porady. Przede wszystkim zdecydowała o tym jednak wybrana forma. Esej ze swojej natury daleki jest od jasnych znaczeń i polega raczej na rozważaniu tematu niż jego konkretnym przedstawieniu. Połączenie tych cech wraz z faktem powstawania utworu na przestrzeni kilku lat sprawia, że ma fragmenty wciągające i ciekawe oraz takie przez które brnie się z poczuciem znudzenia albo nawet złośliwego rozbawienia. Jedynym praktycznym esejem jest ostatnia część zatytułowana Wyjeżdżam za granice – nowe rubieże, ale naprawdę ciekawie czyta się uwagi o oryginalności, użyteczności krytyki albo systemie edukacji. Przez cały czas spędzony z książką czułam, że Murakami tak naprawdę powinien napisać tekst o ulubionej muzyce jazzowej albo baseballu, do których tak lubi porównywać swoje pisarstwo. Więcej. Jestem przekonana, że byłyby to naprawdę ciekawe utwory. Lepsze niż ten na temat pisania powieści. Oczywiście, bywają fragmenty nieznośne. Akapity, w których pomimo deklaracji swojej skromności autor okazuje się Sapkowskim japońskiej literatury i ma się ochotę okrzyknąć go bucem. Szczególnie drażniący rozdział dotyczy nagród literackich. W nim pisarz przez ponad dwadzieścia stron żali się, iż nie otrzymał pewnego wyróżnienia, jednocześnie podkreślając, że wcale mu na nim nie zależało. Każdemu artyście, w tym również pisarzowi, potrzebne jest jednak duże ego, pewność siebie i ambicja, dlatego może powinniśmy nieco przychylniej spojrzeć na człowieka, który do tej pory w swoim kraju pośród elity kulturalnej nie doczekał się stosownego miejsca. Przyświeca mu jednak przeświadczenie, że bardziej liczy się zdanie czytelników niż wielkich (konserwatywnych) krytyków literackich. Podsumowując – książka zupełnie nie nadaje się jako poradnik dla młodego pisarza, ale może być ciekawostką wydawniczą dla oddanych czytelników powieści Murakamiego albo osób, które interesują się Japonią. Znajdziemy w niej również sporo zachęt do samodzielnego tworzenia. Autor, uważa że każdy jest w stanie napisać coś na kształt powieści. Choć akurat ja nie życzyłabym sobie, aby wszyscy brali się za pisanie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj