W 1985 roku analityk CIA Aldrich Ames rozpoczął współpracę z radzieckim wywiadem. W wyniku jego działań zdekonspirowanych zostało wielu amerykańskich agentów prowadzących operacje w ZSRR. The Assets oparte jest na książce napisanej przez Sandrę Grimes i Jeanne Vertefeuille, które należały do bardzo wąskiego kręgu osób starających się zidentyfikować źródło przecieków. Trwające prawie dekadę śledztwo będziemy obserwować w serialu z perspektywy Grimes, w którą wciela się znana z Broadchurch Jodie Whittaker.

Miniseria ABC pełni rolę swoistego fillera w ramówce stacji pod nieobecność Skandalu i bez wątpienia zakończy swój żywot po wyemitowaniu ośmiu odcinków. Po seansie premierowego epizodu jestem przekonany, że w sukces The Assets wierzyły chyba tylko osoby ściśle związane z produkcją, jednak nawet one nie powinny być tak naiwne. Promocja serialu była znikoma, a bardzo kameralny pilot jest dowodem na to, że budżet tej szpiegowskiej rekonstrukcji również nie był zbyt atrakcyjny, bynajmniej nie taki, jaki posiada utrzymany w bardzo podobnym tonie Zawód: Amerykanin. Prawda jest taka, że lepszym rozwiązaniem dla ABC pod względem finansowym byłoby zapewne emitowanie powtórek Skandalu przez dwa miesiące niż decyzja o przyznaniu zielonego światła The Assets. Świadczyłoby to jednak źle o samej stacji, która decydując się na podzielenie emisji dwóch hitów Shondy Rhimes na dwie tury, na pewno zdawała sobie sprawę z tego, że tę ogromną lukę musi wypełnić czymś nowym.

[video-browser playlist="618235" suggest=""]

Okazuje się, że gdyby poświęcono więcej funduszy na realizację The Assets, mógłby to być serial bardzo dobry. Jest jednak na razie tylko niezły, co i tak wydaje się być niemałym osiągnięciem, biorąc pod uwagę wszystkie powyższe czynniki. Mamy połowę lat osiemdziesiątych – nie ma dronów i nowoczesnej technologii służącej do inwigilacji. CIA działało wtedy według tradycyjnych i sprawdzonych zasad: sygnały na ścianach budynków, papierowa dokumentacja z napisem "Top Secret" i umiejętność podzielenia swojego życia na rodzinne, zawodowe oraz to związane z utrzymywaniem bliskich relacji ze swoimi agentami na terenie wroga. To wszystko w The Assets wygląda całkiem przyzwoicie, choć niemal przez cały odcinek znajdujemy się wewnątrz czterech ścian, będąc świadkami debat głównych bohaterów. Jak wspomniałem, pilot jest niezwykle kameralny, ale na zbyt wiele efektowności ekipa produkcyjna na pewno nie mogła sobie pozwolić. Bardzo klimatycznie wypada jednak zabawa w kotka i myszkę, jaką urządzają sobie oficerowie KGB i amerykański szpieg na ulicach Moskwy.

Nieco niepokoić może fakt, iż wieloletnie śledztwo w sprawie Amesa zostanie nam ukazane na przestrzeni zaledwie ośmiu epizodów. Już w pierwszym z nich było widać, że złożoność postaci i ich psychologiczne motywacje będą odzwierciedlane w sposób dość jednowymiarowy. Zawiłości i długość dochodzenia to kryteria, które będą grać tu pierwsze skrzypce i może zabraknąć czasu na głębsze przyjrzenie się bohaterom. Z drugiej strony w 2007 roku powstał wspaniały film pt. "Ściśle tajne", w którym Chris Cooper wcielał się w rolę Roberta Hanssena, jednego z największych zdrajców w historii Stanów Zjednoczonych. Aresztowany dopiero w 2001 roku, przez ponad 20 lat sprzedawał amerykańskie sekrety ZSRR, a później Rosjanom. Scenarzyści The Assets może mają marny budżet, ale zdecydowanie więcej czasu niż dwie godziny, by w sposób rzetelny i intrygujący opowiedzieć historię Aldricha Amesa i ludzi, którzy go złapali. Miniseria ABC zaczyna się obiecująco, a choć jej oglądalność jest tragiczna, nie ma na razie powodów do zakładania, że będzie to również niewypał z artystycznego punktu widzenia.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj